Do niedawna w siedzibie Sądu Okręgowego w Krakowie działały trzy skanery bagażu, dzięki którym policja szybko sprawdzała czy interesanci nie wnoszą do sądu niebezpiecznych urządzeń. Od czasu kiedy urządzenia zaczęły się psuć, czas kontroli się wydłużył, a petenci muszą czekać aż policja ręcznie przeszuka ich rzeczy.
- Policjanci sprawdzali moją teczkę bardzo długo. O mały włos przez te kontrole nie spóźniłem się na własną sprawę - relacjonuje pan Artur, nasz Czytelnik.
Dłużej trzeba poczekać, gdy petenci chcą się udać do lewego skrzydła budynku. Tam urządzenie do prześwietlania bagaży nie działa i całą pracę związaną z wykryciem niebezpiecznych urządzeń wykonują policjanci. Gdy w tym samym czasie w newralgicznym punkcie pojawi się kilka osób, czas oczekiwania na sprawdzenie rzeczy osobistych jeszcze się wydłuża. Problemów nie ma za to, gdy ktoś chce iść do prawego skrzydła sądu lub wchodzi do budynku od strony parkingu. W tych miejscach urządzenia do prześwietlania bagażu działają i przejście przez bramki zajmuje kilkanaście sekund.
Okazuje się, że na razie przy wejściu do zachodniej części budynku bagaże będą nadal sprawdzać policjanci. - Nie jest planowana naprawa trzeciego skanera, ponieważ z posiadanej ekspertyzy wynika, że naprawa jest nieopłacalna - informuje Liliana Kaltenbek, sędzia sądu okręgowego.