Kliknij w przycisk "zobacz galerię" i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Klimkowskie Smaki to jedyna w naszym regionie restauracja, którą współtworzą osoby niepełnosprawne. Stanowią mniej więcej połowę załogi. Ułomności mają różne. Jedni nie wrócili do sprawności po wypadkach, inni nie mogą wygrzebać się z depresji, a kolejni mają za sobą onkologiczną drogę, która wybiła ich z normalnego życia. W Smakach nabierają pewności siebie.
- Właśnie obchodziliśmy pierwszą rocznicę działalności – mówi z zadowoleniem Arkadiusz Barańczuk z zarządu fundacji Ilios, która stworzyła miejsce.
Młodzi wzięli sprawy w swoje ręce
Są w samym centrum Uścia Gorlickiego, w dawnej Homoli, restauracji, która najlepszy okres miała dawno za sobą. By przyjąć gości w warunkach, jak na XXI wiek przystało, trzeba było zmienić dosłownie wszystko – od mentalności po wystrój. Ze starej załogi nie został nikt.
- Wystrój? Cóż, wzięliśmy sprawy w swoje ręce. Zaangażowaliśmy zaprzyjaźnioną projektantkę i nie pozwoliliśmy starszym na ingerowanie i politykę „zostawcie to, przyda się” - dodaje ze śmiechem.
Kuchnia opiera się o trzech instruktorów zawodu. Restauracja otwiera się w samo południe, ale gotowane zaczyna się od rana. Warzywa, surówki, deser, zupy – wszystko musi być na czas. Tu nikt nie jest ani lepszy, ani gorszy. Obieranie ziemniaków to takie samo zajęcie, jak obsługa gości. Trzeba to po prostu zrobić.
- Karta jest niewielka, raczej osadzona na lokalnych smakach – dodaje.
Są więc hałuszki, kartacze, placki ziemniaczane. Obowiązkowy jest deser – to domowy wypiek, który za każdym razem wychodzi spod ręki Katarzyny Barańczuk, również członkini zarządu.
Zaglądamy do kuchni – Konrad pucuje szklanki. Mają się błyszczeć. Kasia, jedna z podopiecznych Zakładu Aktywności Zawodowej przy wielkim stole kroi ogórki potrzebne do obiadu. Na wieść, że będą robione zdjęcia, uśmiecha się tylko.
- Można byłoby się jakoś lepiej przygotować – mówi onieśmielona.
Zbigniew Ludwin, wójt gminy pytany o restauracje mówi szczerze, że prowadząc tam gości, czy to prywatnie czy zawodowo, nie ma obawy, że trzeba się będzie wstydzić.
- Miejsce bardzo się przyjęło – ocenia. - Jest naprawdę smacznie, przyjemnie. To nie tylko moja opinia, ale też innych, bo na posiłek trzeba swoje odczekać – dodaje.
Terapia w kuchni sprawdza się
Pracują na dwie zmiany. Jest co robić, bo w założeniu jak najwięcej produktów ma być swojskich. Gdy więc przychodzi czas na naleśniki z truskawkami, na stole ląduje pokaźna ich porcja i zaczyna się smażenie dżemu. Gdy są plany na zupę ze świeżo kiszonych ogórków, stosowne ingrediencje szybko się znajdują. W sumie w całym Zakładzie Aktywności Zawodowej pracuje 50 osób, połowa to niepełnosprawni. Wiek to wachlarz od 22 do 55 lat. Mają apetyt na więcej – w planach jest poszerzenie całej bazy, tak, by można było organizować choćby wesela.
- A w całkiem dalekich planach jest stworzenie motelu – zapowiada. - Choć może te plant wcale nie są aż tak odległe – dodaje tajemniczo.
Izabela Marondel, dyrektorka Domu Rehabilitacyjno-Opiekuńczego Caritas w Gorlicach na co dzień pracuje z niepełnosprawnymi. Na podstawie wieloletniego doświadczenia i codziennej obserwacji podopiecznych stwierdza, że lepszej terapii, niż praca nie ma.
- Nawet warsztaty są dla nich czymś, co podnosi poczucie wartości – mówi z przekonaniem. - Świadomość, że zarabia się na własne potrzeby, to dla nich bardzo ważna – dodaje.
- Chętni na działkę mogą przebierać w ofertach. Nie potrzeba na nią fortuny
- Google Street View wyrusza po nowe zdjęcia, a tak wyglądały Gorlice 9 lat temu
- Po 82 latach, do liceum Kromera wróciło godło
- Zza miedzy. Mają już Park Zdrojowy, a teraz planują ścieżkę w koronach drzew
- Tegoroczny sezon turystyczny w Małopolsce uroczyście rozpoczęty w Małym Krakowie
- Wielki piknik w sercu miasta - IX Gorlicki Marsz Żonkilowy
