MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wiesław Wiewiórka, nadsztygar górniczy, odsłania tajemnice Kopalni Soli w Wieliczce. "Miałem pracować tu kilka tygodni, a spędziłem 40 lat"

Aleksandra Łabędź
Tak na wnętrze kopalni może patrzeć tylko prawdziwy górnik. Rozmowa z Wiesławem Wiewiórką, nadsztygarem górniczym w Kopalni Soli "Wieliczka"
Tak na wnętrze kopalni może patrzeć tylko prawdziwy górnik. Rozmowa z Wiesławem Wiewiórką, nadsztygarem górniczym w Kopalni Soli "Wieliczka" Aleksandra Łabędź
Wycieczka Trasą Turystyczną Kopalni Soli "Wieliczka" trwa od około dwóch do trzech godzin, jeśli wybierze się dodatkowo na zwiedzanie podziemnej ekspozycji muzeum. Bez dwóch zdań przez większość czasu zapiera dech w piersiach. Turyści z zachwytem podziwiają kolejne korytarze i solne rzeźby. Jednak nawet najbardziej zaciekawieni turyści nie spojrzą na kopalnię nigdy w ten sposób, w jaki spogląda na nią Wiesław Wiewiórka, nadsztygar górniczy. Chociaż swoje życie zaplanował zupełnie inaczej, los sprawił, że "utknął" tu na dobre.

Podobno miał Pan tu pracować zaledwie kilka tygodni? Jak to się stało, że "utknął" Pan na dobre?
- Moje plany na życie były zupełnie inne. Swoją karierę zawodową wiązałem z informatyką i w tym właśnie kierunku się kształciłem. W wakacje postanowiłem pójść do pracy by trochę sobie zarobić. Mój tato - Janusz Wiewiórka, pracował wówczas w Kopalni Soli "Wieliczka", a nawet był głównym geologiem kopalni i dzięki temu łatwiej mi w niej było znaleźć pracę na wakacje. I tak to się właśnie zaczęło. Do kopalni zjeżdżałem z myślą, że spędzę tu kilka tygodni, a ostatecznie zostałem na przeszło 40 lat.

40 lat Pan tu pracuje? To nie jest możliwe. Ja Panu daję, że ma Pan góra 40 lat!
- Ależ bardzo dziękuję, jednak zapomina pani o jednej kluczowej sprawie! Sól idealnie konserwuje, a ja otaczam się tą solą już kilkadziesiąt lat. Skąd pani wie, że na przykład nie mam już 160 lat, a wyglądam tak jak wyglądam tylko i wyłącznie przez cudowne działanie soli?

Załóżmy, że ma Pan jednak trochę mniej lat, no chyba, że udowodni mi Pan, że wie co tu się działo przeszło 100 lat temu, albo i wcześniej. Sprawdźmy najpierw czy wie Pan ile mierzy kopalnia?
- Na wszystkie historie nie starczy nam czasu, ale na kilka z nich na pewno. Wyjdźmy od tego, że mało kto zdaje sobie z tego sprawę, że trasa, którą właśnie przemierzamy to zaledwie maleńki fragment całej kopalni, Musimy wiedzieć, że wielicka kopalnia to 2391 komór, ponad 245 kilometrów chodników i 26 szybów górniczych - z czego sześć czynnych do dziś, a także 180 szybików międzypoziomowych. Pod samą Wieliczką jest dziewięć głównych poziomów oraz kilka międzypoziomów. Turyści mogą zwiedzić około 2 proc. podziemnych wyrobisk.

Jeśli wyjdziemy na powierzchnię i spojrzymy w lewo i w prawo to gdzie kończą się podziemne korytarze?
- Hen daleko! Złoże soli Wieliczka wraz ze złożem Barycz stanowi jedną całość. Rozciąga się ono niemal równoleżnikowo. Jego długość wynosi około 10-11 kilometrów na kierunku wschód – zachód od Baryczy po Sułków.

Dobrze. Wróćmy jednak pod ziemię, bo to przecież tutaj dzieje się cała magia, a jej chyba nigdy tu nie brakowało, prawda?
- Zależy, co przez to rozumiemy. Oczywiście, gdy schodzimy pod ziemię, wszystko wygląda inaczej. Widoki, które nas otaczają, zapierają dech w piersiach - i to jest magiczne. Jednak zapewne ma pani na myśli choćby solne rzeźby krasnoludków. Dobra pytanie, skąd one się tu wzięły. Odpowiedź jest jednak bardzo prosta. Warunki pracy w kopalni nigdy do łatwych nie zależały. Dlatego też przez długi czas ta praca była zarezerwowana wyłącznie dla mężczyzn. Później, gdy nadeszła wojna, również i kobiety próbowały tu swoich sił, jednak kilka nieszczęśliwych wypadków spowodowało, że po prostu zabroniono im tej pracy. Ale do rzeczy. Krasnoludki to nic innego jak wytwór ludzkiej wyobraźni. Górnicy, którzy tu pracowali przez wieki byli narażeni na trudne warunki, niedotlenienie itd., nie tak jak dziś, gdy mamy system przewietrzania wyrobisk, a bhp jest nadrzędne, no i przede wszystkim nie prowadzimy już wydobycia soli. Dlatego też górnicy w dawnych czasach, czasami widzieli przeróżne rzeczy, między innymi krasnoludki przemykające korytarzami. Wiele strachów tu wówczas było.

Pan na jakiegoś z nich trafił?
- A żeby to na jednego. Chociaż szczególnie jedna historia zapadła mi w pamięci. Pamiętam, że przyszedłem na nocną zmianę. Przechodziłem dosyć mocno zaciemnionymi korytarzami, gdy nagle coś przede mną przemknęło - tuż przy samej ziemi. Usłyszałem tylko szum. Włosy na głowie stanęły mi dęba, a kask aż sam podskoczył. Co się okazało? Z ciemności wyłonił się kot!

Kot w kopalni. Co też Pan opowiada?
- Oczywiście, że kot! Swego czasu, koty w kopalni były normalnymi, można powiedzieć etatowymi pracownikami. Nawet przysługiwał im specjalny przydział świeżutkiego mleka od krowy, który każdego dnia przynoszono im z góry. Były za to odpowiedzialne konkretne osoby. Koty pełniły tu bardzo ważną rolę. Mianowicie, gdy pracowały tu konie, potrzebny był owies. A jak był owies to zaczęły się pojawiać myszy. A jak myszy to potrzebne koty! Prosta sprawa.

Pan pamięta jeszcze czasy, gdy pracowały tu konie?
- Oczywiście. Ostatni koń - Baśka - została wywieziony na powierzchnię w 2002 roku. Była ostatnią klaczą, która tu pracowała. Od tego momentu wszystkim zajęła się technika. Wcześniej jednak koni było tu nawet kilkanaście. Miały specjalne stajnie by odpoczywać. Rola trybarza była wówczas bardzo ważna, bo i konie były bardzo cenne: pomagały obsługiwać maszyny, jak również wywozić sól na powierzchnię. A gdy po kilkunastu latach pracy kończyły swój "etat", wyciągano je na powierzchnię i udawały się na zasłużoną emeryturę.

Wielokrotnie podczas naszego spaceru po kopalni witał się pan z innymi przewodnikami słowami "Szczęść Boże". Jest tu również wiele znaków, które świadczą o wielkiej wierze górników - choćby słynna Kaplica św. Kingi. O czym to świadczy?
- "Szczęść Boże" według wielu może być takim "dzień dobry". Jednak ma głębszy sens. To głównie takie głębokie życzenie, by zejście pod ziemię przebiegło pomyślnie i byśmy po pracy szczęśliwie kopalnię opuścili. Dlatego nie jest to takie zwykłe pozdrowienie. Od lat górnicy "Szczęść Boże" traktują jako symbol oddania się pod opiekę Bogu. Dziś bezpieczeństwo jest priorytetem, a to słowo jest wyrazem tradycji, ale dawniej było ono tak ważne, że każda zmiana w kopalni zaczynała swoją pracę od modlitwy. Górnik, który nie był na mszy świętej organizowanej w jednej z wielu podziemnych kaplic, nawet nie liczył, że dołączy do zespołu pracującego na danej zmianie. Dla górników kwestia oddania się w Bożą opiekę była ogromnie istotna, a delikwent bez udziału w mszy świętej mógł przynieść pecha całej grupie górników. Jedynym z ważniejszych miejsc w kopalni jest właśnie nasza słynna Kaplica św. Kingi. To właśnie tutaj odprawiane są msze święte - w każdą niedzielę rano może w niej wziąć udział każdy, wiele osób bierze tutaj nawet ślub.

Pan już o ślubie, a przecież w kopalni można się w wyjątkowy sposób zaręczyć!
- Tak. Mamy takie miejsce i wielu panów skorzystało z okazji, by właśnie tutaj pod ziemią, poprosić swoją ukochaną o rękę. Komora Weimar nadaje się do tego idealnie. Najpierw jest chwila gdy przygasa światło, a my stajemy nad solnym jeziorem zasłuchani w najpiękniejsze utwory Chopina czy Berlioza. Gdy muzyka przestaje grać, zjawia się Skarbnik z kwiatami i szampanem i przypomina zakochanemu mężczyźnie, że czas klęknąć i zadać pytanie. Wielokrotnie widziałem te podziemne zaręczyny i robią wrażenie. Później można zabrać wybrankę do komory Jana Haluszki II, gdzie czekać będzie kolacja. Wszystko oczywiście trzeba wcześniej umówić.

No tak, bo przecież wszystko zaczęło się tu od pierścionka, prawda?
- Tak właśnie było. Według jednej z historii, Bolesław Wstydliwy podjął za żonę Kingę, która z kolei chciała wnieść w posagu coś, czego Polska wówczas nie miała. Poprosiła więc swego ojca, by podarował jej jedną z kopalń w państwie Maramuresz. Tam na znak wejścia w jej posiadanie, Kinga wrzuciła do szybu swój zaręczynowy pierścień i udała się w podróż do Polski. Na terenach współczesnej Wieliczki zarządziła postój i wskazała robotnikom miejsce, w którym należało kopać. Orszak królewski wpadł w niemałe zdziwienie, gdy po pewnym czasie spośród ziemi wyłoniła się bryłka soli, co więcej ‒ z ukrytym w niej pierścieniem Kingi.

Spacerujemy już chwilę, a Pan ciągle czegoś szuka po tych ścianach.
- Chciałem pani pokazać zatopioną w soli gałązkę sosny. O jest! Proszę spojrzeć. Ile ona musi mieć lat. Zawsze mnie zachwyca.

Spędził Pan tutaj przeszło 40. lat a ja widzę, że Pan odkąd zeszliśmy pod ziemię, ma niecodzienny błysk w oku. Czy właśnie tak na kopalnię patrzy zakochany w niej górnik?
- Tak na kopalnię patrzy człowiek, który ma świadomość ogromu pracy, który został tu wykonany. Proszę spojrzeć choćby tutaj, widzi pani korozję? W to miejsce górnik uderzał kilofem by oderwać blok solny. O! A tutaj na przykład widzimy znaki po tym, jak górnicy wysadzali tunel małymi ładunkami wybuchowymi. Idąc Trasą Turystyczną widzimy tylko namiastkę kopalni. Ja w tych korytarza widzę setki osób i ich trud pracy, poświęcenie.

No tak, ale i dzisiaj mimo, że soli już się nie wydobywa to pracy w kopalni nie brakuje.
- W Wieliczce nie wydobywa się już soli kamiennej, wciąż jednak sól warzona jest produkowana z solanki. Odprowadzanie wody z terenu kopalni jest konieczne, ponieważ słodka woda rozpuszcza sól. Każdego roku nadal produkcja soli w Wieliczce to kilkanaście tysięcy ton. To jedna sprawa. Druga sprawa to nieustanne prace, które mają na celu utrzymać kopalnię w dobrej i bezpiecznej kondycji. Pamiętajmy, że nad nami są domy, gospodarstwa, ulice, szkoły, kościoły itd. Nic na dole nie może zawieść, ponieważ jesteśmy odpowiedzialni za bezpieczeństwo wszystkiego co nad nami. Kopalnia jest wpisana do rejestru zabytków i na lista światowego dziedzictwa UNESCO. Dlatego po zakończeniu eksploatacji złoża soli najważniejszym zadaniem solnego przedsiębiorstwa stało się zabezpieczenie powstałych pod ziemią pustek. Nasze drugie zadanie to udostępnianie turystom tego historycznego dziedzictwa kopalni. Tutaj praca nigdy się nie kończy.

Promienie słoneczne mogą powodować nowotwór skóry. Jak się chronić?

od 7 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska