Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielki problem z dzikami, "Ryś" nie zareagował

Katarzyna Gajdosz
Dziki zniszczyły pracę rąk Janiny Lelito. Po naszej interwencji prezes KŁ „Ryś” obiecuje zadośćuczynić mieszkance os. Falkowa
Dziki zniszczyły pracę rąk Janiny Lelito. Po naszej interwencji prezes KŁ „Ryś” obiecuje zadośćuczynić mieszkance os. Falkowa
Janina Lelito ponad dwa miesiące czeka na oszacowanie strat. Po naszej interwencji koło łowieckie obiecuje odszkodowanie. Janina Lelito z os. Falkowa w Nowym Sączu uprawia 20-arowe pole. Sieje na nim zboże i sadzi ziemniaki. Od dwóch lat jej pracę niszczą dziki. - W ubiegłym roku poskarżyłam się tylko przewodniczącemu osiedla i machnęłam ręką na straty. W tym roku uznałam, że jednak należy mi się odszkodowanie - mówi pani Janina.

Obawia się jednak, że teraz może nie wywalczyć żadnych pieniędzy, bo minęły już dwa miesiące od czasu, gdy dziki wyrządziły jej szkody w polu. 

Janina Lelito telefonicznie zgłosiła sprawę do Koła Łowieckiego „Ryś” w Starym Sączu, któremu podlega teren Falkowej i które odpowiada za  wypłatę odszkodowań. 

Wielokrotnie usłyszała zapewniana, że przyjedzie do niej łowczy oszacować straty. Zwodzono ją tak kilka tygodni.  W  tym czasie zniszczone fragmenty pola porosły trawą. 

- To niedopuszczalne działanie - uważa Artur Czernecki, przewodniczący Zarządu Osiedla Falkowa w Nowym Sączu, który zainteresował nas sprawą. Przypomina, że w 2015 r. rozmawiał z przedstawicielami KŁ „Ryś”, by pomogli pani Janinie. Nic nie wskórał. W tym roku także interweniował.  

- Tak niewielu już uprawia pola. Zamiast doceniać takich ludzi i im pomóc, zniechęca się ich i lekceważy - komentuje przewodniczący. 

Lada dzień w małym gospodarstwie pani Janiny powinny zacząć się wykopki. Ale zbiory będą mizerne, bo dziki zryły niemal sześćdziesiąt procent upraw. 

- Zniszczyły nie tylko ziemniaki, ale i zboże. Więcej kosztowało nas wynajęcie kombajnu, który zebrał tę resztkę, jaka się uchowała, niż ona warta - dodaje Adam Poręba, zięć pani Janiny.  Ryszard Kobos, prezes Koła Łowieckiego „Ryś”, jest zaskoczony informacją.

 - Na bieżąco staramy się reagować na interwencje mieszkańców i szacować straty - zapewnia. Przyznaje, że nie wie, dlaczego do tej pory osoba odpowiedzialna nie zgłosiła się do  pani Janiny. 

- Obiecuję natychmiast zająć się sprawą i na pewno pomożemy pani, wypłacając jej odszkodowanie - obiecał w rozmowie z „Gazetą Krakowską” Ryszard Kobos. 

W ubiegłym sezonie łowczym, który trwa od marca do  marca, KŁ „Ryś” wypłaciło  15 tys. zł odszkodowań za zniszczenia dokonane przez dziki. Niemal dwa razy tyle wypłaciło KŁ „Żbik” w Nowym Sączu. 

- Niestety, dziki dają się we znaki coraz bardziej - mówi prezes „Żbika” Stanisław Malczak.  Kobos szacuje, że tylko w  dzielnicy Falkowa może ich być około 20. 

- Od trzech lat obserwujemy populację, która nauczyła się żyć w mieście - mówi Kobos. 

Opowiada, że zwierzęta pojawiają się w okolicach dawnego sklepu Real czy Białego Klasztoru. Podchodzą coraz bliżej osiedli. Łowczy mają problem z pozbyciem się ich, bo nie mogą prowadzić odstrzału  w  odległości stu metrów od zabudowy. 
 

Źródło: Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska