"Wąski, jak Ty mnie zaimponowałeś w tej chwili" - napisał, oznaczając Igę Świątek. Wpis trenera to cytat z kultowego filmu "Kiler" i słów granego przez Janusza Rewińskiego gangstera Stefana "Siary" Siarzewskiego.
Pasuje idealnie, bo ubiegłoroczna mistrzyni Roland Garros bardzo ostrożnie wypowiadała się o swoich szansach przed pierwszym meczem w tegorocznym Wimbledonie.
Miała podstawy, bo o ile na ceglanej mączce czuje się jak ryba w wodzie, o tyle na trawie wprost przeciwnie, juniorskie zwycięstwo w Wimbledonie 2018 nie przekładało się do tej pory na wyniki w seniorskim tenisie. Do poniedziałku Świątek wygrała na tej nawierzchni tylko jeden mecz w głównej drabince turnieju cyklu WTA.
Okazało się jednak, że Świątek potrafi poradzić sobie również na trawie. W meczu z Hsieh nie dominowała na korcie tak, jak w ich poprzednim meczu, podczas Roland Garros 2020. Skuteczny serwis i dobra gra z głębi kortu wystarczyły jednak do tego, by wygrać pierwszy "dorosły" mecz w Londynie.
Rywalką 20-latki w drugiej rundzie będzie Czeszka Marie Bouzkova lub Rosjanka Wiera Zwonariowa.
