Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Waksmund: 14-letni podpalacz pod nadzorem kuratora [AKTUALIZACJA]

Łukasz Bobek
Aleksander W., 14-letni podpalacz z Waksmundu, uczeń szkoły specjalnej został przesłuchany przez policję. Chłopiec przyznał się, że podpalał budynki w swojej rodzinnej miejscowości. Po przesłuchaniu został wypuszczony do domu. O losie 14-latka zdecyduje teraz sąd rodzinny. Niewykluczone, że nastolatek zostanie poddany badaniom lekarskim. Na razie pozostanie pod dozorem kuratora.

14-latek jest podejrzewany o to, że przez ostatnie dwa tygodnie aż cztery raz podpalał zabudowania gospodarcze w wiosce. Ostatni pożar - w poniedziałek 21 marca - strawił trzy stodoły i o mały włos nie przeskoczył na dwa domy mieszkalne, gdzie mieszkają dwie 4-osobowe rodziny.

W tej podhalańskiej wiosce teraz ludzie twierdzą, że od początku wiedzieli, że podpalacz może być z Waksmundu. Podejrzewano ponadto, że chłopak może być związany z jedną z rodzin pogorzelców.

- Wszyscy wiedzą, kto podpala, ale może lepiej o tym głośno nie mówić. Przecież, jak się ludzie dowiedzą, to go cała wieś zlinczuje - mówi pan Stanisław, którego dom należy do zabudowań, które bezpośrednio były zagrożone przez pożar.

Zobacz także: Poronin: kobieta zginęła pod pociągiem (ZDJĘCIA)

Jan Ligęza, sołtys wsi Waksmund, zapewnia, że odkrycie policyjne nie było niczym nowym, bo cała wieś o tym mówiła.

- Mogę tylko powiedzieć, że ten chłopak pochodził z sąsiedztwa domów, gdzie się niedawno paliło - mówi Ligęza. Nie chce więcej mówić o tej przykrej sprawie. Tak zresztą jak większość mieszkańców.
Maria Ligęza z Waksmundu przekonuje, że cała wieś drży i boi się, bo chłopak chodzi na wolności.

- Ludzie głośno mówią, że sprawca podpaleń nie jest zatrzymany, tylko spaceruje po wsi, a to budzi niepokój - mówi Maria Ligęza, która jest zarazem sekretarzem w gminie Nowy Targ.
Aleksander W. po zatrzymaniu przez policję został przesłuchany.

Podczas przesłuchania chłopak nie był w stanie jasno wytłumaczyć, co nim kierowało, gdy podpalał. Mówił także, że nie pamięta dokładnie wydarzeń. Jednak przyznał się do wywołania pożarów.
Okazuje się, że Aleksander W. był nawet członkiem młodzieżowej drużyny pożarniczej. Jego ojczym przez wiele lata walczył z ogniem jako strażak ochotnik. Początkowo chłopak sam biegał do pożarów, które wywoływał.

- Wszystkie przesłuchania i dochodzenia jakie wykonaliśmy, w pełni potwierdziły udział Aleksandra W. w podpaleniach. W środę materiały w tej sprawie zostały przekazane do wydziału rodzinnego Sądu Rejonowego w Nowym Targu - mówi Roman Wolski, rzecznik prasowy nowotarskiej policji.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Kraków: pijany woźnica zabrał życie
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
Skok do celu Adama Małysza: czytaj wszystko o ostatnim występie najlepszego polskiego skoczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska