Wisła Kraków. Artur Skowronek: Każdy wie, na co nas stać. A stać nas na dużo

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Jesienią Wisła Kraków rozegrała z Rakowem Częstochowa bardzo słabe spotkanie. „Biała Gwiazda” przegrała na stadionie w Bełchatowie 0:1 po golu Tomasa Petraska w końcówce spotkania
Jesienią Wisła Kraków rozegrała z Rakowem Częstochowa bardzo słabe spotkanie. „Biała Gwiazda” przegrała na stadionie w Bełchatowie 0:1 po golu Tomasa Petraska w końcówce spotkania Piotr Tokarczyk
Po meczach z drużynami ze ścisłej czołówki tabeli, czyli Piastem Gliwice i Legią Warszawa, teraz Wisłę Kraków czekają teoretycznie łatwiejsze spotkania. Teoretycznie, bo tak naprawdę „Biała Gwiazda” musi się szykować na prawdziwą batalię o utrzymanie, w której każdy punkt trzeba będzie wyszarpać. Pierwsza taka próba już w środę o godz. 18, gdy na stadionie przy ul. Reymonta rozpocznie się spotkanie z Rakowem Częstochowa.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Na początek dobre wiadomości. W meczu z Legią Warszawa nikt nie doznał kontuzji, więc wszyscy zawodnicy, którzy w nim zagrali, są do dyspozycji trenera Artura Skowronka. Dochodzi też trójka nowych piłkarzy, którzy z liderem zagrać nie mogli. - Wracają do nas kartkowicze - cieszy się szkoleniowiec Wisły. - Jest Maciek Sadlok, jest Vukan Savicević. Wraca też do kadry Mateusz Hołownia. To już jest duże wzmocnienie dla drużyny.

Grać nie może jednak wciąż paru innych zawodników. - Turgeman i Pawłowski są po mocnym treningu i na teraz jest wszystko w porządku, ale na mecz z Rakowem nie będą brani pod uwagę - zdradza Skowronek. - Będą natomiast do dyspozycji na spotkanie z Arką. Tak samo będzie, mam nadzieję, z Olkiem Buksą. Na Wojtkowskiego i Maka trzeba będzie trochę dłużej poczekać.

Wisła koniecznie musi poszukać punktów w starciu z Rakowem, bo po dwóch porażkach z rzędu jej sytuacja w tabeli ekstraklasy skomplikowała się. Obecnie krakowianie mają już tylko dwa punkty przewagi nad Koroną Kielce i trzy nad Arką Gdynia. Oba zespoły znajdują się już w strefie spadkowej. Przed konfrontacją z beniaminkiem jest jednak nieco więcej nadziei na dobry mecz w wykonaniu „Białej Gwiazdy”. Zagrała ona już bardzo solidną pierwszą połowę z Legią, po której prowadziła 1:0. Trener wiślaków wierzy, że w kolejnych meczach jego podopieczni dobrą dyspozycję pokażą już przez pełne 90 minut.
- Jestem o tym przekonany, bo pokazaliśmy, że jesteśmy naprawdę dobrą drużyną na tle bardzo mocnego przeciwnika, jakim jest Legia - podkreśla trener. - Uważam, że w pierwszej połowie z Legią zagraliśmy dobrze. Szkoda oczywiście, że to nie trwało dłużej. Ale to będzie trwało dłużej, bo potrzebowaliśmy jednego, dwóch meczów, żeby fizycznie dojść do siebie. Mam nadzieję, że już w meczach z Rakowem i Arką będzie to dobrze wyglądało, bo szybko się regenerujemy.

Trener Wisły nie ma obaw, że trudniejsza sytuacja w tabeli niż przed wznowieniem rozgrywek, spowoduje w drużynie jakąś panikę, że jego podopieczni nie poradzą sobie z ciężką walką o utrzymanie.
- Nie obawiam się tego, bo ten sezon jest tak trudny dla nas, że mamy już takie doświadczenia - podkreśla szkoleniowiec. - Poradziliśmy sobie już z trudniejszą sytuacją. Każdy z tych piłkarzy doskonale wie, że ma zrobić wszystko, żeby w meczu być sobą. Chodzi o to, żebyśmy byli drużyną, żebyśmy pracowali zespołowo. W trudnych momentach musimy się wspierać. Mamy wsparcie treningowe, mentalne. Każdy wie, na co nas stać. A stać nas na dużo.

Wiślacy muszą w meczu z Rakowem szczególnie uważać na stałe fragmenty gry rywali. To ich bardzo mocna broń. Po rzutach rożnych i wolnych podopieczni Marka Papszuna strzelają naprawdę dużo goli, o czym Wisła przekonała się zresztą jesienią, bo właśnie po takim zagraniu straciła gola i przegrała z Rakowem 0:1. Krakowianie muszą tym razem naprawdę solidnie się do tego przygotować, żeby nie popełniać choćby takich błędów, jak w minioną niedzielę, gdy po dośrodkowaniu z rzutu wolnego drugiego gola strzeliła Legia.
- Przy rzucie wolnym popełniliśmy jeden błąd indywidualny i Pekhart to wykorzystał - zdaje sobie z tego sprawę Skowronek. - Jesteśmy świadomi, jak silną bronią są stałe fragmenty gry Rakowa. Mają bardzo dużo pomysłów na ich rozegranie, ale też bardzo dużo centymetrów i siły. Najlepiej będzie wystrzegać się stałych fragmentów gry, nie popełniać głupich fauli na własnej połowie. To będzie kluczowe, choć chcemy być bardzo aktywni w strefie, w której znajduje się piłka. Rozmawiamy z piłkarzami. Mamy osobną odprawę na temat stałych fragmentów gry. Wiemy w teorii, jak mamy działać i mamy nadzieję, że liczba błędów indywidualnych będzie bardzo mała, albo w ogóle ich nie będzie. Wtedy wszystko będzie w porządku.

Raków jawi się jako drużyna słabsza od Piasta i Legii, z którymi Wisła ostatnio grała, choć Artur Skowronek nie do końca zgadza się z takim stawianiem sprawy. Na temat najbliższego rywala mówi: - Nie zgodziłbym się, że jest to słabsza drużyna. Może jest więcej jakości indywidualnej w Legii, ale Raków to jest bardzo dobrze zorganizowany zespół. Tam jest trener, który pracuje z tymi ludźmi kolejny rok. Mają powtarzalny system gry. Mogą zresztą grać w dwóch niekonwencjonalnych ustawieniach. Mam tutaj na myśli 1-5-3-2, albo 1-3-4-3. Prezentują bardzo intensywną pracę na boisku. To jest drużyna, która najlepiej wypada w statystykach jeśli chodzi o wysoki pressing na połowie przeciwnika. Będą w tym na pewno powtarzalni również u nas. Musimy do tego meczu podejść piłkarsko, musimy pokazać swoją jakość. Będziemy się starać omijać pressing Rakowa i podejmować dobre wybory. Jeśli to zrobimy, będzie w porządku.

Mecze z Rakowem oraz kolejny z Arką Gdynia mogą sprawić, że Wisła będzie miała bardzo korzystną sytuacją przed rundą finałową. Warunek jest jeden, krakowianie muszą zdobyć punkty w obu tych konfrontacjach. Najlepiej komplet. Zapytany, czy jego podopieczni mają tego świadomość, Skowronek odpowiada: - Drużyna jest świadoma, że przed nami jest dziewięć meczów i nie sprowadzamy wszystkiego do dwóch najbliższych. Rudna finałowa może być kluczowa. Zdajemy sobie jednak sprawę, ile możemy zyskać już w najbliższym spotkaniu, ale też ile stracić przed meczem w Gdyni. Na razie interesuje nas jednak tylko Raków. Musimy dać z siebie 110 procent. Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, żeby punkty zostały w Krakowie.

Wisła Kraków i jej związki z Rakowem Częstochowa to nie tylk...

Pewnego rodzaju zagadką pozostaje, w jakim ustawieniu zagra Wisła. Ostatnio np. w środku pomocy wystąpił Jakub Błaszczykowski. Czy to może być już stała pozycja dla kapitana „Białej Gwiazdy”? - Kuba potrafi być cały czas dynamiczny, również z piłką - wyjaśnia Skowronek. - Bardzo szybko myśli, potrafi utrzymać się przy piłce. Statystyki pokazują, że notuje dużo kluczowych podań i dlatego naturalnie ściąga go do środka. Czasami jest tam jednak również ustawiany przez nas, bo jest to potrzebne drużynie. W meczu z Legią był taki pomysł na przeciwnika, bo mieliśmy problem z młodzieżowcem, nie było też Vukana. Takim naturalnym wyborem był Chuca, ale stał się ofiarą przepisu o młodzieżowcu i nie mógł zagrać na pozycji dziesięć od początku. Dlatego wystąpił tam Kuba.

Przed meczem z Rakowem pojawiły się też pytania o liczne kontuzje, jakich nie brakuje ostatnio w Wiśle, a co mocno ogranicza pole manewru trenerowi Skowronkowi. Skąd się to wzięło? Szkoleniowiec ma na to następujące wytłumaczenie: - Na pewno przyczyniły się do tego przerwa w normalnych treningach, gdy zawodnicy pracowali indywidualnie, a później mieliśmy mało czasu, żeby pracować nad taktyką. To jedna z przyczyn. Nie zapominajmy jednak, że poza Pawłowskim reszta zawodników odniosła kontuzje w sposób mechaniczny. Mieliśmy w tym względzie po prostu pecha.

Kontuzje sprawiły, że Skowronek ma mocno ograniczony wybór m.in. w ataku. Z nominalnych napastników w pełni zdrowy jest w tym momencie jedynie Lubomir Tupta. Po meczu z Legią pojawiły się jednak zastrzeżenia do jego gry, a jeden z dziennikarzy zarzucił Słowakowi, że nie potrafi dłużej utrzymać piłki w pierwszej linii. Z takim stawianiem sprawy nie zgadza się jednak Skowronek, który mówi: - Tupta potrafi utrzymać się przy piłce. Jest przy niej bardzo długo, wręcz za długo. Powinien szybciej operować podaniami. Nie uważam, że zagrał fatalnie, a na mecz z Legią był jedyną opcją w ataku. Pozwolę sobie ocenić jego grę inaczej, nie tak surowo.

Tuptę w meczu z Legią zastąpił w trakcie gry Jean Carlos Silva, ale Brazylijczyk nie błyszczał w ataku. - Wszedł na boisko w fazie meczu, gdy mieliśmy trudność z utrzymaniem się przy piłce - tłumaczy Silvę Skowronek. - Pojawił się jednak na placu gry, bo myśleliśmy o grze za linią obrony Legii, nie tylko o podaniach do nogi. Pamiętajmy też, że Carlos to nie jest napastnik. Oczywiście sprawdzaliśmy go już wcześniej w sparingach na tej pozycji i w razie konieczności jest jedynym zawodnikiem, który może tam zagrać, bo ma dobrą motorykę.

Gazeta Lubuska. Międzyrzecz. Freestyle football na Orliku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska
Dodaj ogłoszenie