Mateusz Klinowski to dziś radny, który jeszcze w poprzedniej kadencji był burmistrzem swego miasta i nigdy nie ukrywał swoich lewicowych poglądów. W latach 2014 -2018 głośno było o jego publicznych wystąpieniach. Zarzucano mu m.in obrażanie chrześcijan, naśmiewanie się z mieszkańców wsi oraz usuwanie symboli papieskich z logo i herbu miasta. Zasłynął też m.in. z domagania się dla siebie sowitej podwyżki oraz przekonywania do konieczności legalizacji marihuany. Za jego kadencji z honorami w Wadowicach byli witani tacy politycy jak: Robert Biedroń, Palikot czy Anna Grodzka.
Teraz jednak o Mateuszu Klinowskim jest już ciszej. Obecnie pracuje jako wykładowca na wydziale Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego i zasiada w Radzie Miejskiej Wadowic. Najwyraźniej postanowił o sobie przypomnieć opinii publicznej. Komentujący w mediach społecznościowych sugerują wręcz, że ma to związek ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi i planami powrotu na fotel burmistrza Wadowic. Pomóc Mateuszowi Klinowskiemu miałby w tym jego profil na Facebooku.
Były burmistrz jest tam aktywny: komentuje wydarzenia polityczne i te lokalne, publikuje vlogi i krótkie filmiki. Obserwuje go ponad 6 tysięcy internautów. Jeden z nich zwrócił uwagę na grafikę jaką Klinowski umieścił tam w najbardziej widocznym miejscu: jako zdjęcie profilowe.
Wulgarne słowo została tam przedstawione graficznie, jako odwołanie do znaku NSZZ Solidarność.
Internauta zadzwonił wzburzony do naszej, wadowickiej redakcji. Domagał się interwencji a nawet ukarania byłego burmistrza za znieważanie symbolu oporu wobec władzy w czasach PRL.
- Przeciwko czemu w ten sposób protestuje ten człowiek? Kogo broni? PZPR? Bezpiekę? Bo to on walczyli wtedy z opozycją. Knajackim językiem opluwa wszystkich, którzy pod szyldem symbolu "solidarności" walczyli o wolną Polskę i demokrację. To przykre. Gdy w kampanii wyborczej do samorządu wypominano mu "dziadka z UB", to go broniłem, bo uważałem, że w polityce nie powinno być miejsca na prymitywne i chamskie zagrywki. A wplątanie ruchu, który obalił komunę w obecną politykę, też uważam za prymitywne i chamskie - irytował się mężczyzna.
Wszystko wskazuje jednak na to, że kontrowersyjna grafika, to manifestacja krytyki rządu Prawa i Sprawiedliwości, a konkretniej podejścia do sprawy aborcji i Strajku Kobiet, a nie dawnych związkowców. Tak przynajmniej wynika z "facebookowej" aktywności byłego burmistrza Wadowic i niedoszłego kandydata na europosła z ramienia partii "Wiosna'.
Tak też uważa, związany z Platformą Obywatelską, Sebastian Mlak, radny powiatowy z Wadowic.
Pan Klinowski ma prawo do własnej opinii i nie mi oceniać jego zachowanie. Mam jednak świadomość krzywdy wyrządzonej kobietą przez rząd PiS, choćby coraz częstsze przypadki śmierci kobiet w ciąży z powodu brutalnego prawa. Ja sam bym takich sformułowań nie użył - mówi.
Dodaje, że to kobiety powinny się wypowiadać w tej sprawie.
Żadnych wątpliwości nie mają natomiast prawicowi politycy z Wadowic.
Ten, nic nie znaczący dziś polityk przyzwyczaił nas już do tego, że przekracza wszelkie granice przyzwoitości w życiu publicznym. Wulgarny język i szarganie symboli świętych, a w tym wypadku ważnego dla wszystkich Polaków symbolu wyzwolenia spod sowieckiej okupacji to poziom poniżej zera - mówi "Gazecie Krakowskiej" Filip Kaczyński, poseł PiS.
Oby polityków od lat cechuje wzajemna niechęć. Kaczyński stracił pracę w wadowickim magistracie 7 lat temu, po objęciu fotela burmistrza właśnie przez Mateusza Klinowskiego.
Poprosiliśmy Mateusza Klinowskiego o wyjaśnienie tej kwestii, czekamy na odpowiedź.
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Lany Poniedziałek w klubie Energy2000 w Przytkowicach. Malik Montana na scenie
- Budują nową obwodnicę i drogę w Wadowicach. Fotorelacja z placów budowy [ZDJĘCIA]
- Droga Krzyżowa w Kalwarii Zebrzydowskiej. Było aż 70 tysięcy ludzi!
- Zarzyce Wielkie. Burmistrz powiesił w klasie krzyż. Podstawówka już po remoncie
- Ostatnie pożegnanie Wiślackiego Smoka [ZDJĘCIA]
- Nowa komenda straży pożarnej w Wadowicach na rządowej liście [ZDJĘCIA]
