https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków ma odłożone pieniądze na dwóch piłkarzy. Inne transfery? Będą, jeśli ktoś odejdzie

Bartosz Karcz
Wideo
od 12 lat
Wisła Kraków powoli kończy tegoroczną przygodę z europejskimi pucharami. Do rozegrania pozostał już tylko rewanż z Cercle Brugge, ale uwaga będzie już teraz szła bardzo mocno na rozgrywki I ligi.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Porażka 1:6, duża różnica klas, jaką widzieliśmy w czwartek wieczorem w pierwszym meczu fazy play-off Ligi Konferencji, praktycznie zamyka sprawa tego, kto tę rywalizację wygra. Wisłę można w sumie i tak pochwalić, że mimo iż zderzyła się z piłkarskim walcem, to starała się do końca szukać swoich okazji na gole i prócz tego strzelonego przez Angela Rodado, miała jeszcze kilka innych okazji. Ten mecz to już jednak przeszłość. Teraz w czwartek wiślacy zagrają rewanż w Brugii, ale dla wszystkich przy ul. Reymonta jasnym jest, że ważniejszy dla wiślaków mecz odbędzie się w niedzielę w Kołobrzegu z Kotwicą. Nie oznacza to oczywiście, że rewanż z Cercle należy odpuścić. Absolutnie nie, bo warto pożegnać się w honorowy sposób z rozgrywkami europejskimi.

A co dalej w lidze? Na razie Wisła musi odrabiać straty, które pojawiły się po pierwsze dlatego, że gubi ona na starcie sezonu punkty, a po drugiego dlatego, że krakowianie mają już trzy zaległe mecze. Wygląda też na to, że wiślacy - choć kłopotów kadrowych nie brakuje - będą musieli sobie poradzić z tą kadrą, którą mają. Prezes Jarosław Królewski jasno wyraził swoje stanowisko na portalu X w sprawie kolejnych wzmocnień czy transferów przychodzących. Napisał on: W tym oknie nie planujemy pozbywania się kluczowych zawodników pierwszej drużyny - więc wszystkie te spekulacje o Angelu Rodado czy innych nie mają znaczenia w przypadku Wisły Kraków bez względu na cenę. Ruchy „in” ze względów budżetowych zależne są, chcąc nie chcąc od agentów zawodników, którzy nie mają szans gry w pierwszej drużynie mimo szans, które otrzymywali. Problem w tym, że dla agentów rozwój zawodników i ich karier to ostatnia rzecz na której im zależy - można im próbować iść na rękę, brać na siebie część kosztów, szukać za nich możliwości dla zawodników - natomiast myślenie reaktywne to domena tego środowiska. Leniwi, pozbawieni ambicji, często jedynie zorientowani na finanse rzadko myślą o dobru swoich zawodników. To jeden z nowotworów świata piłki nożnej. Niestety.

O co chodzi prezesowi Wisły? Głównie o to, że „Biała Gwiazda” ma na utrzymaniu kilku takich zawodników, o których już teraz wiadomo, że grać raczej nie będą. Najbardziej jaskrawy przypadek to oczywiście Enis Fazlagić. Piłkarz z dużym kontraktem, któremu kolejni trenerzy nawet nie mają zamiaru dawać szansy, bo po prostu przegrywa rywalizację na treningach, ale też nie ma zamiaru odchodzić. I przykładowo, gdyby Wiśle z takiego kontraktu udało się zejść, miałaby środki na innego zawodnika.

Powie ktoś, że przecież klub zarobił na starcie w europejskich pucharach. No właśnie nie bardzo, bo praktycznie wszystkie środki, jakie zajęła już zresztą UEFA, zostaną przekazane Adamowi Mandziarze, który z Wisłą wygrał sprawę.

Czy to oznacza, że do Wisły już nikt nie przyjdzie, a Kazimierz Moskal będzie musiał sobie radzić z tą samą kadrą, którą ma? Niekoniecznie. Bo Królewski dodał niedługo później na portalu X: Errata - bo mi się zapomniało - mamy odłożone trochę drobnych w budżecie na jednego obrońcę, ale mamy tu swój limit którego przekroczyć nie możemy. Także spokojnie czekamy na rozwój wypadków. W sumie na dwóch młodych, których nazwiska się przewijały w necie - ale spokojnie poczekamy.

Wszystko wskazuje na to, że w tym przypadku prezes Wisły ma na myśli Alberta Zarównego z Chrobrego Głogów oraz Cezarego Polaka z Kotwicy Kołobrzeg, o których to zawodników „Biała Gwiazda” zabiega od dłuższego czasu.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska