
DRAMATYCZNY BILANS Z DOŁEM TABELI
Wzięliśmy pod uwagę tabelę po 28 kolejce. Wzięliśmy pod uwagę drużyny, które zajmowały w niej miejsca poniżej środka, czyli od dziewiątego w dół. Bilans Wisły Kraków z tymi drużynami jest tragiczny! Po prostu tragiczny. Straciła ona bowiem w meczach z tymi zespołami DZIEWIĘTNAŚCIE punktów. To nie jest wynik drużyny, która ma awansować do ekstraklasy. Mało tego, tylko z zamykającą obecnie tabelę trójką wiślacy zgubili już siedem punktów. A przed nimi właśnie mecze z Podbeskidziem Bielsko-Biała i Zagłębiem Sosnowiec…

MECZ Z PODBESKIDZIEM I JUŻ MOŻNA MIEĆ OBAWY…
No właśnie. W piątek Wisła podejmie Podbeskidzie. Z pozoru powinien być to taki mecz, który przyniesie pewne trzy punkty. Tylko, że to pozory właśnie. Ten mecz niesie naszym zdaniem więcej obaw niż nadziei. No bo raz, że Wisła uwielbia gubić punkty w takich właśnie spotkaniach. Dwa, że kilka dni później czeka krakowian finał Pucharu Polski na Stadionie Narodowym. No, a my wciąż doskonale pamiętamy, jakie było podejście do meczu z Chrobrym Głogów, które poprzedzało mecz w półfinale z Piastem Gliwice. Dlatego kibice Wisły naszym zdaniem przed piątkowym wieczorem powinni nastawić się, że znów może ich czekać mnóstwo nerwów i to bez gwarancji końcowego korzystnego zakończenia konfrontacji z „Góralami”. I niech nikogo nie zwiedzie pozycja tych ostatnich w tabeli. Jak pokazuje życie, dla Wisły to kompletnie bez znaczenia, bo ona nie potrafi wyjść na boisko i sięgać pewnie po trzy punkty w tak oczywistych wydawałoby się meczach.

CZY TEN ZESPÓŁ W OGÓLE SIĘ ROZWIJA?
W zimie doszło do zmiany trenera. A ponieważ kończy się już kwiecień, warto zadać pytanie czy ten zespół się rozwija pod kierunkiem Alberta Rude? Bo to, że punktuje gorzej niż jesienią, to jest fakt. Naszym zdaniem na ten moment nie widać jakiegoś zalążka rewolucji, czegoś, co by wskazywało, że drużyna wskakuje na lepsze tory. Jeśli mielibyśmy użyć jednego słowa, żeby określić Wisłę wiosną 2024 roku, to chyba najlepszym byłoby marazm. Obraz trochę zaciemniać mogą mecze w Pucharze Polski, awans do finału, ale to tak po prawdzie jest tym bardziej kamyczek do ogródka hiszpańskiego szkoleniowca. Bo potyczki z Widzewem Łódź i Piastem Gliwice udowodniły, że ten zespół ma możliwości. Pozostaje zatem pytanie dlaczego Rude nie potrafi tego wydobywać z niego w kolejnych meczach ligowych?

A MOŻE TO NIE JEST DRUŻYNA NA AWANS?
A może nam wszystkim tylko wydaje się, że Wisła Kraków to drużyna, która ma walczyć o awans do ekstraklasy? A może ten zespół jest tylko I-ligowym średniakiem, który raz przegra, raz wygra, dwa razy zremisuje i tak w kółko? A może ta drużyna została zbudowana w większości z zawodników, którzy nie są w stanie dźwigać presji gry w takim klubie jak Wisła Kraków, bo to też jest umiejętność, którą trzeba brać pod uwagę gdy sprowadzasz piłkarza do klubu? A może koncepcja budowy zespołu była błędna, co każe rozpocząć dyskusję nad całą polityką sportową klubu i to nie od dzisiaj? Również nad wyborami dyrektora sportowego Kiko Ramireza, bo to przecież on odpowiada za kreowanie tej polityki, a jak widać nie wszystkie transfery się bronią. Pytań zaczyna być coraz więcej. Wisła oczywiście wciąż ma szansę się wybronić, zadać kłam tym wszystkim tezom, które tutaj postawiliśmy i udowodnić swoją wartość awansem do ekstraklasy. Tylko, że po takich zimnych wieczorach jak ten we wtorek w Rzeszowie, coraz trudniej uwierzyć w to, że to w ogóle jest możliwe…