Dopiero co zyskana popularność i fakt, że Mariusz wytrwał między linami z legendarnym przeciwnikiem aż 12 morderczych rund, sprawiają, że - mimo porażki - 32-letni pięściarz będzie mógł w niedługiej przyszłości liczyć na kolejne intratne propozycje. - Gwiazda Mariusza podniesie się. Wszyscy zobaczyli, na co go stać. Jego akcje wzrosły - stanowczo twierdzi współpromujący Polaka Jimmy Burchfield.
Po chwili Amerykanin jeszcze dalej idzie w swoich planach na dalsze prowadzenie kariery Mariusza. - Nasza drużyna ma wiele możliwości, które teraz otworzą się przed przyszłym mistrzem. Jesteśmy bardzo, bardzo dumni z tego, co od mediów i organizacji bokserskich usłyszeliśmy o Wachu. Jesteśmy dumni, że wytrzymał cały dystans z Władimirem Kliczką. To była wspaniała noc. Boks potrzebuje takich walk - dodaje.
"Doktor Stalowy Młot" był w sobotni wieczór poza zasięgiem Polaka. Między linami nie był w stanie, ale w statystykach znokautował jednak krakowianina. Ukrainiec wyprowadził aż 693 ciosy, z czego 274 były celne. Wach odpowiednio 308/60. Opiekun Kliczki, zastępujący zmarłego Emanuela Stewarda, Jonathan Banks, był wręcz zszokowany niesamowitą odpornością polskiego "Wikinga".
- Nie chcieliśmy po prostu wygrać. W Hamburgu zamierzaliśmy zdominować rywala - przyznaje. - Mariusz był jednak dobrze przygotowany na całe dwanaście rund. Myślę, że przyjął i ustał dużo więcej ciosów niż ktokolwiek mógł przypuszczać - dopowiada.
Do ostatniej sekundy w zwycięstwo swojego pięściarza wierzył Juan De Leon.
- Wiem, że mam w ringu wojownika. W żadnym momencie nie myślałem, żeby rzucić ręcznik. Mariusz potrzebował tylko trochę czasu, żeby wrócić do siebie. Sędzia był w naszym narożniku i ostrzegł, że jeżeli nie będzie zadawać ciosów, może przerwać walkę. Przekazałem to Wachowi. Zaczął pracować. Jestem szczęśliwy, że przeboksował z mistrzem wszystkie rundy - twierdzi portorykański szkoleniowiec.
Wacha, który w sobotę przegrał po raz pierwszy w swojej karierze, chwali także brat Władimira, mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBC Witalij Kliczko. Zresztą, "Doktor Żelazna Pięść" w jasnych kolorach wypowiada się o całym naszym pięściarstwie. - W Polsce jest wielu dobrych zawodników. Boks w waszym kraju jest bardzo popularny, dlatego nie będę zdziwiony, jeśli, powiedzmy, trzech polskich chłopaków za kilka lat będzie walczyć o tytuły - uważa ukraiński bokser.
Za murami dawnych więzień w Krakowie [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!