Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W narkotykowej sprawie 19 aktów oskarżenia. 31 osób dobrowolnie poddało się karze

Agnieszka Nigbor-Chmura
Takiego żniwa w sprawie narkotykowej gorlicka policja i prokuratura do tej pory nie odnotowały. W ciągu kilkunastu miesięcy pracy, śledczy rozbili prawdziwy narko gang. Wczoraj prokurator skierował 19 aktów oskarżenia do sądu, 31 osób dobrowolnie poddało się karze. Wszyscy to młodzi ludzie między 20.a 30. rokiem życia.

19 osobom zarzucono handel narkotykami czyli zwyczajną dilerkę, przy czym niektóre robiły to naprawdę na dużą skalę. Przez zaledwie kilka miesięcy wszyscy zatrzymani dilerzy z handlu dragami uzyskali ponad 100 tysięcy złotych, a tylko na lokalny rynek z ich rąk trafiło aż 2,5 kg amfetaminy, kilogram marihuany i 80 gram mefedronu - środka psychoaktywnego, którego działanie jest podobne do amfetaminy, kokainy i ecstasy.

Niektórym grozi nawet do 15 lat więzienia

Aktem oskarżenia objęto 19 osób z tym, że dwie osoby od kilku miesięcy przebywają już w areszcie tymczasowym.

- Ze sprawy wyłączono wcześniej postępowanie dotyczące 31 innych podejrzanych, którym zarzucono posiadanie środków odurzających bądź psychotropowych. Osoby te dobrowolnie poddały się karze, w związku z tym, istniała możliwość oddzielenia osądzenia tych podejrzanych przez sądem - mówi Tadeusz Cebo, prokurator Prokuratury Rejonowej w Gorlicach.

To naprawdę gruba sprawa, bo samo postępowanie obejmuje 655 zarzutów, a dotyczy narkotyków, środków odurzających i psychotropowych.

- Najsurowsze z tych przestępstw czyli obrót znaczną ilością narkotyków, zagrożony jest karą do 12 lat pozbawienia wolności, przy czym niektóre osoby z tego procederu uczyniły sobie podstawowe źródło utrzymania. To powoduje, że grozi im kara nawet 15 lat pozbawienia wolności - dodaje prokurator Cebo.

To była prawdziwa narkotykowa szajka

Wszystkie osoby działały w jednej zorganizowanej szajce, a jej głową była, młoda gorliczanka. Na dziewczynie ciąży 380 zarzutów, za które może trafić do więzienia na dwanaście lat. 19-latka od dziesięciu miesięcy jest już w areszcie tymczasowym w Nowym Sączu, podobnie jak jej życiowy partner, któremu na wolności udało się być nieco dłużej, bo do lutego tego roku.

Tadeusz Cebo mówi wprost: - Kobieta, którą w Bieczu zatrzymali nasi śledczy, handlowała narkotykami, jak bułkami, specjalnie nie kryjąc tego procederu. Miała zresztą stałą siatkę odbiorców. Robiła to, jak zawodowiec z kilkunastoletnim stażem. Wiadomo, że przez te odważne poczynania, z dystrybucji narkotyków, zapewniła sobie stałe, pewnie zresztą niezłe źródło utrzymania - opowiada prokurator.

W czasie przeszukań policjanci zabezpieczyli między innymi 40 gram suszu konopi indyjskich, telefony komórkowe i sprzęt dealerski m.in. wagę elektroniczną oraz fajki do spalania narkotyków. Znaleźli też kilka tysięcy złotych, choć to tylko część zysków dziewczyny, które wtedy śledczy szacowali już na około 80 tysięcy złotych ”zarobionych“ zaledwie w kwartał.

Byli partnerami nie również w „biznesie” narkotykowym

Osiem miesięcy po dilkrólowej Julii gorlickim policjantom udało się ująć 28-letniego mieszkańca powiatu, znanego w środowisku narkotykowym jako Romeo lub Romek.

Odpowie on za wprowadzanie do obrotu i uczestnictwo w obrocie narkotykowym znacznej ilości środków odurzających i psychotropowych. Grozi mu za to od 2 do 15 lat pozbawienia wolności.
- Mężczyzna urodził się w Gorlickiem i tutaj jest zameldowany, ale nie mieszka obecnie w powiecie. Natomiast organizował tzw. kanał przerzutowy z ościennych województw - dodaje prokurator.

Warto wiedzieć

Sprawa z miłosnym wątkiem

- Akta sprawy to jak scenariusz na dobrą książkę z miłosnym wątkiem - mówi się prokurator Sławomir Korbelak, który prowadzi postępowanie. - Po tym, jak w lipcu ubiegłego roku ujęliśmy i aresztowaliśmy życiową partnerkę 28-latka, 19-letnią gorliczankę, zwaną u nas dilkrólową, mężczyzna jakby zapadł się pod ziemię. Był po prostu wyjątkowo ostrożny - opowiada prokurator.
Na mieście diler miał ksywę Romeo, ale tą mogły posługiwać się tylko kobiety, dla mężczyzn był Romkiem.

- Z zeznań osób, które przesłuchiwaliśmy, wynika, że za każde Romeo, które padło z ust mężczyzny, odpowiadał przemocą. Podobnie było też, gdy mobilizował swoich ludzi - dodaje prokurator.

Ze sprawą dilera z gorlickiego śledczy wiążą, chociażby bijatykę sprzed jednej z restauracji, gdzie w ruch poszły maczety i metalowe rurki i noże, czy też niewyjaśnione do tej pory przypadki pobić z niszczeniem samochodów.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Poszukiwani przez policję z Małopolski

Źródło: Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska