Nasza Loteria

Wisła Kraków. Mariusz Jop: Wygranie IV ligi nie jest celem samym w sobie

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
Wygraną 3:2 z Barciczanką zakończyła Wisła II Kraków jesienną rundę w małopolskiej IV lidze. „Biała Gwiazda” pewnie w niej lideruje z przewagą sześciu punktów nad drugim w tabeli Orłem Ryczów. Po zakończeniu niedzielnego meczu porozmawialiśmy z trenerem wiślackich rezerw Mariuszem Jopem.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Na zakończenie rundy w małopolskiej IV lidze pokonaliście Barciczankę 3:2, ale to nie było zwycięstwo łatwe i przyjemne, bo gol zwycięski padł dopiero w doliczonym czasie gry.
- Przyjemnie jest, bo jest zwycięstwo. A że nie będzie łatwo, to wiedzieliśmy już przed meczem, przed całymi rozgrywkami. W IV lidze jest bardzo dużo zespołów wyrównanych. Czasami o wygranej decyduje dyspozycja dnia, a czasami nawet przypadkowe bramki. My jesteśmy wierni swojej filozofii. Kontynuujemy przez cały czas to, co założyliśmy sobie przed sezonem. Próbujemy trudniejszych rozwiązań, czyli rozgrywania od tyłu, konstruowania akcji z wieloma podaniami. Często stykamy się z takimi sytuacjami jak w meczu z Barciczanką, która stała w obronie średniej, niskiej i próbowała grać z kontry. Dziewięć na dziesięć spotkań tak wyglądało jeśli chodzi o zachowanie naszych rywali.

- To nie był pierwszy mecz, który wygraliście po golu w doliczonym czasie gry.
- Tak, podobnie było np. w meczu z Dalinem Myślenice. Staramy się wdrożyć u chłopaków taki sposób myślenia, żeby zawsze grać o zwycięstwo do samego końca i co by się na boisku nie działo. Zespół Wisły Kraków zawsze musi mieć takie nastawienie, że gra o trzy punkty. Bez względu na to z kim gra i gdzie. To w tym niedzielnym meczu chłopaki potwierdzili. Ja cieszę się, że tak ukształtował się ten zespół, że jest wzajemna mobilizacja. Cieszy mnie, że np. Karol Tokarczyk już drugi raz zapewnia nam wygraną w doliczonym czasie. Bo we wspomnianym przeze mnie meczu z Dalinem to również on strzelił gola na wagę wygranej. Za nami trudna runda. Początek był dużą niewiadomą. Mieliśmy mało osób na treningach, nie do końca było wiadomo, kto w tym zespole będzie grał. W miarę szybko udało się to jednak wszystko poukładać dzięki pomocy ludzi w klubie. Teraz pozytywnie podsumowaliśmy rundę. Kończymy ją na pierwszym miejscu, ale też z takim przesłaniem, że tak jak ten mecz z Barciczanką był trudny, tak trudna będzie runda wiosenna. Ta liga jest bardzo wyrównana. Szczególnie wyjazdy dla nas są trudne, gdzie jakość boisk bywa różna.

- Pracuje pan bardziej z myślą, że prowadzi pan zespół na własne konto czy bardziej pod kątem tego, co może służyć pierwszej drużynie?
- Główne założenie tego zespołu jest takie, że mamy rozwijać zawodników. To jest ważniejsze nawet od wyników w IV lidze. Dlatego też wybrany jest taki sposób grania. Moglibyśmy czasami w trudnych warunkach grać np. z piątego metra długim podaniem. Tak jak to robi większość zespołów albo czekać w obronie niskiej na rywali i grać z kontry. To byłoby najprostsze. My wybraliśmy trudniejsze rozwiązanie, a mecze nie są celem samym w sobie, a bardziej środkiem do rozwoju zawodników. Wygranie IV ligi też nie jest celem samym w sobie. Mamy najmłodszy zespół w lidze i to jest świetne doświadczenie dla tych młodych graczy. Chcemy jednak oczywiście awansować do III ligi, bo tam poziom będzie wyższy i dla tych młodych chłopaków to byłoby jeszcze cenniejsze doświadczenie. Jeśli chodzi o mnie, pracuję z myślą o Wiśle Kraków, a nie o sobie. Jako jednak ambitny człowiek zawsze chcę wygrywać i chcę, żeby wynik w meczu był dla nas korzystny.

- Trzy remisy, jedna porażka, reszta wygrane. Taki scenariusz przed startem sezonu brałby pan pewnie w ciemno.
- Tak jak powiedziałem, ta liga była dla mnie pewnego rodzaju niewiadomą. Rozmawiałem z trenerami, widziałem jakieś mecze, ale to nie jest to samo, co dotknąć tego wszystkiego na żywo. To, że ona jest wyrównana potwierdziło się. Po połączeniu dwóch grup w jedną, trudno liczyć na dwucyfrowe wyniki. Nam się to raz udało, ale to jest trudne. Tym bardziej, że taki wynik zrobiliśmy z Wierchami, które są na przedostatnim miejscu. Choć z drugiej strony szanuję takich trenerów jak w Wierchach. Przegrali z nami wysoko, ale próbowali grać od tyłu, rozgrywać. Pewnie straciliby mniej bramek, gdyby grali prosto, ale też mają młody zespół i chcą tam chłopaków czegoś nauczyć. My szukamy trudnych rozwiązań. Lepiej wychodzi to nam na dobrych boiskach. Takich jak choćby w tym ostatnim meczu na Prądniczance, gdzie jest sztuczna nawierzchnia.

- Mówił pan o rozwoju młodych zawodników. Jesienią do pierwszej drużyny na dobre zbliżyli się tacy piłkarze jak Kuba Wiśniewski czy Dominik Sarga. To jest ta największa satysfakcja dla trenera takiej drużyny jak rezerwy?
- Ja bym to bardziej odbierał jako nagrodę za pracę, nagrodę za ich rozwój. Ale nie patrzyłbym na to w taki sposób, że ktoś już doskoczył do pierwszej drużyny na dobre. Na początku sezonu z pierwszym zespołem regularnie trenowali Karol Tokarczyk, Mariusz Kutwa czy Marcin Bartoń. W kolejnych miesiącach były momenty, że przy pierwszym zespole byli Maciej Kuziemka, Mateusz Stanek, Michał Zimon, Wiktor Szywacz a teraz jest Dominik Sarga. Zdecydowana większość graczy dotknęła tego, ale nie traktowałbym tego jako coś stałego, a bardziej jako bodziec do pracy. Tak to też przedstawiamy graczom, że to jest nagroda, ale żeby nie traktowali tego już teraz jako coś na stałe. Trzeba pracować dalej.

- W IV lidze zakończyły się już w tym roku rozgrywki, ale wciąż trwają one w Centralnej Lidze Juniorów. Sytuacja Wisły nie jest tam dobra, bo zajmuje ona miejsce spadkowe. Trener Karol Nędza będzie mógł teraz liczyć na posiłki od pana?
- Skończyliśmy rozgrywki, ale absolutnie nie kończymy treningów, nie kończymy pracy. Będziemy trenować do 15 grudnia. Stanek i Kuziemka, którzy grali w niedzielę jeszcze u nas w podstawowym składzie, a którzy mogą grać jeszcze w juniorach, od poniedziałku wskakują do drużyny U-19 i w ostatnich czterech spotkaniach będą tam pomagali temu zespołowi. Zresztą kto patrzy w nasze protokoły, to widzi, że najczęściej z drużyny U-19 mamy jednego lub dwóch zawodników, a czasami trzech, czterech z pola na ławce. Trochę ryzykujemy, ale robię tak po to, żeby U-19 miało więcej graczy, którzy trenują z nami, żeby mieli większy potencjał, żeby później temu zespołowi pomóc. Ze swojej strony staramy się zrobić wszystko, żeby trenerzy drużyny U-19 mieli jak najwięcej zawodników do swojej dyspozycji.

- Idea powołania rezerwy i takiej kooperacji z zespołem juniorów sprawdzi się jednak jeśli ten drugi zespół utrzyma się w CLJ U-19. Jak będzie spadek, to będzie to również w jakimś sensie porażka tej idei?
- Zdajemy sobie z tego sprawę. Jako Akademia chcemy mieć zespoły we wszystkich kategoriach Centralnych Lig Juniorów. I jeszcze mieć zawodników w rezerwach na dobrym poziomie. To był jednak trudny okres dla nas, bo pamiętajmy, ilu zawodników jeszcze w wieku juniora odeszło latem. I to zawodników kluczowych dla tamtego zespołu. Dlatego trochę ludzi jesienią brakowało. Na szczęście mamy bardzo mało kontuzji. A to nie wzięło się z przypadku, tylko z bardzo dobrej pracy, jaka jest z chłopcami wykonywana. Mało jest urazów w zespole rezerw. Dbamy o to jako trenerzy. Kontrolujemy minuty na boisku, dużo jest prewencji w ćwiczeniach. Wzmacniamy zawodników. A co do przyszłości, to kluczowe będzie, w jakim składzie zostaniemy na wiosnę, bo jest kilka znaków zapytania.

- Mam pan na myśli odejścia?
- Tak, dokładnie. Ja liczę na to, że ten skład zostanie w takiej formie, w jakiej jest, a nawet, że ktoś do nas jeszcze dołączy. Zobaczymy jednak, co przyniesie życie.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

od 7 lat
Wideo

Tomasz Pawlak - Dolnośląska Kraina Rowerowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska