Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Dawid Szot: Szacunek do Rakowa jest, ale się go nie boimy!

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Dawid Szot (numer 43) gratuluje Jeanowi Carlosowi Silvie bramki w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała
Dawid Szot (numer 43) gratuluje Jeanowi Carlosowi Silvie bramki w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała Anna Kaczmarz
- To dla mnie satysfakcja, że przy tak dużej konkurencji, ostatnio gram. Rywalizacja między nami jest duża, ale zdrowa. Po prostu każdego dnia każdy walczy o siebie, o swoje miejsce. Na razie mogę być zadowolony, bo trener stawia na mnie, ale trzeba swoją grą potwierdzać w każdym meczu, że naprawdę na to zasługuję - mówi Dawid Szot, piłkarz Wisły Kraków.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- W dwóch poprzednich sezonach zagrał pan w sumie w siedmiu meczach ekstraklasy. W obecnym już podwoił pan swoją liczbę spotkań w najwyższej klasie rozgrywkowej. Można już teraz powiedzieć, że to przełomowy sezon dla pana?
- Myślę, że tak. Bardzo się cieszę, że zacząłem grać regularnie. Przez ostatnie dwa lata ciężko na to pracowałem. Chciałem doprowadzić do sytuacji, w której będę wychodził na boisko tydzień w tydzień. Wcześniej wyglądało to tak, że zagrałem w jednym meczu, a później musiałem czekać kolejne kilka tygodni na następną szansę. Dzisiaj moja sytuacja wygląda lepiej, ostatnio gram od pierwszej minuty. Patrząc z tego punktu widzenia, rzeczywiście jest to dla mnie przełomowy moment. Najgorsze jednak, co mógłby w tym momencie zrobić, to zadowolić się tym, co już mam. Uważam, że muszę pracować jeszcze mocniej. Tak, żeby w każdym tygodniu przekonywać trenera, że na swoje miejsce w wyjściowej jedenastce zasługuję.

- O ile wcześniej można było mówić, że gra pan, bo jest młodzieżowcem, o tyle teraz - gdy miejsce wywalczył w składzie również Patryk Plewka - wychodzi na to, że po prostu wygrywa pan rywalizację na prawej obronie, na której konkurencja w Wiśle jest bardzo duża, bo prócz pana są: Łukasz Burliga, Dawid Niepsuj i Konrad Gruszkowski.
- To dla mnie satysfakcja, że przy tak dużej konkurencji, ostatnio gram. Rywalizacja między nami jest duża, ale zdrowa. Po prostu każdego dnia każdy walczy o siebie, o swoje miejsce. Na razie mogę być zadowolony, bo trener stawia na mnie, ale trzeba swoją grą potwierdzać w każdym meczu, że naprawdę na to zasługuję. A co do statusu młodzieżowca, to uważam, że to dobrze, że nie jest tak, że walczymy tylko o jedno miejsce, ale jeśli ktoś z młodych piłkarzy prezentuje odpowiedni poziom, to po prostu gra. Nic nie stoi przecież na przeszkodzie, żeby grało więcej młodzieżowców - dwóch, trzech, czterech. Jeśli tylko będziemy dobrze się prezentować na treningach, to dlaczego nie może być tak, żeby grał Patryk Plewka w środku pola, Olek Buksa w ataku, czy Daniel Hoyo-Kowalski w obronie.

Bojówki kibiców wyszły na ulice. Pseudokibice zaatakowali ma...

- Ostatnio z dobrej strony pokazuje się Patryk Plewka. On mówi, że dużo dało mu wypożyczenie do Stali Rzeszów, gdzie poczuł odpowiedzialność za losy drużyny, dojrzał piłkarsko. Pan idzie inną drogą, przebijał się pan w Wiśle. Dzisiaj może pan jednak powiedzieć, że czuje się pewniej, gdy wychodzi na boisko niż to miało miejsce jeszcze kilka miesięcy temu?
- Tak, zdecydowanie. Jeśli człowiek wchodził na boisko od czasu do czasu, to trochę tej pewności siebie brakowało. Jeśli jednak gra się mecz po meczu, to pewność siebie zdecydowanie rośnie. Dzisiaj czuję się mocniejszy psychicznie, gdy wychodzę na boisko.

- Złapaliście trochę oddechu w tabeli, wygrywając z dwoma beniaminkami, ale jeśli ktoś pomyślał, że Wisła już dzisiaj może włączyć się do walki o czołowe lokaty, to mecz z Lechią trochę zweryfikował te nadzieje. Pan miał szczególnie ciężko na swojej stronie, bo rywale bardzo często atakowali akurat swoją lewą flanką.
- Te wcześniejsze mecze bardzo dobrze nam się ułożyły. W Mielcu szybko objęliśmy prowadzenie. Z Podbeskidziem też prowadziliśmy do przerwy, później podwyższyliśmy jeszcze rozmiary zwycięstwa. Mecz z Lechią też zaczęliśmy dobrze. Z perspektywy boiska miałem takie poczucie, że możemy wygrać. Szczególnie pierwsze pół godziny było dobre w naszym wykonaniu. Szkoda tylko, że padł ten gol na 1:1. Niby trenerzy bardzo mocno uczulali nas, jak dobrze Lechia wykonuje stałe fragmenty, a jednak daliśmy sobie strzelić bramkę właśnie po rzucie wolnym. W drugiej połowie Lechia miała przewagę i rzeczywiście bardzo często atakowała swoją lewą stroną. Często wbiegał tam Conrado, podwajał ataki Pietrzak. Efekt był taki, że przychodziło mi walczyć momentami z dwójką rywali, dużo było też gry jeden na jeden. Trzeba przyznać rywalom, że znaleźli na nas sposób. Byli naprawdę dobrze taktycznie przygotowani do meczu i zaskoczyli nas. Widzę jednak też sporo plusów po tym spotkaniu. Ono nie wyglądało tak, że Lechia robiła, co chciała, że nas zgniotła. Mieliśmy kilka naprawdę dobrych momentów, sytuacje na gole. Gdybyśmy je wykorzystali, być może wszystko ułożyłoby się inaczej. Trzeba wyciągnąć z tego meczu to, co dobre, wyeliminować błędy i jak najlepiej przygotować się na starcie z Rakowem Częstochowa.

Wisła Kraków

Wisła Kraków. Transparenty mówią, skąd są kibice "Białej Gwi...

- Wspomniał pan, że na swojej stronie często radzić sobie musiał z dwoma rywalami. Chciałem zatem zapytać o współpracę z Yawem Yeboahem. To piłkarz, który daje bardzo dużo drużynie w ofensywie, ale można odnieść wrażenie, że gra obronna nie jest jego najmocniejszą stroną. Bocznemu obrońcy nie ułatwia to pewnie zadania?
- Yaw przede wszystkim daje nam bardzo dużo w ofensywie. Gdy mam piłkę, wiem, że mogę grać do niego w ciemno, bo raczej nie straci futbolówki w jakiś nieodpowiedzialny sposób. Mogę zatem włączyć się do akcji, pójść na obieg. Każdy ma jednak jakieś mankamenty, nad którymi można popracować. I jeśli mówimy o Yawie, to pewnie właśnie aspekt gry w obronie będzie doszlifowywany, ale nie chciałbym wchodzić w buty trenera, bo nie do mnie należy ocena zawodników i ich postawy. Mogę jedynie powiedzieć, że generalnie nasza gra defensywna w tym meczu nie funkcjonowała do końca tak, jak powinna, mieliśmy problem z asekuracją czy z kryciem. Stąd tyle sytuacji Lechii.

- Poprzeczka w następnym meczu pójdzie znowu w górę, bo jedziecie do lidera. Faworytem będzie Raków Częstochowa, ale w ostatnim meczu ten zespół miał sporo problemów ze Stalą Mielec, którą wy rozbiliście aż 6:0.
- Czyli cała nasza ekstraklasa… To liga, w której nawet jak ostatnia drużyna jedzie do lidera, to nie ma pewności, że ten lider wygra na spokojnie. Wiele zależy od dyspozycji dnia, od tego, w jakiej formie na danym etapie rozgrywek jest drużyna. Jeśli chodzi o nas, to do Bełchatowa pojedziemy z nastawieniem na trzy punkty. Uważam, że ostatnie mecze, nawet ten przegrany z Lechią, pokazały, że idziemy z formą do góry. Tak, jakby wreszcie coś zaskoczyło. Raków ma oczywiście dużo atutów, ale będziemy dobrze przygotowani do tego spotkania. Na treningach obiecująco to wygląda i mocno wierzę, że stać nas tam na wygraną. Zgadzam się też, że już Stal pokazała, że można z Rakowem powalczyć. Niby mielczanie pojechali tam po wysokiej porażce z nami, a jednak do samego końca byli bliscy remisu, wyrównania na 2:2. Przecież w doliczonym czasie gry Forsell pięknie uderzył z wolnego i Szumski musiał się wykazać, żeby obronić ten strzał. Wierzę, że my będziemy skuteczniejsi. Szacunek dla rywala za to, jak super gra w piłkę jest z naszej strony duży, ale to nie oznacza, że się boimy.

- Na treningach konkurencja wzrosła? Koledzy, którzy ostatnio chorowali, wrócili do zajęć?
- Sytuacja kadrowa jest znacznie lepsza. Wygląda na to, że trener może mieć w końcu pozytywny ból głowy, kogo wystawić na Raków. Myślę jednak, że trener lubi jak ma taki wybór. Dla nas to też jest dobra sprawa, bo każdy mobilizuje się podwójnie. Przez cały tydzień ciężko pracujemy, a każdy walczy o swoje miejsce w składzie.

W Tauron Arenie Kraków odbyło się do tej pory mnóstwo imprez

Szpital tymczasowy w Tauron Arenie Kraków. Zobacz, jak hala ...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska