- Dobrze weszliśmy w mecz, myślę, że kontrolujemy to spotkanie - mówił w przerwie przed kamerami Canal+ Michał Walski, i mówił prawdę. Puszcza w pierwszej połowie była wprawdzie nieco rzadziej przy piłce, ale była zespołem po prostu lepszym. Nie tylko mocniej walczącym, ale rzeczywiście - kontrolującym sytuację. Niepołomiczanie zaczęli mecz agresywnie, ofensywnie, no i już do końca tej części gry nie dali się zepchnąć do obrony. Nie dopuszczali rywali do bramkowych okazji.
A w działaniach ofensywnych "Żubrom" wróciła moc przy stałych fragmentach gry. Już po pierwszym rzucie rożnym Craciun główkując pod poprzeczkę zagroził gospodarzom, ale Grobelny wybił piłkę lecącą pod poprzeczkę (4 min). W przypadku gracza reprezentacji Mołdawii to był jego pierwszy mocny moment w tym meczu, a jak się miało okazać - początek kapitalnego występu w pierwszej połowie. W której nie tylko wywiązywał się z obowiązków pod własną bramką, ale też zaliczył asystę i strzelił gola.
Rzuty rożne Puszczy okazały się w tej części gry zabójcze dla Warty. W 14 min dośrodkował Walski, Craciun głową zagrał piłkę w kierunku Jakuby, a ten - będąc blisko bramki - zrobił użytek z tego zagrania. W 23 min Grobelny obronił strzał Bartosza, ale efektem tej akcji był korner. Tym razem spod chorągiewki zacentrował Pięczek, a Craciun kapitalnie uderzył piłkę głową z 10 metrów.
Poznaniacy nie mieli przed przerwą zupełnie pomysłu na to, jak dobrać się do skóry rywalom - zmobilizowanym, grającym z dużą energią i koncentracją. Warta oddała w tej części gry tylko dwa strzały (Puszcza sześć), a jej piłkarze przebiegli o 3,7 km mniej od niepołomiczan.
Po przerwie poznaniacy trochę ruszyli do przodu, ale nic konkretnego z tego nie wynikało. Dobrą ilustracją tego fragmentu meczu była akcja z 49 min, kiedy Żurawski usiłował strzelać z 16 m, ale Stępień ofiarnym wślizgiem zrujnował mu plany. Dopiero w 62 min nastąpiło uderzenie na bramkę Puszczy, ale Vizinger z 12 m skierował piłkę niemal wprost w Zycha, który pewnie złapał piłkę.
Vizinger, który wszedł na plac chwilę wcześniej, ofensywie Watry dodał konkretów. W 66 min znów, tym razem po dośrodkowaniu Matuszewskiego, doszedł do pozycji strzałowej, zagłówkował, ale bramkarz Puszczy znów świetnie sobie poradził. Podobnie jak dwie minuty później, gdy po ziemi z linii pola karnego uderzył Maenpaa.
Puszcza skupiła się na obronie wyniku, Warta cisnęła. Zych w 73 min obronił strzał Matuszewskiego - kolejny taki "na notę", nie jakiś potwornie trudny. Czym bliżej było końca, tym poznaniacy bardziej się otwierali, dawali gościom szansę do ataków, a sami atakowali już bez wiary.
I był to drugi mecz Puszczy w ekstraklasie, w którym nie dała sobie strzelić gola. Po zwycięstwie w Grodzisku Wielkopolskim ma 13 punktów, w tym momencie traci dwa punkty do drużyn będących nad strefą spadkową. Warta pozostała z dorobkiem 17 pkt.
Warta Poznań - Puszcza Niepołomice 0:2 (0:2)
Bramki: 0:1 Jakuba 14, 0:2 Craciun 24.
Warta: Grobelny - Tiru, Szymonowicz, Pleśnierowicz (60 Borowski) - Bartkowski, Kupczak, Żurawski (65 Maenpaa), Matuszewski - Prikryl (60 Vizinger), Eppel (65 Savić), Szmyt (75 Kiełb).
Puszcza: Zych – Pięczek, Craciun, Jakuba, Mroziński – Stępień, Hajda - Bartosz (35 Tomalski), Walski (90+1 Sołowiej), Cholewiak (67 Koj) - Zapolnik (67 Mesanović).
Sędziowali: Marcin Kochanek (Opole) oraz Paweł Sokolnicki (Płock) i Jakub Winkler (Toruń). Żółte kartki: Pleśnierowicz (18, faul) - Zapolnik (36, faul), Stępień (42, faul).
