Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walka z koronawirusem. "Areszt domowy" Krzysztofa Dąbrowy

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Krzysztof Dąbrowa dwa lata temu cieszył się ze złotego medalu hokeistów Comarch Cracovii
Krzysztof Dąbrowa dwa lata temu cieszył się ze złotego medalu hokeistów Comarch Cracovii Arch. prywatne
Krzysztof Dąbrowa przez kilka lat był rzecznikiem sekcji hokejowej Cracovii, pracował w biurze prasowym „Pasów”. Teraz pracuje w agencji reklamowej, jest rzecznikiem Stowarzyszenia Zawodników Hokeja na Lodzie.

Odbywa pan domową kwarantannę. Jak do tego doszło?

Przebywaliśmy z żoną Moniką na urlopie na Cyprze. W ogóle to mieliśmy wyjechać do Włoch, gdzie mam rodzinę w okolicach Rzymu, ale uznałem, że jest to mało rozsądne. Gdyby wyjazd był zaplanowany 2-3 dni później, to pewnie nie doszedłby do skutku. Gdy wylatywaliśmy, nie było żadnych środków bezpieczeństwa na lotnisku. Po kilku dniach pobytu wystąpił niepokój. Zaalarmowało nas to, że Słowacja zamyka swoje granice. Gdy zadzwonił znajomy i poinformował mnie, że Polska zamyka granice od 15 marca, udało nam się kupić bilety na 14.03, z tym, że do kraju mieliśmy przylecieć już po północy 15.03. Zadzwoniłem do ambasady w Nikozji i dopiero ode mnie dowiedzieli się o obostrzeniach, jakie wprowadził polski rząd. Myśleliśmy też o połączeniu przez Izrael, ale istniała obawa, że będziemy musieli odbyć 14-dniową kwarantannę w tym kraju, więc ostatecznie nie zdecydowaliśmy się na ten wariant.

Było więc nerwowo.

O tak. Polecieliśmy na kilkudniowy wypoczynek, a towarzyszyły nam niespodziewane emocje. W końcu znaleźliśmy się na pokładzie samolotu do Katowic. Stewardesa poinformowała nas, że nie nie zostaniemy objęci kwarantanną, bo liczy się data wylotu. Wypisaliśmy ankiety, które zebrała. Po dotarciu do Katowic, 20 minut po północy okazało się jednak, że nas nie wypuszczą z samolotu. Specjalna ekipa mierzyła każdemu temperaturę. Ściśnięci w autobusie przejechaliśmy do hali przylotów na kontrolę graniczną. Ankiety trzeba było wypisać jeszcze raz. Rozdano pięć długopisów, którymi wymieniali się ludzie, stojąc w długiej kolejce do 5 okienek. Od każdego przepisywano dane z ankiet. Myślę, że w hali zgromadziło się 400 – 500 osób, dochodzili pasażerowie z kolejnych lotów. Myśmy byli tym pierwszym objętym kwarantanną. Udało się dotrzeć do domu, zawiózł nas mój tata.

Jak u państwa ze zdrowiem?

Na szczęście nie mamy żadnych objawów, a minął tydzień. Jeśli coś mieliśmy „złapać” to być może w tej ciasnej hali, a nie na Cyprze, gdzie były może dwa przypadki w czasie naszego pobytu.

Jak wygląda codzienne życie w kwarantannie?

Przez pierwsze dwa dni jej trwania nikt nas nie sprawdzał, czy jesteśmy w naszym mieszkaniu na Kurdwanowie. Od wtorku policja dzwoni i przychodzi do domu. Wygląda to tak, że funkcjonariusz dzwoni domofonem lub telefonicznie, a ja pokazuję się na balkonie. Nie ma kontaktu face to face. Pobrałem na telefon aplikację kwarantanna, ale żałuję, że to zrobiłem… Wygląda to tak, że właściwie o każdej porze dnia i nocy wysyłane są polecenia, by wykorzystując dane geolokalizacyjne wykonać sobie selfie i wysłać. Człowiek ma na to 20 minut. W sobotę próbowaliśmy się z żoną zalogować, ale nic nie działało. Zadzwoniłem od razu na policję, że nie udało mi się zrobić tego co trzeba, na co dostałem odpowiedź, że policja nadal ma mnie kontrolować.

Siedzicie państwo w domu już siedem dni, jak radzicie sobie z codziennymi sprawami?

Mamy duży komfort, bo rodzina jest z Krakowa, przynosi nam zakupy i zostawia pod drzwiami. Nie mamy więc z nikim kontaktu. A policja ładnie się zachowuje, zawsze pyta, czy nam czegoś nie potrzeba.

Pracuje pan zdalnie.

Jak wiele osób, nasza agencja tak też pracuje. Nie narzekam na nadmiar czasu. Niektóre sprawy załatwiamy przez wideokonferencje. Mamy lokal gastronomiczny – cukiernię i kawiarnię na Dębnikach, też zdalnie zarządzamy.

Hokej to pana hobby. Sezon zakończył się przedwcześnie...

Była to dobra decyzja. Śledziłem za pośrednictwem grupy zawodników zrzeszonych w Stowarzyszeniu Zawodników Hokeja na Lodzie dyskusję, zanim jeszcze zapadły decyzje. Część uważała, że należy zakończyć sezon bez kibiców, inni twierdzili, że wtedy sport nie ma sensu. Ta dyskusja szybko została przerwana poprzez decyzje.

Sprawiedliwe?

Alternatywą było w ogóle nie wyłonienie mistrza Polski. Tychy były dominującą siłą w sezonie zasadniczym. Inne ligi też zdecydowały się na rozstrzygnięcia dzięki takiemu kluczowi. U nas nikt nie protestował, chyba stało się najlepiej. Nie byliśmy w środku sezonu.

Jest pan rzecznikiem Stowarzyszenia Zawodników Hokeja na Lodzie. Teraz też pan pomaga zawodnikom?

Tak, wystosowaliśmy specjalny apel do ministerstwa sportu wraz z ze związkiem koszykarzy i piłkarzy, by zwołać wspólną wideokonferencję, by ustalić spójną strategię wobec problemów związanych z epidemią koronawirusa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska