Strażacy - ochotnicy z wiosek na pograniczu Beskidu Wyspowego i Gorców w ostatnim czasie podrywani byli do akcji alarmami o nocnych pożarach w miejscowości Łętowe w gminie Mszana Dolna, czyli w Beskidzie Wyspowym. W weekendową, bardzo mroźną, noc ogniowe larum dotarło do nich z Poręby Wielkiej w gminie Niedźwiedź, czyli z Gorców.
W Porębie Wielkiej wielki ogień, błyskawicznie, zamieniał dom w wypalone zgliszcza. Trzy metry od gorejącego budynku stał drugi dom. W każdej chwili mogły go dosięgnąć płomienie lub wystrzelające w górę płonące żagwie. Sytuacja była dramatyczna.
Alarm z gorczańskiej wioski dotarł do oficera dyżurnego Powiatowej Komendy Państwowej Straży Pożarnej w Limanowej o godz. 21.32 i spowodował natychmiastowe poderwanie do akcji dużych sił pożarniczych. Z oczywistych powodów pierwsi byli druhowie z sąsiedniej miejscowości Niedźwiedź. Oni przyjechali na pomoc dwoma wozami bojowymi.
Również dwa wozy do Poręby Wielkiej skierowała PSP z Limanowej. Jeden z tych samochodów gaśniczych PSP jechał z Mszany Dolnej, bo tam PSP ma swój posterunek i to już od dziesięcioleci. Drugi pojazd PSP musiał przedzierać się przez góry aż z Limanowej.
Po jednym wozie bojowym wyjechało z remiz OSP w Mszanie Dolnej, Mszanie Górnej, Kasince Małej i Łostówce.
Akcja strażaków PSP i OSP w gorczańskiej wiosce trwała około trzech godzin. Jak napisali na swoim koncie facebook-owym druhowie z Niedźwiedzia, na koniec działań niezbędne były częściowe prace rozbiórkowe w spalonym budynku.
Co spowodowało pożar jeszcze nie jest ustalone.
