– Chcę przede wszystkim grać regularnie – mówi zawodnik. – Chciałbym, żeby Wisła miała jak najwięcej korzyści z mojej gry. Ja bardzo się cieszę, że doszło do tego transferu.
Trudno się dziwić, że Dawid Kort jest głodny gry. W ostatnim czasie nie miał bowiem miejsca w Pogoni Szczecin. Wiosną wystąpił tylko w trzech meczach ekstraklasy, za każdym razem wchodząc z ławki rezerwowych. Trener Kosta Runjaić odstawił tego zawodnika od składu, a po sezonie dał mu wolną rękę w poszukiwaniu klubu. Kort podkreśla jednak, że rozstał się z Pogonią w zgodzie. – Po prostu trener przestał na mnie stawiać i straciłem miejsce w składzie – mówi o swojej wiosennej sytuacji w Pogoni piłkarz Wisły. – Tak się stało, ale to nie oznacza, że mam do kogokolwiek w Szczecinie pretensje. Nie mam żalu do trenera Runjaicia. Na zakończenie mojej gry w Pogoni podaliśmy sobie ręce, a dla mnie rozpoczął się po prostu nowy rozdział w karierze.
W Wiśle Dawid Kort może się odnaleźć, bo krakowski zespół gra nieco inaczej niż Pogoń. Ze swoimi atutami, dobrym wyszkoleniem technicznym, nowy zawodnik „Białej Gwiazdy” może śmiało powalczyć o miejsce w drugiej linii.
– Odkąd zacząłem grać w piłkę, byłem tak uczony przez śp. trenera Włodzimierza Obsta, żeby bawić się futbolem – tłumaczy Kort. – Dlatego lubię grę kombinacyjną z dużą liczbą podań. Z tego, co się orientuję w Wiśle też lubią taki futbol, dlatego mam nadzieję, że dobrze się odnajdę w tym zespole.
Wisła już wcześniej starała się o Dawida Korta, a teraz, gdy jej trenerem został Maciej Stolarczyk, ten transfer doszedł do skutku. Szkoleniowiec przez ostatnie lata związany był z Pogonią, więc świetnie zna nowego piłkarza „Białej Gwiazdy”. Kort zapytany, czy dla niego miał znaczenie fakt, że Wisłę prowadzi akurat Stolarczyk, mówi: – Miało to oczywiście jakieś znaczenie, że znam się z trenerem, ale Wisła sama w sobie ma w Polsce taką markę, że głupotą byłoby nie skorzystać z takiej oferty, jaką dostałem.
Nowy zawodnik Wisły ma 23 lata, na szczeblu ekstraklasy rozegrał do tej pory 59 meczów. Mocno podkreśla natomiast, żeby nie określać go mianem młodego, zdolnego piłkarza. – Nie chcę, żeby mówić o mnie jako o młodym talencie – mówi. – Nie jestem już przecież taki młody. Jeśli popatrzeć na ligi zagraniczne, to tam zawodnicy tacy, jak ja, mający 23 lata, są już w pełni ukształtowanymi piłkarzami. Kiedyś już powiedziałem, że nie chcę być wiecznym talentem. Na pewno jednak jestem jeszcze w takim wieku, że mogę się rozwinąć, mogę zrobić krok do przodu. Z takimi nadziejami przychodzę zresztą do Wisły.
W nowym otoczeniu Dawid Kort szybko się odnalazł. – Zostałem bardzo dobrze przyjęty przez zespół – tłumaczy piłkarz. – Nie mogło być zresztą z tym problemów, bo w tej lidze wszyscy znają się przecież z boiska. Graliśmy wiele razy przeciwko sobie z wiślakami, więc wejście do nowej dla mnie szatni przebiegło bezboleśnie. W samym Krakowie też dobrze się czuję. Na razie jest tutaj też mój brat, który również gra w piłkę w Pogoni. Są wakacje, więc mógł ze mną tutaj przyjechać. Później dołączy do mnie dziewczyna.
Kort nie chce też za wiele mówić na temat tego, co dzieje się w Wiśle, w której stawiają teraz w większym stopniu na Polaków. – Nie wiem, jak będzie ostatecznie wyglądał zespół. Nie odpowiadam za transfery. Dla mnie nie jest jednak najmniejszym problemem obecność obcokrajowców w szatni. W Pogoni też kilku grało i dobrze się z nimi współpracowało – mówi.
Zapytany o to, w jakim ustawieniu najlepiej się czuje, dodaje natomiast na koniec: – To, co ja najbardziej lubię, to być na boisku. Prawda jest bowiem taka, że ustawienie to często sprawa drugorzędna. Oczywiście są założenia, zespoły bywają ustawiane w różny sposób, ale dzisiejszy futbol jest tak szybką grą, że to w czasie meczów bywa płynne. Lubię grać przede wszystkim do przodu, ale we współczesnej piłce zawodnik musi też potrafić bronić.