Kto i jak dostał się na widoczny na zdjęciu fragment łącznicy kolejowej Zabłocie - Krzemionki, żeby przy pomocy sprayu oszpecić obiekt, nie wiadomo. I zapewne się tego nie dowiemy, bo jeżeli pseudografficiarza nie przyłapie się na gorącym uczynku, to później trudno taką osobę namierzyć i wyciągnąć wobec niej konsekwencje. Faktem jest to, że estakada nad ul. Wielicką choć jeszcze nie gotowa, została już pobazgrana.
- Sprawę zgłosiliśmy na policję - mówi Dorota Szalacha z zespołu prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe. - Graffiti zostanie usunięte w kwietniu, w ramach kontynuowanych prac przy budowie łącznicy - zapewnia.
Informuje, że teren budowy jest objęty ochroną wykonawcy, który ze swojej strony zapowiada wzmożenie nadzoru. - Działania prewencyjne zwiększy również Straż Ochrony Kolei - dodaje Szalacha.
To, co zostawili po sobie pseudografficiarze to nic innego jak tagi, czyli ich podpisy. Nie ma w tym żadnej wartości artystycznej. Usunięcie bohomazów będzie się wiązało nie tylko z kosztami, ale również ze zmianą organizacji ruchu, którą wykonawca inwestycji będzie musiał uzgodnić z Zarządem Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Trzeba będzie na chwilę wyłączyć z ruchu część pasów jezdni na skrzyżowaniu.
Krakowskie mosty przed wojną [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Wykonawca inwestycji zapowiada, że w tym miejscu pojawi się więcej kamer. Monitoring już tam jest, ale nie odstraszyło to pseudografficiarzy, którzy podjęli się bardzo niebezpiecznej eskapady na placu budowy, narażając przy tym swoje zdrowie, a nawet życie.
To nie pierwszy w ostatnim czasie akt wandalizmu jeśli chodzi o obiekty PKP PLK. Pechowym miejscem jest też odnowiona niedawno stacja kolejowa Łobzów. Na zewnętrznej ścianie jednego z wyjść na perony dworca od strony ul. Wrocławskiej od grudnia ubiegłego roku już trzykrotnie pojawiały się bohomazy. Ich usuwanie z tego obiektu kosztowało 10 tys. zł.
- Bardzo ubolewamy, że dewastowanie obiektów przez grafficiarzy na obszarze miejskim przenosi się również na te, które należą do kolei - kwituje Szalacha. Z bohomazami zmaga się również miasto. Niedawno urzędnicy z ZIKiT podawali, że od początku roku otrzymali sześć zgłoszeń o pomalowanych przystankach.
Za niszczenie mienia za pomocą pseudograffiti grozi grzywna w wysokości od 500 do 5000 złotych. Jednakże jeśli zniszczenia są duże, wtedy jest to przestępstwo, za które kara może być bardzo dotkliwa, bo nawet pięć lat więzienia.
Follow https://twitter.com/gaz_krakowska