WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
Wachowiak sezon rozpoczął w podstawowym składzie. Grał praktycznie wszystko, gdy dopadł go wirus. Na samym wyleczeniu się nie skończyło. Piłkarz opowiada: - Koronawirus na pewno mocno się odbił mocno na mojej kondycji. Czułem, że dużo szybciej się męczę i nie jestem w stu procentach wydolny. To mnie hamowało na boisku. Teraz jest już dużo lepiej. Trochę miałem szczęścia w tym wszystkim, że nadeszła przerwa na mecze reprezentacji, co pozwoliło mi jeszcze popracować. Tak, żeby na najbliższy mecz w Chojnicach być w stu procentach przygotowanym do gry pod każdym względem.
Dla Wachowiaka akurat mecz z Chojniczanką będzie miał szczególny charakter, bo to właśnie w tym klubie spędził cztery lata i to w Chojnicach wchodził do dorosłego futbolu. I to z Chojniczanki trafił do Wisły.
- Będzie miło wrócić do Chojnic, cieszę się, że tam wracam - nie kryje zawodnik „Białej Gwiazdy”. - Nie wyobrażam sobie, żebym nie wyszedł w podstawowym składzie na ten mecz. Jestem bardzo mocno zmobilizowany, bo chcę się w starciu Chojniczanką pokazać z jak najlepszej strony.
W Chojnicach od momentu gdy odszedł stamtąd Wachowiak, sporo się zmieniło. Zespół przede wszystkim awansował do I ligi w poprzednim sezonie. - Skład odkąd odszedłem w Chojniczanki bardzo się zmienił - przyznaje Wachowiak. - Mało tam jest osób, z którymi grałem. Oglądałem jednak kilka ich meczów i muszę przyznać, że mają ludzi do skutecznego grania. Tomek Mikołajczak jest np. bardzo niewygodnym i skutecznym zawodnikiem. Uważać trzeba będzie jednak na wszystkich.
Mecz z Chojniczanką będzie dla Wisły okazją na przełamanie. Przypomnijmy, że krakowianie nie wygrali w lidze od czterech meczów, a trzy z nich przegrali. Krystian Wachowiak wierzy, że nadchodzi dla całego zespołu moment przełamania i „Biała Gwiazda” wkrótce wróci na ścieżkę zwycięstw.
- Zaczęliśmy sezon bardzo dobrze, ale teraz przyszedł gorszy moment - przyznaje wiślak. - Chcemy szybko wyjść z tego dołka. Już z Ruchem zespół zagrał lepiej, chłopaki bardzo chcieli pokazać się kibicom z dobrej strony, chcieli wygrać. Zostaliśmy z jednym punktem, ale teraz nawet nie wyobrażamy sobie, żeby w Chojnicach został zrealizowany inny scenariusz niż nasza wygrana.
Dopytujemy zawodnika Wisły, skąd w ogóle jego zdaniem wziął się ten gorszy moment w wykonaniu całego zespołu. Bo przecież na początku rozgrywek „Biała Gwiazda” może nie zachwycała jakoś stylem gry, ale wygrywała mecz po meczu, przewodziła I-ligowej stawce.
- Trudno powiedzieć dlaczego tak się działo w tych ostatnich meczach - zastanawia się Wachowiak. - Zaczynaliśmy je przecież wszystkie dobrze, bo od prowadzenia 1:0. Później przychodził błąd indywidualny czy jakaś ręka w polu karnym i rodził się problem. Zresztą te zagrania ręką strasznie nasz prześladują. Najpierw Ivan Jelić Balta w Głogowie, później ja z Puszczą, a ostatnio Bartek Jaroch z Ruchem. To też jest trochę pech, żebyśmy mieli w trzech meczach dyktowane karne właśnie po takich zagraniach. Musimy chyba też trochę chłodniej podchodzić do sprawy, gdy już strzelamy bramkę. Musimy po prostu grać z większym wyrachowaniem. A najlepiej, jeśli już wychodzimy na prowadzenie 1:0, dołożyć drugiego gola i wtedy kontrolować sytuację na boisku.
- Lewandowscy urządzają się w Hiszpanii. "Zadomawiamy się w Barcelonie" [zdjęcia]
- Byli piłkarze Wisły zmienili kluby. JESIEŃ 2022
- Wisła Kraków. Piłkarze spotkali się z kibicami. Był Angel Rodado
- Tomasz Ogar zmienił stan cywilny ZDJĘCIA
- TOP 10 małopolskich drużyn w 2000 r. Niektórych już nie pamiętacie
- Bułgarska piękność zagra w Tarnowie. Poznajcie Jelenę Beczewą
