Podczas trwającej kilka miesięcy akcji "Kochasz dzieci - nie pal śmieci" eko-patrole sprawdziły ponad 370 palenisk w kotłowniach sądeckich domów. Tylko 7 wizyt zakończyło się mandatami. Wniosek eko-patroli: spalanie śmieci przestaje być powszechne. Mimo to Marta Kumięga z WOŚ zaznacza, że za "złe" powietrze nad miastem odpowiada niska emisja, czyli m.in. małe przydomowe kotłownie. Potwierdza to krakowski WIOŚ.
- Głównym źródłem zanieczyszczenia są stare piece, w których pali się węglem najgorszej jakości - mówi Ryszard Listwan, zastępca małopolskiego wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska. - Gaz jest drogi i nie wszędzie dociera, drewno też sporo kosztuje.
Do tego dochodzi spalanie śmieci. Skutek jest taki, że pod względem toksyczności powietrza gorzej niż w Nowym Sączu jest tylko w Suchej Beskidzkiej.
WIOŚ alarmuje, nawet Kraków nie ma tak zanieczyszczonego powietrza, jak w stolicy Sądecczyzny. W Nowym Sączu jest najwyższe w Małopolsce roczne stężenie pyłów zawieszonych - 55 mikrogramów na metr sześcienny. Ten sam wskaźnik dla Nowej Huty wynosi - 51, a w Tarnowie - 42. Bardzo wysokie jest stężenie związków rakotwórczych, które powodują choroby nowotworowe i układu krążenia. Sądeczanie wdychają aż 11,8 nanogramów w metrze sześciennym (w Nowej Hucie - 5,7, Tarnowie - 5,4).
Zdaniem Listwana, taki stan to skutek złej energetyki lokalnej. Konieczne są programy umożliwiające wymianę starych pieców na nowe, ekologiczne.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+