Adaś urodził się 30 stycznia 2016 r. Zaraz po porodzie dostał 10 punktów w skali Apgar, czyli był okazem zdrowia. W ciągu 2,5 lat życia poza drobnym przeziębieniem czy katarem, nic mu nie dolegało. Aż do czerwca tego roku. Diagnoza była okrutna - białaczka limfoblastyczna.
Niczym grom z jasnego nieba
Patrycja Makowiec, mama Adasia, nigdy nie zbagatelizowała choćby kaszlu.
- Histeryczka ze mnie - śmieje się pani Patrycja. - Wolę zamęczyć lekarzy, niż mieć potem wyrzuty sumienia, że coś zaniedbałam - dodaje.
Bardzo przestraszyła się, kiedy na ciele dziecka zaczęły pojawiać się siniaki.
- Gdyby były tylko na kolanach pomyślałabym, że się wywrócił. Ale sińców było więcej w różnych miejscach - mówi Patrycja Makowiec. - Za chwilę pojawiły się kropki na buzi, w pierwszej chwili pomyślałam, że to różyczka - dodaje.
Energiczne dziecko z każdą chwilą stawało się coraz bardziej osowiałe. Nie miało ochoty na zabawę, nawet ulubiony rowerek czy spacer.
- Adaś zaczął lekko utykać, nic go nie interesowało, najchętniej polegiwał w łóżeczku - wspomina pani Patrycja. - W ciągu kilku godzin jego skóra zbladła, nawet usta miał białe. Pojawiła się wysoka, 38-stopniowa gorączka - dodaje.
Młoda mama postanowiła nie czekać na wizytę w przychodni do poniedziałku. W sobotę 23 czerwca przyjechała z synkiem na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Oświęcimiu.
Lekarze w godzinę zrobili chłopcu badania i zdecydowali się przewieź małego pacjenta do Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu.
- W ciągu dwóch dni lekarze zbili gorączkę, zrobili biopsję i postawili diagnozę. Niestety nie był to wirus, ale białaczka limfoblastyczna - mówi pani Patrycja. - Byłam załamana, złość przeplatała się z rozpaczą, było ze mną bardzo źle - wspomina samotna matka.
Kobieta szybko wzięła się w garść. Z pomocą rodziców innych dzieci opiekuje się synem w szpitalu, do którego, jak mówi, już przywykła.
Adaś jest leczony sterydami i chemią, wkrótce zakończy pierwszy cykl chemioterapii. Znosi ją dobrze.
- Wypadło mu trochę włosów i spuchł jak chomiczek, ale wierzę, że leczenie idzie w dobrym kierunku - mówi mama Adasia. - Lekarze powiedzieli mi, że z tych wszystkich chorób białaczkowych ta jest najmniej drastyczna i to mnie pociesza.
Zbiórka krwi
Pani Patrycja codziennie widzi ból dzieci i rozpacz rodziców. Ale też słyszy ich śmiech i zabawę. Chciałaby im wszystkim pomóc, dlatego poprosiła oświęcimskich krwiodawców o pomoc w zbiórce krwi. Nie trzeba było ich namawiać.
- Zapraszamy do punktu krwiodawstwa przy Szpitalu Powiatowym w czwartek 30 sierpnia w godz. 13 - 17 - zachęca Mirosław Bryg, prezes HDK im. Dzieci Oświęcimia. - Prosimy o zabranie ze sobą rodziny i znajomych, najliczniejsza grupa otrzyma od nas upominek - dodaje.
Tam krew można oddawać codziennie. Wystarczy być zdrowym i pełnoletnim.
Tego bezcennego leku brakuje zwłaszcza w czasie wakacji. I choć dzieci onkologiczne mają pierwszeństwo, czasami na krew, osocze czy płytki też muszą czekać. Dlatego tak ważna jest każda kropla.
Skidziń. Franio Irzyk ma zaledwie 6 lat a już rozpoczął walk...
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
<
FLESZ: “Mały ZUS” - większe oszczędności dla firmy
Źródło: vivi24