Dębica wyjątkiem
Liczba milionerów w całym regionie spadła, ale nie w Dębicy. Tu jest ich o siedmiu więcej niż w 2012 r.
- Nie dociera do nas autostrada... jeszcze. W różnych zestawieniach i rankingach nazywani jesteśmy często "Polską C", a tymczasem ludzie, którzy mimo to właśnie tutaj postanowili rozkręcić i prowadzić swój biznes, radzą sobie z tym całkiem nieźle - zauważa Jerzy Skocz, naczelnik urzędu skarbowego w Dębicy, u którego rozlicza się najwięcej w regionie, bo 52 milionerów.
Zaczynał od kamaza
Adam Godawski, współwłaściciel Omegi Pilzno, jednej z największych w Polsce firm transportowo-spedycyjnych, na pewno jest w gronie ubiegłorocznych milionerów, ale pytany przez nas o tę sprawę, nabiera wody w usta.
Zaczynał od jednego samochodu marki Kamaz, którym wspólnie z bratem rozwozili towar. Dzisiaj ma w swojej nowoczesnej flocie blisko 600 tirów, zatrudnia 1000 pracowników.
- Trzeba mieć marzenia i pomysł na to, jak je zrealizować. Nie można stać w miejscu, ale trzeba być dynamicznym, obserwować rynek i wciąż szukać nowych kierunków rozwoju. Dlatego teraz postawiliśmy na budowę dużych centrów logistycznych, bo wierzymy, że w tym jest przyszłość - mówi 44-letni przedsiębiorca.
Pieniądze trzeba mnożyć
Dr Jarosław Mikołajczyk, kier. zakładu ekonomii w tarnowskiej Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej uważa, że milionerem może być każdy.
- Wykształcenie jest ważne, ale w tym przypadku wyżej stawiałbym talent do robienia interesów. To rzecz wrodzona, trudno się tego nauczyć na studiach - zauważa. Stąd milionerami niekoniecznie są osoby z dyplomami renomowanych wyższej uczelni, po studiach ekonomicznych, które teoretycznie powinny najlepiej znać się na biznesie.
- Gdy nam się już poszczęściło i zarobiliśmy trochę grosza, to na pewno nie możemy tych pieniędzy zamrażać w banku czy chować do przysłowiowej skarpety. W ten sposób milionerami na pewno nie zostaniemy. Trzeba je, oczywiście z głową, nadal inwestować i pomnażać zyski - przekonuje dr Jarosław Mikołajczyk.
Nie ma jak bogaty sąsiad
W interesie każdego z nas jest, aby mieć za sąsiadów jak najwięcej milionerów. - Każdy z nich płaci przecież podatek dochodowy, który później w dużej części wraca do gmin, w których są zameldowani. To z tych pieniędzy budowane są między innymi nowe drogi, chodniki, wodociągi czy przedszkola - zauważa Jerzy Skocz ze skarbówki.
Jeszcze kilka lat temu branżą, w której można było szybko zostać milionerem, było budownictwo i deweloperka. Teraz, jak wynika z danych urzędów skarbowych, wiele osób o najwyższych dochodach para się także transportem oraz handlem.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
