Wszystko wydarzyło się ok. 8 rano., gdy kierowca osobowej hondy wjechał na rondo Waleriana Czumy w Wadowicach.
Nagle zmienił jednak kierunek, przejechał tam przez pas rozdzielający dwie jezdnie obwodnicy, zniszczył dwa znaki drogowe i wpadł na zieloną wysepkę na środku ronda. Na szczęście nikomu nic poważnego się nie stało.
Początkowo przypuszczano, że kierowca mógł być pijany, badanie alkomatem jednak wykluczyło taką możliwość. Jak zaznał policjantom sprawca wypadku, w pewnej chwili po prostu zasnął za kierownicą.