Poszło o transfer Mączyńskiego do Legii Warszawa latem 2017 roku. Kibice Wisły mieli wtedy ogromne pretensje do wychowanka „Białej Gwiazdy”, że ten odszedł do jednego z największych rywali, choć wcześniej publicznie kilka razy zapewniał, że w Legii nie zagra. Na piłkarza posypały się gromy zarówno w mediach społecznościowych, jak i na stadionie Wisły, gdy Mączyński przyjechał z Legią na mecz do Krakowa. Od tamtego czasu sporo jednak minęło. Ostatnio piłkarz udzielił wywiadu „Przeglądowi Sportowemu”, w którym za wiele o Wiśle mówić nie chciał, ale stwierdził, że był gotowy w 2017 roku podpisać z „Białą Gwiazdą” długi, czteroletni kontrakt. Dał również do zrozumienia, że nie doszło do tego, bo z Wisły został wypchnięty przez ówczesne władze.
To już jednak historia i w poniedziałek Krzysztof Mączyński nie zostanie już raczej aż tak gorąco przywitany przez kibiców Wisły, jak wtedy gdy grał w Legii. Z szacunkiem o jego umiejętnościach wypowiada się również trener „Białej Gwiazdy”, Maciej Stolarczyk, który mówi: – To jeden z kluczowych zawodników w dzisiejszym Śląsku. Krzysiek jest bardzo doświadczonym piłkarzem. Należy do tej grupy, która ma doświadczenie w futbolu na najwyższym poziomie reprezentacyjnym. Już po jego pierwszym występie w Śląsku widać, że dobrze się tam poczuł. Dużo akcji rozgrywanych jest przez niego. Na pewno dodał swoją wartość do tego zespołu. Można powiedzieć, że wypełnił lukę w środku pola, bo jesienią funkcjonowało to w Śląsku słabiej.