Burmistrz Wadowic Ewa Filipiak wraz z przewodniczącym rady miasta Zdzisławem Szczurem pełniła wartę honorową przy trumnach pierwszej pary. Pokłon oddali też strażacy ochotnicy z powiatu wadowickiego. Delegacja strażaków, druhów OSO, związkowców z wadowickiej "Solidarności" i radnych z wadowickiej gminy odstała w długiej kolejce sześć godzin, by wejść do pałacu prezydenckiego.
Sześć pocztów sztandarowych (sztandar JRG Wadowice, Powiatowego Zarządu OSP, sztandar związku miejsko - gminnego OSP, OSP Choczni, OSP Kleczy a także "Solidarności" Ziemi Wadowickiej") w czwartek rano pokłoniło się przed trumnami najpierw współpracowników kancelarii prezydenta, a następnie w sali kolumnowej pałacu przed trumnami prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki Marii. - Musieliśmy tam pojechać z potrzeby serca i spełnienia patriotycznego obowiązku. Nie mogło nas tam zabraknąć, Lech Kaczyński był naszym prezydentem i naszym przyjacielem - mówi Józef Cholewka, komendant OSP w Choczni, której Lech Kaczyński był Honorowym Członkiem. Reporterzy "Gazety Krakowskie" towarzyszyły wadowickiej delegacji podczas wyjazdu do Warszawy.