Ciekawostką jest fakt, że 28-letni pięściarz z Kuby rozwija swój talent na polskich ringach bokserskich, jego kariera jest prowadzona w kraju nad Wisłą, a pierwszą walkę stoczył w grudniu 2020 roku – pokonał wówczas Michała Łoniewskiego przez nokaut techniczny.
Dość napisać, że rozpędzony Garcia, przed którym całkiem ciekawa przyszłość, nie licząc walki z 37-letnim „Boom Boomem”, pokonał przed czasem dziewięciu rywali. Bokser z Nowego Sącza mistrz świata w kickboxingu, debiutował na zawodowym ringu raptem w czerwcu 2021 roku, znokautował wtedy Ukraińca Valentyna Zbrożhka.
Piątkowe starcie zaczęło się dość obiecująco dla Pławeckiego. Nasz zawodnik poczynał sobie ofensywnie nie odpuszczając przeciwnikowi. Tak było w pierwszej rundzie. W drugiej niestety nie było już tak pięknie. Wymiana zakończyła się dla sądeczanina brutalnie – Garcia trafił go lewym sierpowym tak mocno, że „Boom Boom” znalazł się poza linami…
Cios był tak potężny, że Łukasz Pławecki potrzebował dłuższej chwili, by dojść do siebie.
"Albo on albo ja - „victory or death”, takie miałem założenie na walkę, wciągnąć przeciwnika w bójkę, w wymianę ciosów, plan był realizowany i tak miała ta walka wyglądać, niczego nie żałuję i zrobiłbym to samo jeszcze raz" - przekazał w mediach społecznościowych w poniedziałkowy poranek "Boom Boom".
W lutym br. ambitny sądeczanin mówił nam, że ten rok jest dla niego niezwykle ważny.
- To będzie przełomowy rok. Rekord moich walk jest już wyższy. Stoczyłem dziesięć pojedynków i mogę myśleć o większych walkach - takich o tytuły, o pasy. Trwają rozmowy. Mój najbliższy występ to przełom maja i czerwca. Nie wiem jeszcze czy będzie to już ta walka, która da mi możliwość bicia się o tytuł, ale jeśli nie, to tej jesieni będzie już coś dużego – zdradził nam.
Trzymamy kciuki za szybki i co najważniejsze udany powrót Łukasza Pławeckiego do ringu!
Stadion Sandecji Nowy Sącz nabiera kształtów. Elewacja, nowy chodnik
