18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wadowice: wiceprezes sądu, jej syn i niewinna burmistrz

Marta Paluch
Ewa Filipiak
Ewa Filipiak fot. archiwum
Wadowicki sąd uniewinnił burmistrz miasta Ewę Filipak od oskarżenia o pomówienie trojga radnych. Sprawa budzi ogromne wzburzenie w mieście. Z powodu werdyktu, ale też okoliczności, w których toczyło się postępowanie. Niektórzy wprost oskarżają burmistrz o to, że płacąc spore sumy z publicznych pieniędzy swojemu pełnomocnikowi, chce sobie zapewnić bezkarność. Przed sądem reprezentował ją bowiem Bartosz Almert, syn Haliny Almert, wiceprezes sądu w Wadowicach. W czasie gdy zaczęło się toczyć postępowanie, został zatrudniony w Urzędzie Miasta w Wadowicach za stawkę 10 razy wyższą, niż płaca zwykłego radcy w urzędzie...

Swastyki, których nie było
Zalążkiem sprawy było przemówienie burmistrz Ewy Filipiak 24 września 2011 r. w Kleczy. Powiedziała wtedy m.in., że byli i obecni radni zaliczyli strażaków do "ludzi drugiej kategorii". Oskarżyła też jednego z radnych - Andrzeja Petka o malowanie swastyk na plakacie wyborczym strażaka startującego w wyborach do Sejmu w 1997 r. "Został przez policję złapany i ukarany" - stwierdziła. To nieprawda. Petek nigdy nie został ani przyłapany, ani ukarany za malowanie swastyk. - Czysta złośliwość burmistrz. Chyba chciała się zemścić za to, że byłem dzień wcześniej na manifestacji przeciw jej rządom. Jak mogła powiedzieć coś takiego, mój ojciec był w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu - denerwuje się Petek.

- Powiedziała to wszystko publicznie. Postanowiliśmy bronić swojego dobrego imienia. Tym bardziej że dla mnie kontakty ze strażakami są bardzo ważne, współpracuję z nimi w mojej wsi, za darmo doradzam im w kwestiach podatkowych - mówi Józef Mlost, były już radny, dziś doradca podatkowy, który podobnie jak Petek, poczuł się urażony wypowiedzią Filipiak. - Doradca podatkowy to zawód zaufania społecznego, nie mogę sobie pozwolić, by ktoś mnie pomawiał - dodaje Mlost.

Jesienią 2012 r. ruszył przed wadowickim sądem proces z oskarżenia prywatnego Mlosta, Petka i Janiny Kamińskiej, również radnej gminy. Jego uczestnikiem, w charakterze strony społecznej, była też Inicjatywa Wolne Wadowice, reprezentowana przez Mateusza Klinowskiego, radnego opozycyjnego, który od kilku lat wytyka burmistrz Ewie Filipiak błędy w rządzeniu.

Bardzo cenny radca
Z datą rozpoczęcia procesu zbiegło się podpisanie przez Bartosza Almerta z Urzędem Miasta Wadowice umowy-zlecenia na usługi prawnicze. Almert, oprócz reprezentowania pani burmistrz przed sądem, doradza też mieszkańcom, którzy nic za to nie płacą. Przynajmniej nie bezpośrednio, bo przecież płacą podatki, z których m.in. utrzymuje się samorząd. Za 10 godzin pracy w miesiącu adwokat dostaje 1,6 tys. zł netto. Wychodzi 160 zł za godzinę.

Zapytaliśmy, ile zarabia radca prawny w krakowskim magistracie. - Średnio 2,5 tys. zł za 160 godzin pracy miesięcznie - mówi Filip Szatanik, wicedyrektor Wydziału Informacji Urzędu Miasta Krakowa. Wychodzi niewiele ponad 15 zł za godzinę.
Podobnie zarabiają młodzi prawnicy w renomowanej kancelarii SPCG w Krakowie. - Wynagrodzenia prawników w różnych urzędach nie powinny się tak bardzo różnić - mówi Zbigniew Ćwiąkalski, karnista i adwokat, były minister sprawiedliwości, wspólnik w SPCG.

- Radca został zatrudniony po to, by wykorzystywać koneksje rodzinne, by nadużycia pani burmistrz nie zostały ukarane - ocenia Józef Mlost.

- Skandal, zważywszy na choćby możliwość wykorzystania tych koneksji - dodaje Andrzej Petek.

Czym mecenas, wpisany na listę adwokatów dwa lata temu, tak się zasłużył, że zarabia 10 razy więcej niż np. radcy w krakowskim magistracie? Dlaczego urząd go zatrudnił, skoro miał już kilku prawników? Poprosiliśmy też rzecznika Urzędu Miasta w Wadowicach o odniesienie się do zarzutów o zatrudnieniu Almerta ze względu na jego koneksje rodzinne.

Rzecznik Stanisław Kotarba na te pytania zareagował nerwowo, tłumacząc, że dążą one do podważenia wiarygodności osób, o które pytamy. "Jeżeli ma pani jakieś podejrzenia, powinna pani zawiadomić prokuraturę, a nie wciągać Urzędu Miasta w tę niesmaczną grę. Pragnę podkreślić, że bezpłatne porady prawne cieszą się dużym zainteresowaniem mieszkańców naszej gminy i wymagają od prawnika wielu godzin przygotowania oprócz 10 godzin wyznaczonych dyżurów" - skwitował.

Jednak w umowie wpisanych jest 10 godzin i adwokat nie musi pracować więcej, jeśli nie chce.

Dzwoniliśmy też do burmistrz Ewy Filipiak. Nie mogła z nami rozmawiać.

Bartosz Almert nie chciał komentować zarzutów radnych. Nazwał je absurdalnymi. Nie odpowiedział na pytania wysłane mailem.
Natomiast wiceprezes wadowickiego sądu Halina Almert była oburzona pytaniami o rodzinne koneksje, które mogłyby rodzić podejrzenia o stronniczość sądu. Zaznaczyła, że sędziowie są niezawiśli, a ona nigdy nie wpływała na jakiekolwiek orzeczenia.

Rozprawa w nerwach
Ale według oskarżycieli, podczas rozpraw sędzia była stronnicza. - Próbowała nie dopuścić naszego stowarzyszenia, jako strony społecznej, tłumacząc, że nie ma pewności, że przedstawiony przez nas dokument to statut stowarzyszenia. Że być może nasze podpisy są nieautentyczne. To absurd - mówi Mateusz Klinowski.

Mlost wylicza, że z przedstawianych przez niego wniosków dowodowych większość została odrzucona. - Sędzia nie pozwoliła mi też zadawać pytań rzecznikowi burmistrz, który kłamał mówiąc m.in., że byłem ścigany przez prokuraturę - mówi były radny. Nie był ścigany - prokuratura odmówiła wszczęcia sprawy przeciw niemu.

To nie koniec. - Świadkiem na to, że Andrzej Petek rzekomo malował na plakacie wyborczym swastyki był Stanisław Kotarba, którego tam wtedy nie było. Sędzia nie wyjaśniła tych okoliczności, przyjmując za dobrą monetę słowa rzecznika - dodaje Klinowski.

Radny Petek zeznał też, że rzecznik magistratu próbował go zastraszyć, gdy złożył z kolegami prywatny akt oskarżenia. - Stanisław Kotarba powiedział: "Masz natychmiast to wycofać, bo inaczej będziesz żałował do końca życia" - mówi. Zeznawał to w sądzie. - Sąd nie przejął się tymi zeznaniami - dodaje Petek.

Chcieliśmy poprosić sędzię prowadzącą sprawę o komentarz do tych zarzutów. Nie ma jej jednak w pracy, ma wrócić dopiero pod koniec września.

Andrzej Petek opowiada, że niedługo po tej rozmowie ktoś kilkakrotnie rozwiesił plakaty z jego podobizną i podpisem "ch..." na przedszkolu, do którego chodzi wnuczka radnego. Takie plakaty rozklejano też na osiedlu Petka. - Moja wnuczka ma kilka lat. Proszę sobie wyobrazić, jakie to świństwo - mówi. Zgłosił sprawę na policję, ale sprawców nie znaleziono.

Sąd się nie wyłącza
Na początku procesu oskarżyciele złożyli w sądzie dla Krakowa-Śródmieścia trzy wnioski o wyłączenie wadowickiej sędzi ze sprawy. Chodziło im o przeniesienie sprawy poza Wadowice. Argumentowali m.in., że syn wiceprezes sądu jest obrońcą pani burmistrz oraz tym, że w małej społeczności burmistrz może wpływać na rozstrzygnięcie sądu. Kraków przekazał sprawę sądowi w Wadowicach, który wnioski odrzucił. Twierdząc, że nie ma podstaw do wyłączenia.

- Sąd popełnił błąd. Samo podejrzenie, że ze względu na powiązania między uczestnikami sprawy sąd może nie być bezstronny powinno się przyczynić do jej przeniesienia - ocenia prof. Andrzej Zoll, współtwórca kodeksu karnego.

Roman Kusz, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Katowicach, gdzie wpisany jest na listę adwokatów Bartosz Almert, podkreśla, że problem leży tu po stronie gminy. - Dla mnie to kwestia transparentności. Myślę, że wyborcy ocenią panią burmistrz podczas wyborów - ocenia.

23 lipca Ewa Filipiak została uniewinniona. Sąd stwierdził m.in., że burmistrz ma prawo do krytyki oponentów... Oskarżyciele wystąpili o pisemne uzasadnienie wyroku, chcą się odwoływać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska