Covidowy oddział dziecięcy w krakowskim szpitalu im. Stefana Żeromskiego przepełniony jest małymi pacjentami. By przyjąć zakażone dziecko, inne trzeba wypisać. W sumie w placówce hospitalizowanych jest 40 małych pacjentów, którzy ciężko przechodzą COVID-19.
- Dziennie na oddział przyjmujemy nawet po kilkanaścioro dzieci. W tej fazie pandemii obserwujemy zdecydowanie inny przebieg COVID-19 u małych pacjentów. To, co wcześniej było rzadkością u dzieci: niewydolność oddechowa taka, że musimy używać sprzętu do inwazyjnej wentylacji, w tej chwili staje się codziennością – mówi nam dr Lidia Stopyra, szefowa oddziału zakaźnego dzieci szpitala im. Żeromskiego w Krakowie.
Niestety, jak dodaje, COVID-19 powoduje u nich coraz poważniejsze powikłania. Tylko w ostatnim czasie do szpitali w całej Polsce trafiło kilkoro dzieci z udarem.
- Jak w przypadku każdej choroby liczy się czas, jeśli pacjent do nas trafi szybko, mamy zdecydowanie większe szanse na skuteczne leczenie. Niestety, coraz częściej dzieci trafiają do nas bardzo późno, nawet w 10-11 dobie od wystąpienia pierwszych objawów zakażenia. Są to pacjenci z domów, w których neguje się istnienie koronawirusa, a rodzice są antyszczepionkowcami. Do ostatniego momentu zwlekają więc z wizytą w szpitalu pomimo wystąpienia objawów u dzieci – dodaje dr Stopyra.
To, że koronawirus uderza w dzieci widać również na szkolnych korytarzach. W Małopolsce do szkoły na zajęcia stacjonarne nie chodzi już ponad 16 tys. uczniów.
- Gdy jedne grupy idą do domów na zdalne lekcje, inne wracają do szkoły i tak w kółko - mówi nam dyrektorka jednej z krakowskich podstawówek.
Jak słyszymy w krakowskim kuratorium, na terenie całego województwa z powodu COVID-19 na ten moment zamknięto 12 placówek.
- Nauka hybrydowa jest prowadzona w 326 szkołach w Małopolsce, w tym w 85 szkołach w samym Krakowie - wylicza Joanna Drużyńska z Kuratorium Oświaty w Krakowie.
Tymczasem, jak podkreślają eksperci, najskuteczniejszą bronią do walki z COVID-19 są szczepienia, które chronią przed jego ciężkim przebiegiem. W Polsce od połowy grudnia możliwość zaszczepienia będą miały także dzieci w wieku od 5 do 11 lat. To bardzo dobra wiadomość jak wskazują pediatrzy, bo to właśnie najmłodsi są tą grupą u której stosowanie zasad reżimu sanitarnego - dystansu, maseczki oraz dezynfekcji - są niemal niewykonalne.
O tym, że szczepienia są najlepszą formą zapobiegania pandemii niejednokrotnie przekonywała już dr Stopyra.
- Apeluję do rodziców, by nie bali się o bezpieczeństwo szczepionek. Potwierdziły to nie tylko badania kliniczne. Nie jesteśmy także pierwszym krajem, który szczepi dzieci w wieku 5-11 lat - Stany Zjednoczone podały już dzieciom ponad 7 mln dawek. Gdyby cokolwiek złego miało się u tych dzieci dziać, to już byśmy o tym wiedzieli. Nie ma ani jednego powodu, żeby dziecka nie zaszczepić – tłumaczy lekarka.
- Czy pamiętasz te potrawy z PRL-u? Zupa „nic” i inne słodkie wspomnienia z dzieciństwa
- 12 świadczeń i benefitów, o które warto zawalczyć, jeśli masz dziecko
- Friz kupił dom za 7 milionów złotych w Krakowie! Zobaczcie wnętrza [ZDJĘCIA]
- Oto 6 prostych sposobów, by nie marnować jedzenia i kupować taniej
- Tyle zapłacisz za Abonament RTV 2022 - stawki. Zobacz, jakie będą opłaty
- Trasa Łagiewnicka: prace w tunelach i na drogach. Wielkie zmiany na Zakopiańskiej
