- Sprawa jest dosyć tajemnicza - przyznaje Robert Matyasik, rzecznik chrzanowskiej policji. Nie udało się jeszcze potwierdzić, czy szczątki na pewno są ludzkie, ale na takie wyglądają.
- Przesłaliśmy je do Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie. Specjaliści zbadają nie tylko ich pochodzenie, ale także ich wiek - dodaje mundurowy z Chrzanowa. Według niego, znalezisko może pochodzić z czasów drugiej wojny światowej.
W miejscu, gdzie natrafiono na czaszkę, czyli niedaleko mostku na Chechle, od przeszło miesiąca prowadzona jest wymiana gazociągu. Czasz-ka znajdowała się na odrzuconej ziemi, a nie w wykopie.
- To oznacza, że ktoś mógł ją tam podrzucić - mówi nadkomisarz Jarosław Dwojak z chrzanowskiej policji.
Robotnicy wynajęci przez chrzanowską gazownię mieli dwutygodniową przerwę w pracach. W tym czasie ktoś faktycznie mógł podrzucić kości. Pytanie tylko po co?
Mieszkańcy ulicy Pogorskiej snują najróżniejsze teorie ich pochodzenia.
- Może to tylko głupi żart, a może czaszka należy do jakiegoś zwierzęcia - snuje domysły Ewelina Pałka, sprzedawczyni ze sklepu spożywczego przy ulicy Pogorskiej.
Antoni Biela, mieszkaniec osiedla Południe, jest zdania, że to kości jakiegoś bohatera wojennego.
- Koparka usypała kopiec, a po kilkunastu dniach nieobecności robotników, ziemia nieco opadła, deszcz zrobił swoje i odsłonił znalezisko - przekonuje mężczyzna.
Robert Matyasik, rzecznik chrzanowskiej policji, informuje, że zagadka rozwiąże się najpóźniej za miesiąc. Wtedy powinny być już znane wyniki badań medyków z Krakowa.
Izabela Tokarczyk z Górnośląskiej Spółki Gazownictwa z oddziałem w Chrzanowie przyznaje, że to pierwsze tego typu odkrycie podczas prac terenowych. Roboty na razie wstrzymano.
Ludzka czaszka
O ile szczątki ludzkich kości łatwo na pierwszy rzut oka pomylić ze zwierzęcymi, o tyle ludzka czaszka jest prosta do zidentyfikowania i bardzo różni się od tej należącej do zwierząt, jak na przykład kotów, psów czy koni.
Ta znaleziona w Chrzanowie należała do człowieka.