W ostatni czwartek w Warszawie wprowadzono bezpłatną komunikację miejską dla wszystkich. Wystarczyły prognozy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska z dnia poprzedniego, które przewidywały duże stężenie zanieczyszczeń w powietrzu. Zrobiono to zarządzeniem prezydenta miasta. W Krakowie potrzebna była uchwała rady miasta, a bezpłatną komunikację wprowadza się następnego dnia i tylko dla posiadaczy aut.
- Dla nas kluczowe są prognozy stanu powietrza na najbliższy dzień - zaznacza Agnieszka Kłąb, zastępca rzecznika prasowego Urzędu Miasta Warszawy. Decyzja objęła wszystkie pojazdy komunikacji miejskiej, w tym metro i kolej aglomeracyjną. Tego dnia nie trzeba było kupować i kasować biletów.
W Krakowie bezpłatną komunikację wprowadza się, jeśli dzień wcześniej uśredniony pomiar na wszystkich stacjach monitorujących powietrze w mieście wskaże ponad 150 mikrogramów pyłu zawieszonego PM10 na metr sześcienny (w Warszawie przyjęto poziom 100 mikrogramów). Pomiarów dokonuje się u nas dwa razy na dobę. Bywa, że kiedy następnego dnia przysługują darmowe przejazdy, powietrze jest już czystsze i normy nie przekroczone.
Władze Krakowa nie planują na razie większych zmian.
- Warszawa wybrała inny sposób. My zostaniemy przy swoim, będziemy go udoskonalać - zaznacza Witold Śmiałek, doradca prezydenta miasta ds. jakości powietrza. Udoskonaleniem ma być wykonywanie trzech pomiarów jakości powietrza. W tym mają pomóc dwie kolejne stacje monitorujące na ul. Telimeny i Jaskrowej. W sumie będziemy ich już mieć osiem w całym mieście.
Magistrat nie rozszerzy natomiast bezpłatnej komunikacji na innych mieszkańców, bo chodzi o zachęcenie kierowców do przesiadania się do transportu publicznego.
Andrzej Guła z Krakowskiego Alarmu Smogowego nie chce komentować, kto ma lepszy system wprowadzania bezpłatnej komunikacji - Kraków czy Warszawa, ponieważ nie ma wyrobionej opinii.
- Warszawa ma łatwiej, bo może się uczyć na błędach innych. Nad krakowskim systemem w przyszłości będzie się trzeba pewnie zastanowić - zaznacza. Zwraca uwagę na coś innego. - Komunikaty o darmowych przejazdach przebijają się do ludzi szeroko w Krakowie. Ale podczas epizodów smogowych apeluje się nie tylko, by przesiąść się z samochodów do komunikacji miejskiej, lecz także o niepalenie w kominkach oraz ograniczenie dogrzewanie węglem domów i mieszkań. Bo udział transportu w powstawaniu smogu jest jednak mniejszy, niż ten wynikający z palenia węglem - zauważa.
Warszawa na pewno może się wzorować na Krakowie w programie wymiany palenisk węglowych. To jednak inna skala. W stolicy jest mniej domowych pieców, miasto ma też inne uwarunkowania geograficzne. Za to na pewno posiada więcej samochodów, a emisja zanieczyszczeń z transportu również przyczynia się do powstawania smogu.
Smog w Krakowie. Internauci reagują [MEMY]