- Nie ukrywam, że wiem nad czym muszę jeszcze pracować - podkreśla Maciej Sadlok. - Cały poprzedni sezon rozegrałem na środku obrony. Teraz przeszedłem na bok, a jest to zdecydowanie inna pozycja, inne są tutaj zachowania, inne też jest zmęczenie, bo trzeba zdecydowanie więcej biegać. Wiedziałem, że początek sezonu będzie trudny, ale najważniejsze, żeby z meczu na mecz było lepiej.
I rzeczywiście jest, bo w spotkaniu z ŁKS-em Sadlok nie tylko dobrze bronił, ale dorzucił też swoją cegiełkę do dorobku bramkowego Wisły, która wygrała aż 4:0. To on wywalczył rzut rożny, po którym Wisła zdobyła drugą bramkę. I to on dośrodkował z tego kornera idealnie na głowę Davida Niepsuja.
- Takie zwycięstwo było nam niezwykle potrzebne - tłumaczy piłkarz Wisły. - Mało bramek strzelaliśmy we wcześniejszych meczach, dlatego 4:0 to był wynik marzenie. Strzeliliśmy cztery bramki, nie straciliśmy żadnej. Oby tak dalej i oby nie był to tylko jeden taki mecz. Obyśmy w kolejnych spotkaniach prezentowali podobną grę i skuteczność.
Wiśle wreszcie mecz ułożył się bardzo dobrze. Choć w pierwszych fragmentach ŁKS grał wysoko, ofensywnie, to jednak Wisła dość szybko strzeliła pierwszą bramkę. Zeszło ciśnienie i krakowianom grało się już o wiele lepiej, łatwiej. - Tak to w piłce jest - uśmiecha się Sadlok. - Jak strzelasz jedną bramkę w miarę szybko, poprawiasz drugą przed przerwą, to jest później łatwiej. Głowa inaczej pracuje, nawet zmęczenie jest inne. Dobrze, że ten mecz tak się ułożył, a później dorzuciliśmy jeszcze dwie kolejne bramki.
To, że Wisła w drugiej połowie mogła podwyższyć prowadzenie i że mogła grać w miarę spokojnie, było zasługą również obrony i przede wszystkim bramkarza Michała Buchalika. Na początku drugiej połowy ŁKS bowiem przycisnął, ale krakowianie przetrwali trudny okres, by później skutecznie zaatakować.
- Można się było spodziewać, że tak to będzie wyglądać - komentuje Sadlok. - Wiedzieliśmy, że musimy być bardzo uważni w obronie i próbować skontrować rywala, który przegrywał 0:2 i wiadomo było, że ruszy do ataku. Pomógł nam w tym meczu bardzo Michał Buchalik, który w takim newralgicznym momencie wybronił kilka strzałów. Jest naszym mocnym punktem, możemy na niego liczyć.
Mecz z łodzianami pokazał jeszcze jedno. Wiśle lepiej gra się z drużynami, które nastawione są na ofensywny futbol. Pójście na wymianę ciosów sprzyja podopiecznym Macieja Stolarczyka. Zgadza się z taką tezą również Sadlok, który mówi: - Wiedzieliśmy, że ŁKS nie będzie w Krakowie murował bramki, tak jak wiele innych zespołów. Oni akurat grają fajną piłkę, miłą dla oka. Zresztą trener Moskal ma to do siebie, że preferuje taki styl. Na pewno w takiej sytuacji gra się inaczej, gdy nie trzeba cały czas budować akcji w ataku pozycyjnym, tylko jest większa wymiana akcji.
To spotkanie pokazało również, że wiślacy coraz lepiej radzą sobie w wyjściowym ustawieniu 1-4-3-3, które w czasie gry ulega różnym modyfikacjom. - Mamy praktycznie dwie taktyki, które stosujemy - tłumaczy obrońca „Białej Gwiazdy”. - Wszystko zależy od trenera, jak ustawia drużynę. Wiemy jednak jak mamy grać w obu systemach. To, co trener nam przekazuje, to później staramy się po prostu wykonywać jak najlepiej na boisku.
Teraz przed Wisłą trudne zadanie. W piątek krakowianie zagrają w Białymstoku z Jagiellonią. Choć z drugiej strony, może to być dla „Białej Gwiazdy” o tyle łatwiejsze spotkanie, że „Jaga” będzie grać ofensywnie. A to - jak było powiedziane wcześniej - coś, co lubią krakowianie. - Nie czeka nas łatwe spotkanie, jak zresztą wszystkie ostatnie mecze z Jagiellonią - docenia rywala Sadlok. - Od kilku lat „Jaga” jest po prostu bardzo dobrą drużyną. Przeanalizowaliśmy już wszystko, co było dobre i złe w meczu z ŁKS-em, a później przez cały tydzień trwały przygotowania do meczu w Białymstoku. Jesteśmy gotowi na to starcie.
Dobrą wiadomością dla Wisły przed wyprawą do Białegostoku jest również poprawa sytuacji kadrowej. Poza Vullnetem Bashą wszyscy zawodnicy są do dyspozycji trenera Macieja Stolarczyka.
- Koledzy zdrowieją, kadra jest coraz szersza, a to zwiększa rywalizację – cieszy się Maciej Sadlok. - Również na treningach. Dzięki temu rośnie poziom drużyny. A chcę podkreślić, że ten zespół ma naprawdę duży potencjał. Stać nas na bardzo dobrą grę. Może nie w każdym meczu wygramy, tak jak z ŁKS-em 4:0, bo to po prostu nie jest możliwe. Utrzymanie wysokiego poziomu tydzień po tygodniu to jednak już jest cel do zrealizowania. I to powinno nam przyświecać.
Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków
Jarosław Królewski: Kuba Błaszczykowski chciałby jeszcze zostać mistrzem Polski przed końcem kariery [wideo]
Kulisy meczu Wisły Kraków z ŁKS Łódź. Kamil Wojtkowski w roli operatora kamery [wideo]
Kibice Wisły Kraków uczcili pamięć włoskiego gangstera, zamordowanego przywódcy ultrasów Lazio Rzym
Wisła Kraków. Kadra na wiosnę 2020. Piłkarze "Białej Gwiazdy...
