Gdy uczniowie odpoczywają na wakacjach, małopolski poseł i znany prawnik Jan Widacki zabiega, by w roku szkolnym mieli więcej nauki. Poseł chciałby, by do gimnazjów i szkół średnich wprowadzić nowy przedmiot - podstawy prawa.
Z takim pomysłem zwrócił się do resortu edukacji. Według Widackiego nauczanie prawa jest konieczne, bo Polacy na co dzień nie radzą sobie w gąszczu przepisów.
- Żyjemy w rzeczywistości spętanej prawnymi regulacjami - mówi Widacki. - Tymczasem mało kto wie, kiedy może wnieść apelację, jak napisać skargę do sądu. Dlatego w szkołach ponadpodstawowych powinniśmy nauczać elementów prawa - argumentuje poseł. Lekcje z prawa rozwiązałyby też inny kłopot. W szkole pracę znaleźliby bezrobotni prawnicy.
- Wprowadzenie takiego przedmiotu wiązałoby się z zatrudnieniem w szkolnictwie absolwentów wydziałów prawa, przyczyniając się do rozładowania problemu nadprodukcji młodych prawników - przekonuje Widacki.
Według Barbary Porzucek, dyrektor Gimnazjum nr 1 w Nowym Sączu, nauczanie podstaw prawa to dobry pomysł. Dlaczego? - Nie wiemy np jakie sankcje nam grożą, gdy dopuścimy sie wykroczenia lub przestępstwa - argumentuje.
Zgadza się, że uczniowie nie mają elementarnej wiedzy z zakresu prawa. Dyrektor zwraca jednak uwagę, że nauczanie jego podstaw nie mogłoby się odbyć kosztem innych przedmiotów.
- Nie wyobrażam sobie zmniejszenia liczby godzin historii czy geografii, żeby wprowadzać inny przedmiot. A dodatkowa godzina lekcyjna w ciągu tygodnia to może być za dużo - mówi Porzucek.
Dlatego, według niej, najlepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie elementów prawa np. do przedmiotu wiedza o społeczeństwie. By zajęcia przyniosły efekty, muszą być ciekawe. Tak się już dzieje w niektórych krakowskich liceach, które w ramach lekcji języka polskiego, np. przy omawianiu tekstu "Antygony" Sofoklesa, organizują wyjścia uczniów do sądu, by mogli, jako publiczność, obserwować przebieg procesów karnych i cywilnych. Uczniowie na pomysł posła patrzą przychylnym okiem.
- Takie lekcje byłyby przydatne, tylko żeby nie przeszkadzały w nauce innych przedmiotów. Godzina w tygodniu wystarczy - mówi 16-letnia Monika Brudzikowska.
Poseł Widacki czeka teraz na odpowiedź resortu edukacji.