Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

1 maja w Nowym Sączu na archiwalnych zdjęciach. Z okazji Święta Pracy organizowano pochody, które przyciągały tłumy mieszkańców

Alicja Fałek
Alicja Fałek
Tak kilkadziesiąt lat temu obchodzono 1 maja w Nowym Sączu
Tak kilkadziesiąt lat temu obchodzono 1 maja w Nowym Sączu Stanisław Śmierciak
W okresie PRL-u Święto Ludzi Pracy, obchodzone 1 maja było jednym z najważniejszych wydarzeń. Niektórzy uważali, że nawet ważniejszym niż rocznica Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej. 1 maja organizowane były masowe pochody dla uczczenia międzynarodowego święta klasy robotniczej. Były to manifestacje z bogatą oprawą i hasłami partyjnymi. Nie inaczej było w Nowym Sączu. Zobaczcie archiwalne zdjęcia Stanisława Śmierciaka.

W PRL-u tłumy szły w 1-majowym pochodzie. To był inny Nowy Sącz

Uroczyste obchody Święta Ludzi Pacy w PRL-u zostały wprowadzone w 1950 roku. Od tego czasu 1 maja w całym kraju, nawet w najmniejszych wioskach organizowano bogate w oprawie pochody "ludzi pracy".

Nie inaczej było w Nowym Sączu. Przygotowania do pochodu rozpoczynano wczesnym rankiem. W historycznie najbardziej robotniczych, XIX-wiecznych kolejarskich dzielnicach Nowego Sącza - Starej Kolonii oraz Nowej Kolonii mieszkańców budziła plenerowymi koncertami kolejarska orkiestra Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego.

- W porze zwyczajowo będącej początkiem pracy lub nauki, ludzie spotykali się w swoich zakładach pracy, urzędach, szkołach. Tam, po dokładnym sprawdzeniu list obecności uczestników "spontanicznej" manifestacji następowało rozdanie "szturmówek", czerwonych sztandarów na drzewcach - wspomina Stanisław Śmierciak, emerytowany dziennikarz nowosądeckiego oddziału "Gazety Krakowskiej".

W kolejnym etapie przygotowań do manifestacji pracownicy zakładów, szkół i urzędów kolumnami maszerowali na nowosądecki rynek. Dopiero wówczas zaczynało się oficjalne świętowanie. Obowiązkowym punktem było wysłuchanie wystąpienia partyjnego przywódcy. Dopiero po nim ruszano w pochód, na którego czele kroczył Komitet Honorowy Obchodów. Ci ludzie musieli zająć miejsca na trybunie, by odbierać defiladę.

- W Nowym Sączu miejsce trybuny było zmienne. Jakiś czas znajdowała się na ul. Jagiellońskiej przed jedną z kamienic vis a vis Plant. Później była przed Domem Kultury Kolejarza, czyli dzisiejszym Miejskim Ośrodku Kultury - dodaje Śmierciak.

To było barwne wydarzenie

W pochodzie niesiono nie tylko szturmówki. Także hasła propagandowe i elementy informujące o sukcesach danego zakładu pracy lub szkoły. Grały orkiestry dęte, wojskowa, kolejowa i szkolna, a zespoły ludowe tańczyły przed trybuną. Rodzice, mający małe dzieci na rękach wyłamywali się ze zwartych kolumn marszowych, podchodzili do trybuny. Wtedy dziewczęta i chłopcy wręczali kwiaty najważniejszym na tym terenie partyjnym dostojnikom. Ci, w symbolicznym geście zbratania z defilującymi, rzucali im te kwiaty.

- To co działo się przed trybuną, relacjonowała uczestnikom święta specjalna służba sprawozdawcza, uzupełniając barwny opis sytuacji informacjami o sukcesach produkcyjnych, zrealizowanych czynach społecznych lub osiągnięciach w nauce tych, którzy w danej chwili przesuwali się przed odbierającym defiladę Komitetem Honorowym. Rutynowo pompatyczny głos sprawozdawców rozbrzmiewał z megafonów rozmieszczonych wzdłuż trasy pochodu - podkreśla Stanisław Śmierciak.

To była prawdziwa podróż w czasie. Ulicami Nowego Sącza przeszedł barwny Orszak Jana Długosza

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska