Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew - Cracovia. "Pasy" muszą szybko zmienić nastawienie

Jacek Żukowski
-  Moi piłkarze muszą sobie uświadomić, że sezon się jeszcze nie skończył - mówi Stawowy.
- Moi piłkarze muszą sobie uświadomić, że sezon się jeszcze nie skończył - mówi Stawowy. fot. Andrzej Banaś
Cracovia ma 5 punktów przewagi nad strefą spadkową. O 15.30 zagra w Łodzi z ostatnim w tabeli Widzewem. By sytuacja nie uległa pogorszeniu, krakowianie muszą wygrać.

Trener Wojciech Stawowy ma komfort przy ustalaniu składu. Tylko Krzysztof Nykiel nie będzie mógł zagrać z powodu nadmiaru kartek, a gotowi do występu są ostatnio kontuzjowani Marcin Kuś i Sławomir Szeliga. W składzie być może znajdzie się Marcin Budziński, który przechodził niedawno rehabilitację, a w środę wystąpił w meczu rezerw. Nie jest jeszcze gotowy na 90 minut gry, ale może wejść w trakcie meczu. Czas działa też na korzyść Dawida Nowaka, który miał długą przerwę.

"Pasy" goszczą na boisku ostatniego w tabeli Widzewa, ale nie oznacza to, że mogą czuć się pewnie. Łodzianie grają coraz lepiej, o mało co nie przerwali passy meczów wyjazdowych bez zwycięstwa (prowadzili w Kielcach 2:0, by zremisować 2:2), u siebie są groźni. Poza tym, po podziale tabeli zmniejszyła się ich strata do bezpiecznej strefy.

- Moi piłkarze muszą sobie uświadomić, że sezon się jeszcze nie skończył - mówi Stawowy. - Pokazał to mecz z Podbeskidziem.

Sytuacja na pewno nie jest komfortowa, wymaga od nas maksymalnego zaangażowania. W poprzednim meczu nie było tego widać. Może wynikało to z tego, że bielszczanie, czy inny rywal z tej połowy tabeli, może poza Jagiellonią, to zespoły, które od dłuższego czasu były pogodzone z tym, że będą walczyć właśnie o utrzymanie. A do nas to dotarło dopiero po meczu z Koroną.

Widzew napędził strachu kielczanom, wcześniej u siebie wygrał z Wisłą, a w Krakowie zremisował z "Pasami". Nie zapowiada się więc na "spacerek", jak w rundzie jesiennej, gdy krakowianie dość łatwo wygrali 3:1. Stawowy przestrzega więc przed lekceważeniem rywala.

- To byłaby sytuacja nie do pomyślenia, nie do zaakceptowania - mówi. - Nie jesteśmy mistrzami świata, drużyną, która robi wszystko wspaniale, taką, która mogłaby kogoś lekceważyć. To pojęcie jest mi obce.

Na kanwie spotkania LM Bayernu z Realem, w którym Bawarczycy byli bezradni, mimo że mieli przygniatającą przewagę w posiadaniu piłki (65 do 35 procent), można zastanawiać się, czy jest to zmierzch tiki-taki, której hołduje trener Stawowy?

- Nie powiem, że jest to śmierć tego stylu gry - mówi z przekonaniem szkoleniowiec. - Większość zespołów na europejskim poziome będzie tak grać. W piłkę się gra, a nie tylko ją wybija. Zresztą trzecia bramka dla Realu padła po tiki-tace, po przygotowanych podaniach, tyle że nie 20, a kilku. A co do Bayernu, to uważam, że przez następne lata będzie dominował w Europie.

Przypuszczalny skład Cracovii: Pilarz - Marciniak, Żytko, Dąbrowski, Jaroszyński - Steblecki, Straus, Szeliga, Papadopoulos, Ntibazonkiza - Nowak.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska