W badaniach opinii Mitt Romney może i zbliżył się niebezpiecznie do obecnego gospodarza Białego Domu (albo zrównał, albo - o zgrozo - przegonił, zależnie od daty sondażu i firmy). Jednak ankiety, nawet najrzetelniejsze, nie przekładają się w prosty sposób na złożoną maszynerię prezydenckich wyborów w USA, gdzie można przegrać, mimo zapewnienia sobie większego odsetka głosów w skali kraju. Choć oczywiście kandydat Obama miałby poważne powody do zmartwienia, gdyby spadkowa tendencja jego notowań utrzymała się przez parę najbliższych tygodni. Z drugiej strony doza niepewności służy jego szansom na reelekcję. Gdy zwolennicy są przeświadczeni o gwarantowanym zwycięstwie swojego faworyta, mogą masowo zrezygnować z fatygowania się do lokali wyborczych. Co nie tylko utrudniłoby wygraną Baracka Obamy, ale też dodatkowo pogrążyło Partię Demokratyczną w równoczesnych wyborach do Izby Reprezentantów i Senatu. Natomiast realna czy mniemana groźba zwycięstwa republikańskiego przeciwnika skutecznie pozwoli zmobilizować stronników Demokratów.
Chwali się Romneyowi, że w tej fazie kampanii usiłuje przekonać wyborców do swojego programu. Sztab Baracka Obamy wyraźnie stawia raczej na pogrążenie konkurenta. Zaprzęgnięto nawet Wielkiego Ptaka z Ulicy Sezamkowej, żeby w telewizyjnych reklamówkach ośmieszał Romneya jako wroga tego zasłużonego i lubianego serialu edukacyjnego, a szczególnie jego żółtego pierzastego bohatera.
***
Autor: komentator spraw międzynarodowych, autor książek, wydawca angielskojęzycznego portalu Krakow Info.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
