"Strajk Generalny" jak organizatorzy zapowiadali to wydarzenie rozpoczął się w niedzielę 13 grudnia na Rondzie im. Romana
Dmowskiego w Warszawie. Tu równo w południe wyszli na środek skrzyżowania i szybko zablokowali na nim ruch. Wśród zebranych jest na pewno kilkanaście tysięcy osób. Następnie zgromadzenie ruszyli ulica Marszałkowską w kierunku północnym. Zapowiadali, że chcą dojść na Żoliborz gdzie znajduje się prywatny dom wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego.
Już po kilkudziesięciu metrów pochodowi drogę zablokowały jednak duże siły policyjne. Mundurowi apelowali do zebranych by się rozeszli bo organizując zgromadzenie łamią prawo (w myśl rozporządzeń covidowych). manifestanci puścili jednak policji z głośników oświadczenie w którym stwierdzili, że prawo do wolności zgromadzeń daje im Konstytucja RP. W myśl jej zapisów wolność do manifestowania poglądów rząd może w wyjątkowych wypadkach ograniczać na podstawie ustawy. Jak słusznie zauważyli obecnie taka nie istnieje więc zdaniem zebranych... to policja łamie prawo.
Strajk Kobiet, rolnicy, przedsiębiorcy. "PiS do dymisji". Ko...
Ostatecznie członkowie manifestacji zdecydowali się jednak obejść policyjną blokadę bocznymi uliczkami co się im udało. Obecnie pochód dalej zmierza w stronę Żoliborza gdzie policja już ustawiła kolejną blokadę.
Wśród strajkujących są różne grupy. To uczestnicy Strajku Kobiet, Strajku Przedsiębiorców Pawła Tanajno, Rolnicy z Agrounii oraz członkowie facebookowej grupy Opór. Ta stworzył warszawiak ale zarazem właściciel hotelu w Zakopanem - Piotr Zygarski.
Wraz z tym ostatnim do stolic przyjechało sporo mieszkańców Podhala. Ludzie ci głoszą swoje hasła sprzeciwu przeciwko rządowej polityce zamykania hoteli (gabinet premiera Morawieckiego tłumaczy to względami epidemiologicznymi).
- Jeśli rząd nie pozwoli nam zimą pracować to wiele z naszych przedsiębiorstw padnie - mówili jeszcze w piątek mieszkańcy Podhala. - Stanie się tak z rodzinnymi pensjonatami, dużymi hotelami, basenami termalnymi a nawet stacjami narciarskimi, które mimo otwarcia będą miały zbyt mało klientów by zarobić na cały rok - dodawały osoby, które deklarowały wyjazd do warszawy.
Ile ostatnie mieszkańców Podhala przyjechało na strajk? Zapewne całkiem sporo, ale wydaje się, że mówimy raczej o liczbie kilkuset a nie kilku tysięcy osób.
- Nieistniejące już tatrzańskie schroniska. Słyszeliście o nich?
- Koronawirus w Polsce [DANE, MAPY, WYKRESY]
- Parking pod Babia Górą w prokuraturze. Powstał nielegalnie
- Drożyzna nad morzem? Na Podhalu obiad zjesz za 15 zł
- Przyrodnicy uratowali przed utonięciem 500 susłów
- Urokliwe miejsca w Tatrach, gdzie nie będzie dzikich tłumów
