Po meczu w Białymstoku Julian Cuesta nie krył nawet specjalnie, że wie iż jest jednym z bohaterów tego spotkania. Zapytany przez klubowy serwis internetowy o tę kwestię, odpowiedział: – To prawda, że tym razem musiałem pracować więcej, włożyć w ten mecz więcej wysiłku niż zwykle, ale można powiedzieć, że poszło nieźle. Najważniejsza jest jednak w tym wszystkim drużyna. Bez niej nie ma nawet, co myśleć o zwycięstwie.
Mecz z Jagiellonią tak się układał, że najwięcej pracy bramkarz „Białej Gwiazdy” miał w drugiej połowie, a już szczególnie dużo w samej końcówce spotkania, gdy gospodarze atakowali już praktycznie całym zespołem. – Ostatnie pięć minut rzeczywiście wyglądało tak, że Jagiellonia rzuciła wszystkie swoje siły do ataku, ale potrafiliśmy się obronić. To jest w tym wszystkim najważniejsze – powiedział Cuesta.
Bramkarz Wisły przeżywa ostatnio najlepszy czas, odkąd podpisał umowę z „Białą Gwiazdą”. Najlepszy, bo to dzięki jego interwencjom drużyna zdobywa punkty. Tak było w Płocku, gdy w kilku sytuacjach bronił nie tylko efektownie, ale przede wszystkim efektywnie, co przyniosło krakowskiej ekipie jeden punkt po remisie 2:2. Tak było też w minioną niedzielę w Białymstoku, gdy Hiszpan zachował czyste konto i gdy nie dał się pokonać nawet ze wspomnianego rzutu karnego. Czy w taki sposób Julian Cuesta zapracuje na nowy kontrakt w Krakowie? Nie można wykluczyć takiej opcji, choć sprawy w tym momencie nie można przesądzać.
Jeśli zapytać w Wiśle oficjalnie o rozmowy z Julianem Cuestą na temat nowej umowy, to można usłyszeć od rzecznik prasowej Olgi Tabor-Leszko: – Tak, takie rozmowy zostały podjęte. Gdy się zakończą, poinformujemy o tym.
To tylko jednak część prawdy, bo jest też druga strona medalu. W Wiśle nie są bowiem do końca przekonani, czy rzeczywiście warto przedłużać z Julianem Cuestą kontrakt. Nie chodzi przy tym o jego umiejętności, które oceniane są wysoko, a bardziej o zdrowie, z którym Hiszpan dość często ma problemy. Wisła w tym sezonie – licząc z Pucharem Polski – rozegrała 35 meczów. Cuesta wystąpił w 16 z nich, czyli nawet nie w połowie. Pierwszej poważnej kontuzji nabawił się już w 4. kolejce w Płocku, gdzie musiał opuścić boisko na początku drugiej połowy. Początkowo wydawało się, że uraz jest drobny i Hiszpan szybko będzie gotowy do gry. Stało się jednak inaczej, bo na kolejny występ golkiper czekał ponad cztery miesiące. Wrócił do bramki w grudniowym meczu z… Wisłą Płock. I już do końca roku nie oddał miejsca między słupkami.
Przyszła jednak zima i kolejne problemy zdrowotne Cuesty, tym razem w okresie przygotowawczym. Efekt był taki, że w pierwszych tegorocznych meczach Wisły bronił Michał Buchalik. I robił to bardzo dobrze, ratując m.in. drużynę z opresji w meczu z Piastem Gliwice. Cuesta skorzystał jednak na pechu kolegi, którego przed spotkaniem z Koroną Kielce dopadła grypa żołądkowa. Hiszpan wskoczył do bramki i od tej pory jej nie opuścił. Zaliczył kolejne dziewięć meczów, co jest jego najdłuższą serią odkąd trafił do Krakowa. Jeszcze nie tak dawno popełniał błędy, by przypomnieć choćby przegrany mecz z Lechem Poznań, gdy zachował się wyjątkowo biernie przy golach numer dwa i trzy, strzelonych przez Christiana Gytkjaera. Forma Cuesty w ostatnim czasie poszła jednak wyraźnie w górę. Nabrał pewności siebie, dobrze broni na linii, bardzo dobrze czuje się na przedpolu. Czy to wystarczy, żeby podpisać nowy kontrakt z Wisłą? Na pewno są to argumenty na tak, ale też wiele wskazuje na to, że w przypadku akurat tego piłkarza decydujący głos będzie należał nie tyle do dyrektora sportowego czy trenera, a bardziej do klubowego lekarza.
I jeszcze jedna ważna sprawa. Warto przy tym wszystkim dodać, że Wisła już teraz szuka opcji na pozycję bramkarza, jeśli Julian Cuesta nie przedłuży z nią kontraktu. Pod uwagę brani są czterej zawodnicy. Są to zarówno polscy bramkarze, jak i zagraniczni.
Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków
Follow https://twitter.com/sportmalopolska