Ten obrazek na wszystkich zrobił wrażenie: Kazimierz Kmiecik, mimo że od zakończenia meczu w Radomiu upłynęło kilkadziesiąt minut, wciąż siedzi na ławce rezerwowych i zapłakany nie może się pogodzić z tym, co nastąpiło. Dzień później wciąż czuje żal i rozgoryczenie, ale myślami już wybiega w przyszłość. Bo jego zdaniem ta przyszłość będzie znacznie lepsza.
- Trzeba walczyć od samego początku rozgrywek. Jedno mogę obiecać: zrobimy wszystko, by odbudować klub i wrócimy do ekstraklasy - mówi, pytany przez sportowefakty.pl, czy Wisła nie boi się występów w I lidze.
Jednocześnie zapowiada, że jest szansa, iż przy Reymonta pozostanie trener Jerzy Brzęczek ("wszystko na to wskazuje"), a na boisko wróci Jakub Błaszczykowski. Sam zarazem deklaruje, że drużyny nie opuści.
- Będę robił wszystko, by pomóc i by Wisła odzyskała dobre imię. I żeby kibice nie czuli znowu zawodu. Mam nadzieję, że Kuba Błaszczykowski wyzdrowieje. Kontuzje też nam w tym sezonie przeszkodziły. Kuba ma wkrótce jechać na kontrolę kolana, zobaczymy - dodaje Kmiecik.
Wisła Kraków, czyli krajobraz po spadku z ekstraklasy. Kibic...
