Do zdarzenia doszło we wtorek, ok. godz. 11, kilkaset metrów od słynnej wadowickiej bazyliki na rynku, w starym pawilonie przy ulicy Emilii i Karola Wojtyłów w Wadowicach, gdzie znajduje się m.in. Środowiskowy Domu Samopomocy im. bł. Matki Teresy z Kalkuty.
To tam miało dojść do mrożących krew w żyłach scen. Według pierwszych relacji świadków, przebywający tam mężczyzna wyjął nóż i zaatakował dwie osoby. Poszkodowane zostały kobiety. Według naszych ustaleń, potwierdzonych we wtorek po południu przez Martę Łuczyńską, Prokurator Rejonową z Wadowic, były to pracownice ośrodka - terapeutki. Jedna z nich otrzymała cios w gardło, a druga w brzuch.
Poszkodowane trafiły do szpitala powiatowego w Wadowicach. Jedna z nich, ta z raną gardła śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który lądował przy wadowickim szpitalu, została przetransportowana do specjalistycznej placówki w Krakowie. Jej stan jest ciężki.

Sprawca został zatrzymany na miejscu zdarzenia. To 38 - letni pacjent przychodni Psychologiczno - Terapeutycznej działającej w Środowiskowy Domu Samopomocy. Nie wiadomo jeszcze w jakich okolicznościach doszło do ataku ani jakie były motywy napastnika. Początkowe doniesienia mówiły o tym, że atak miał nastąpić w wyniku kłótni tego mężczyzny z personelem ośrodka, ale do godzin popołudniowych we wtorek nie udało się nam tego potwierdzić.
Trwają czynności pod nadzorem Prokuratory Rejonowej w Wadowicach, które mają na celu wyjaśnienie okoliczności tego, co się stało. Prokuratura prowadzi śledztwo pod kątem usiłowania zabójstwa. Na miejscu zdarzenia zabezpieczono nóż.
Śledczy na razie nie mówią o szczegółach.
- Ze względu na dobro sprawy nie udzielamy szczegółowych informacji – mówi Marta Łuczyńska, prokurator rejonowy w Wadowicach.
Mężczyzna podejrzewany o atak został zatrzymany na miejscu przez wezwanych policjantów.
- Podejrzewany jest pod naszym nadzorem. O jego dalszym losie zdecyduje prokuratura - potwierdza Agnieszka Petek, rzeczniczka prasowa wadowickiej policji.
Na miejscu zdarzenia cały dzień była policja, która odgrodziła teren wejścia do części pawilonu, tej zajmowanej przez ośrodek, taśmą. Przed wejściem porządku pilnował radiowóz. Do środka wchodzili tylko śledczy, prokurator i policjanci. Widzieliśmy tam też dyrekcję i kilku pracowników ŚDS. Wszyscy wyglądają na zszokowanych tym, co miało tu miejsce.
Poruszeni są też mieszkańcy spokojnych na co dzień Wadowic.
- Nie pamiętam, żeby w Wadowicach takie rzeczy się działy. Jestem tym przerażona. Co te kobiety komu złego zrobiły? Kiedyś moja ciotka tu się leczyła i personel był zawsze troskliwy w stosunku do tych ludzi - opowiada ze łzami w oczach, stojąca przed odgradzającą teren policyjną taśmą, jedna z mieszkanek Wadowic.

Teren wokół części budynku, w której znajdował się ten ośrodek (pomiędzy gmachem ZUS a miejskim parkingiem) otoczono żółtą taśmą. W pawilonie tym mieszczą się też m.in gabinety dentystyczne i punkty usługowe, na piętrach trwa tam remont. Do tej części budynku prowadzi jednak osobne wejście, które cały czas jest dostępne.
Środowiskowy Dom Samopomocy w Wadowicach jest placówką dziennego pobytu, przeznaczoną dla osób z zaburzeniami psychicznymi. Działa jako powiatowa jednostka organizacyjna.
Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ
