Wacław Ligęza jak sam mówi, w tej chwili wspólnie z prawnikami dokonuje analizy wypowiedzi z konferencji i nie wyklucza wejścia na drogę sporu prawnego z obecnym burmistrze Bobowej i jego zastępcą.
Inwestycja po przejściach
W czasie konferencji padło stwierdzenie, że tak duża i kosztowna inwestycja, jaką była Budowa Miejskiego Centrum Kultury, została przeprowadzona w sposób zupełnie nieprzemyślany, nie tylko z uwagi na samo usytuowanie obiektu w miejscu, w którym nie zostały zabezpieczone parkingi, ale także z uwagi na błędy projektowe, z których konsekwencjami zmagać musi się obecna władza. Główny problem to woda, jaka pojawia się na dolnej kondygnacji i wilgoć w budynku.
- Woda pojawiła się części najniżej położonej, która obecnie nie jest użytkową - podkreśla Wacław Ligęza. - Ten problem objawił się w kwietniu tego roku, jeszcze w czasie gdy byłem urzędującym burmistrzem. To za mojej kadencji zostały wykonane otwory kontrolne. Wykonawca na tym etapie zakładał, że woda albo spłynie, albo wsiąknie w grunt - dodaj.
Przyjęto założenie, że na jej pojawienie spory wpływ mógł mieć fakt prowadzenia prac związanych z naprawą wadliwie wykonywanego dachu przez pierwotnego wykonawcę.
- Była realizowana w czasie potwornych deszczów - przypomina Ligęza. - Oczywiście samo spawanie nowego dachu nie mogło być realizowane, ale woda wdzierała się w konstrukcję budynku gromadząc się właśnie na tym najniższym poziomie - dopowiada.
Nawet jakość betonowej posadzki w tym przyziemiu była badana laboratoryjnie, a wynik badań mówi, że spełnia ona wszystkie technologiczne normy. Budynek posadowiono w na działce będącej własnością gminy i zgodnie z wcześniej opracowanym planem zagospodarowania przestrzennego.
- Kłamstwem jest informacja o całkowitym braku miejsc postojowych, przed budynkiem jest ich kilka - przekonuje Wacław Ligęza. - Mało tego w najbliższym sąsiedztwie zakupiliśmy kilka działek, na których z powodzeniem może powstać parking na około 200 pojazdów. Teren znajduje się w sąsiedztwie cmentarza komunalnego około 100 metrów od MCK, parking tam z powodzeniem mógłby służyć zarówno odwiedzającym cmentarz jak i uczestniczącym w imprezach z centrum kultury - podkreśla.
Wacław Ligęza przypomina też, że zmiana wykonawcy w trakcie realizacji inwestycji podyktowana była z jednej strony ryzykiem opóźnień, co mogło skończyć się utratą 11 milionów dofinansowania a z drugiej, potwierdzonymi przez rzeczoznawców, błędami w choćby przy spaniu metalowej konstrukcji dachu.
- Ponad 90 procent spawów nie spełniał żadnych norm, a to stanowiło zagrożenie dla życia i dla zdrowia ludzi - podkreśla były burmistrz. - Musiałem podjąć radykalne działania wyłonić nowego wykonawcę i w pierwszej kolejności ta konstrukcja została właśnie wymieniona by bezpiecznie można było w tym budynku przebywać - zaznacza.
Byłego burmistrza bardzo dziwi, że obecne władze zwołują konferencje prasowe, zamiast podjąć konkretne działania.
- Jeśli woda pojawiła się tam w większej ilości, to myślę, że trzeba temu przeciwdziałać jest przecież gwarancja - podpowiada. - Jeżeli wykonawca nie poczuwałby się do tego, żeby to zadanie dokończyć to ja, mając moje doświadczenie, wiedziałbym, co należy zrobić i już by po tym problemie nie było śladu. Jednak jeśli ktoś może nie potrafi tutaj tych czynności wykonać, to próbuje innej metody, właśnie choćby podważając autorytet poprzednika - zaznacza.
Źle adresowane pretensje
Odnosząc się do zarzutów dotyczących budowy basenu czy też sali gimnastycznej w Stóżnej były burmistrz nie kryje zdziwienia. Obydwie te inwestycje trwają, a w przypadku basenu zapienione jest finansowanie większości prac. Wniosek, który nie został pozytywnie rozpatrzony przez dysponentów środków z Interreg przepadł z winy słowackiego partnera, ale tak naprawdę dotyczył budowy dodatkowych atrakcji basenowych dla dzieci. Na trwające prace jest w tej chwili 7 milionów złotych.
Sala w Stóżnej to trwająca inwestycja na bardzo zaawansowany etapie.
- Stawianie mnie zarzutów, że nie zarwałem umowy w ubiegłym roku to jakieś nieporozumienie - stwierdza Wacław Ligęza. - Jeśli obecne władze widzą problem, to niech podejmują działania, mają do tego wszystkie instrumenty. Ta inwestycja powinna być zakończona tak by dzieci mogły bezpiecznie korzystać z sali gimnastycznej - zaznacza.
Były burmistrz, mówiąc, o piwnicach Szkoły Muzycznej nadmienia, że w tym budynku realizowana były elementy termomodernizacji i odwodnienia. Te prace zostały zakończone i rozliczone. Teraz okazuje się, ze winą byłego burmistrza ma być fakt, iż z piwnic osunięta została ziemia. Na takie prace nie wydawano jednak żadnego zlecenia.
- Wydaje mi się, że wystarczyłoby zapytać wykonawcy co i dlaczego tam zrobił, a jeśli te prace stanowią problem to wezwać go do przywrócenia stanu poprzedniego - mówi Wacław Ligęza.
Poprzedni włodarz Bobowej przypomina również, że rok 2023 był wyjątkowy w historii gminy. Wykonano wiele zadań inwestycyjnych o wartości około 100 mln zł., z czego znaczna część to środki spoza budżetu gminy, o co on sam skutecznie zabiegał.
- Zostawiłem swoim następcom projekty na około 70 milionów złotach - mówi. - W kasie też zostało sporo, wiec nawet takie inwestycje jak basem można realizować, nie oglądając się na środki zewnętrzne czy też komercyjne kredyty. Ja zamierzałem poświęcić czas rodzinie, nie komentować, nie recenzować postępowania nowej władzy, jednak nie pozwolę sobie na podważanie wartości mojej dotychczasowej pracy dla dobra gminy. Niech panowie wezmą do pracy, a nie zajmują się kłamliwą propagandą. Ja jeśli zajdzie taka konieczność będę bronił swojego dobrego imienia, ale też dobrego imienia moich współpracowników w sądzie - kończy.
