W 21-tysięcznej gminie uprawnionych do głosowania jest 17 tys. ludzi. Głosowanie przyciągnęło głównie tych, którzy mieli dość obecnych samorządowców. - Mamy gminę zadłużoną na 26 mln zł - ubolewał Jan Bartula tuż przed oddaniem głosu w lokalu przy ul. Mickiewicza 3. To były radny, który działał przez dwie kadencje i doskonale zna specyfikę gminy. W ostatnich wyborach nie kandydował, jednak teraz rozważa takie rozwiązanie.
- Obecna władza nie robi nic dla mieszkańców. Takie funkcje jakie pełnią radni i burmistrz powinny być sprawowane społecznie. To mają być ludzie z powołania, a nie osoby pazerne na każdą złotówkę - grzmiał. Pośród mieszkańców gminy głosujących za odwołaniem władz najwięcej było tych, którym nie podobały się wysokie opłaty opłat za zużycie wody. Jej wysokie stawki stanowią jeden z 12 zarzutów, które podnosili inicjatorzy referendum. - Za wodę płacimy jak za złoto - mówi Jadwiga Kolonko. Komentuje, że "może panią burmistrz stać, ale większość mieszkańców musi sobie od ust odjąć, aby zapłacić za wodę".
- Dlatego najwyższa pora na zmiany - mówi kobieta wypełniając kartę go głosowania i stawiając krzyżyk przy "tak" w jednym z 15 lokali wyborczych w mieście. Frekwencja do południa była zadziwiająco wysoka.
- Nie liczymy na bieżąco, ile osób oddaje głosy, jednak jest większe zainteresowanie niż podczas ostatnich wyborów samorządowych - zapewniała członek komisji w lokalu przy ul. Lipowej. Spośród kilkudziesięciu osób pytanych przez "Gazetę Krakowską" tylko kilka stanęło w obronie szefowej gminy.
- Jestem za odwołaniem całej rady, która nic nie robi na każdej sesji - mówi Albert Janosz, mieszkaniec. Inni pytani wskazują już kolejnego kandydata na burmistrza. Najczęściej wymieniają nazwisko Stanisława Kłysza, który do referendum doprowadził. Przewodniczący związków zawodowych kopalni w Brzeszczach zapowiada jednak, że nie będzie kandydował na fotel szefa gminy. - Zależało mi tylko na tym, aby ludzie zrozumieli, że mają możliwość zmiany, że mogą odwołać burmistrz przed upływem kadencji, bo na to zasługuje - tłumaczy Kłysz. Dodaje, że na tym jego rola się kończy.
- Muszę pilnować spraw pracowników kopalni i dbać o ich interesy, a nie pchać się do polityki - tłumaczył swój wybór na tydzień przed referendum w gminie.
burmistrza, już następnego dnia prezes Rady Ministrów w Warszawie wyznacza komisarza, który będzie szefował w gminie aż do wyborów samorządowych. W przypadku kiedy do referendum dochodzi rok przed ustawowym terminem wyborów (a tak jest w tym przypadku), komisarz może pełnić swoją funkcję aż do tego czasu.
- Szczerze mówiąc trzeba być cudotwórcą, by zadowolić wszystkich mieszkańców w Brzeszczach. Taka osoba będzie musiała robić rzeczy, które nie zależą od niej: obniżyć ceny wody, stworzyć sportowe klasy i uzdrowić sytuację w kopalni. Tylko jak? - zastanawia się Justyna Wójcik z Brzeszcz, mieszkanka.
Szczegóły referendum w Brzeszczach dzisiaj na stronie
www.oswiecim.naszemiasto.pl
Burmistrz
Jej przeciwnik
Stanisław Kłysz, szef związków zawodowych w Kopalni Węgla Kamiennego Brzeszcze. Jest inicjatorem referendum i współautorem 12 zarzutów przeciwko radzie miejskiej i burmistrz Brzeszcz. Zapowiada, że w razie odwołania szefowej gminy nie będzie kandydował w wyborach. Mieszkańcy gminy najczęściej jego wskazują na to miejsce.
Teresa Jankowska
burmistrzem jest od 15 grudnia 2006 r. Zastąpiła Beatę Szydło, która została posłanką na Sejm RP. Zanim zasiadła w fotelu szefa gminy była nauczycielką w SP nr 1 w Brzeszczach (od 1988 do 1990 r.) oraz dyrektorem Ośrodka Kultury w latach 1995-2005. Studiowała na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+