Zapora jest w budowie już ćwierć wieku. To się mieszkańcom w głowie nie mieści.
- Rząd sobie nie zdaje chyba sprawy, jakie z tego może wyniknąć zagrożenie - mówi Barbara Bryndza, mieszkająca w Świnnej-Porębie.
- Nam nic nie grozi, ale ludziom żyjącym trochę niżej od nas fala powodziowa może zabrać wszystko - dodaje kobieta.
Mieszkańcy powiatu wadowickiego, zwłaszcza po powodzi sprzed kilku tygodni, głośno wyrażają obawy.
- Obiecują nam gruszki na wierzbie. Prędzej umrę niż zapora będzie gotowa - mówi Janina Pasieka, emerytka ze Świnnej-Poręby.
Kobieta mieszka tam już ponad 30 lat i nie wierzy, że zapora powstanie za jej życia.
- Tylko gadają, a my w tym szambie żyjemy - dodaje z goryczą.
Tuż po ostatniej powodzi plany zakończenia budowy zapory premier Donald Tusk deklarował na przyszły rok. Jednak po wyborach prezydenckich termin realizacji inwestycji zaczął się błyskawicznie oddalać. - Niestety, z powodu braku funduszy termin oddania inwestycji w Świnnej-Porębie wydłuży się do 2014 roku - mówi teraz Andrzej Kraszewski, minister środowiska.
Mieszkańcy jednak boją się, że żywioł nie będzie czekał i zaatakuje wcześniej.
- Fala powodziowa nas teraz cudem oszczędziła, chociaż zniszczenia są ogromne. Ale następnym razem nie mamy szans - mówi Jan Konik, który pokazywał 9-letniemu wnuczkowi zaporę w Świnnej.
Woda zabrała dorobek życia wielu ludziom, którzy mieszkają w powiecie wadowickim.
- Najwyższy czas, żeby Warszawa nam pomogła. Z wodą nie ma żartów, a strażacy nie są cudotwórcami - dodaje Konik.