Protest to też forma dialogu - mówi Bogusław Dętkoś. - A ja już wyczerpałem chyba wszystkie możliwości rozmowy z urzędem miasta, pozostała mi właśnie taka droga zwrócenia uwagi na moją sprawę - dodaje. Zmierzających 1 maja na cmentarz nr 91 w Gorlicach, gdzie odbywały się uroczystości religijne w związku z setną rocznicą bitwy pod Gorlicami, u podnóża góry cmentarnej witali Józefa i Bogusław Dętkosiowie. Stojąc na skraju swojej posiadłości milcząco przyglądali się zmierzającym na cmentarz. Uwagę przyciągały ustawione na ich działce banery, na których widniały napisy - protest bezsilności, pozbawieni rozwoju, wykluczeni przez urząd miasta.
Dętkosiowie od kilkunastu lat prowadzą w tym miejscu swój mały pensjonat, gospodarstwo agroturystyczne. - Ten dom to nasze życie, z nim związaliśmy los nasz i naszych dzieci - relacjonuje Bogusław Dętkoś. - Przez kilka lat wszystko było wspaniale, jednak w pewnym momencie, dla nas o tyle istotnym, że pomyśleliśmy właśnie wtedy o rozwoju pensjonatu, wszystko się załamało - mówią. Mieszkają na tym terenie od 1960 roku. Okazało się, że od pewnego nieodległego czasu ich działka jest w planie zagospodarowania przestrzennego zaznaczona jako osuwisko.
W poprzednich planach zagospodarowania była rolną z prawem do zabudowy jednorodzinnej. Długie rozmowy z kierownikiem wydziału Gospodarki Przestrzennej i Mienia Komunalnego Andrzejem Fikiem nie przyniosły rozwiązania, ale zaproponowano im zamianę gruntów będących w bezumownym użytkowaniu przez miasto, a pozostających własnością Dętkosiów. Teren do zamiany graniczył bezpośrednio z ich działkami i był własnością miasta i, co ważne, w planach był oznaczony symbolem US, czyli usługi społeczne. Miasto przygotowało podział geodezyjny ich i swoich działek przygotowując do zamiany.
- Wtedy w 2011 wszystko wydawało się zmierzać do zakończenia, miasto zaproponowało mi wymianę jeden do jednego bez dopłat - relacjonuje. - Wszyscy mogli być zadowoleni, ja uzyskałbym możliwość rozwoju, a miasto dostałoby na własność działki, które są potrzebne choćby do budowy zaplanowanej drogi łączącej ulice Korczak i Stróżowską - dodaje. - Ponadto w posiadaniu miasta byłaby droga na cmentarz, czy działki przy ulicy Wesołej, gdzie na moim gruncie stoi przepompownia. Czy tę przy murze cmentarnym o pow. 0,6 ha, gdzie miało powstać multimedialne muzeum bitwy gorlickej - kończy.
Zaproponowana w 2011 roku wycena działek zdaniem pana Bogusława odzwierciedlała realną wartość ziemi. Kwoty były porównywalne i na takiej wymianie nikt by nie stracił. Po wymianie pism nastąpiła jednak cisza. Nic się nie działo przez dwa lata, a na monity ze strony Dętkosia nie było odzewu. W 2013 roku miasto zleciło wycenę gruntów. Zlecono ją rzeczoznawcy Halinie Burnatowskiej. Efekty pracy przyprawiły Bogusława Dętkosia o sporo siwych włosów. Z wyceny wynikało, że posiadane przez niego nieruchomości to bezwartościowe odłogi o znikomej wartości. Działki miejskie, miejscami o nachyleniu ponad 50 procent czy też zabagnione klasy VI i V, to wspaniałe i drogie tereny inwestycyjne. Działka o powierzchni 0,6 ha przyległa do cmentarza wojskowego została wyceniana na cztery zł za metr, a przyległy do niej teren miejski to wartość 45 zł za metr.
- Okazało się, że, żeby dokonać wymiany tego co ja posiadam, czyli około półtora hektara na hektar i 86 arów miejskich, muszę dopłacić 637 507 złotych - kontynuuje. Dętkoś dokonał wcześniej kilku podziałów swoich działek na mniejsze, tak by miasto uzyskało te fragmenty nieruchomości, na których mu najbardziej zależy. W tej chwili znalazł się w takiej sytuacji, że w wyniku podziału, zgodnie z przepisami, może zostać wywłaszczony ze swoich nieruchomości. Dostanie oczywiście jakieś odszkodowanie, ale ono nie pokryje strat i nie rozwiąże podstawowego problemu jakim jest osuwisko i brak możliwości rozwoju.
Chciał wykonać kontr wycenę działek, ale nie może uzyskać dostępu do operatu szacunkowego, bo rzeczoznawca nie wyraził zgody na udostępnienie osobom trzecim tegoż właśnie dokumentu. - Od momentu wyceny urząd miasta twierdzi, że nie ma o czym ze mną rozmawiać, bo nie zgodziłem się na zaproponowaną przez nich kwotę dopłaty - relacjonuje Dętkoś. - Pomimo że wycena ta z mocy ustawy straciła już swoją ważność, miasto w dalszy ciągu posługuje się nią - dodaje.
- Ponieważ wystąpiła różnica w wartości nieruchomości, pan Dętkoś musiałby tę różnicę w wysokości 302 220 zł netto dopłacić. A na to nie wyraził zgody - mówi Andrzej Fik. - Według pierwotnej propozycji pana Dętkosia zamiana miałaby dotyczyć jeszcze większego obszaru działek miejskich, co skutkowało jeszcze wyższą dopłatą z jego strony - dodaje. - Zamiana nieruchomości bez dopłaty stanowiłaby naruszenie dyscypliny finansów publicznych przez miasto - tłumaczy.
Bogusław Dętkoś złożył dwa wnioski o zmianę przeznaczenia swoich działek w planie zagospodarowania przestrzennego Gorlic. - Został poinformowany, że w stosunku do działki nr 714/37 wniosek zostanie przekazany do realizacji- relacjonuje Fik. - Nastąpi wszczęcie z urzędu procedury zmiany planu po uzyskaniu wymaganej przepisami analizy zasadności. - dodaje. - W sprawie działki nr 718/2 pan Bogusław Dętkoś został poinformowany, że wniosek zostanie przeznaczony do realizacji - kończy kierownik Fik.
- Gdy ustawialiśmy te banery przy drodze, to liczyliśmy się z tym, że spotka nas wiele nieprzychylnych opinii, komentarzy - mówi Dętkoś. - Jakież było nasze zdziwienie, gdy okazało się, że jest całkowicie odwrotnie, skala przychylności i zrozumienia dla naszego protestu bardzo nas zaskoczyła - kontynuują. - Ludzie podchodzili, rozmawiali z nami, słuchali, o co nam chodzi i naprawdę rozumieli, że my walczymy nie tylko o przyszłość, naszą i naszych dzieci, ale także o zmiany w mentalności administracji. Nikt nie brał nas za pieniaczy, nadal w Gorlicach ludzie do nas podchodzą i wyrażają swoje poparcie, zrozumienie - mówi ze smutkiem w głosie.