22-letni Słowak jest już w zespole „Białej Gwiazdy” od roku, ale – jak dotąd – ledwo powąchał ekstraklasowe boiska. W poprzednim sezonie zagrał w raptem czterech meczach ligowych, jednym w Pucharze Polski i – jak sam przyznaje – zaczął się zastanawiać nad swoją przyszłością w Wiśle.
Zatrudniając Kostala krakowski klub obiecywał sobie po nim szybkich i dynamicznych rajdów skrzydłem, które Słowak pokazywał w przedsezonowych sparingach. Okazało się jednak, że pomocnik nie do końca był gotów do gry w wymagającej fizycznie polskiej ekstraklasie. Po dwóch bezbarwnych występach za kadencji Kiko Ramireza na długie miesiące powędrował na ławkę lub trybuny. Kolejny szkoleniowiec Joan Carrillo sięgnął po niego dopiero w sytuacji awaryjnej, kiedy potrzebował kogoś do łatania dziury na prawej obronie w spotkaniu z Legią Warszawa.
Kostal przyznaje, że gdyby Hiszpan został na stanowisku trenera Wisły, to sam nie widziałby swojej przyszłości przy Reymonta. - Jak jeszcze nie wiedziałem o tym, że zmieni się trener, to też rozmyślałem o pójściu gdzieś na wypożyczenie. Tak, jak to zrobił Denys Bałaniuk. Ale teraz, gdy jest w klubie nowy szkoleniowiec, to zostaję i zobaczę, ile będę grał w nadchodzącym sezonie – stwierdza skrzydłowy. - Teraz już myślę tylko o Wiśle.
Kostal należy do szerszej grupy młodych graczy, których Wisła zakontraktowała poprzedniego lata. Część z nich pozostaje dla kibiców wielką zagadką, bo nie zdążyli pokazać swoich możliwości. Najwyraźniej 22-latek uznał, że obecnie – gdy Wisła z konieczności będzie musiała stawiać na młodych – otwiera się dla niego nowa szansa.
- Moim celem na ten sezon jest przede wszystkim wywalczenie jak największej liczby minut na boisku – podkreśla. - Będę próbował pokazywać to, co najlepsze na treningach. I zobaczymy, jak będzie.
Duże zmiany w Wiśle Kraków. Sprawdź, w jakim składzie "Biała Gwiazda" rozpocznie sezon 2018/2019
Słowak wierzy też, że lepiej odnajdzie się w systemie taktycznym preferowanym przez nowego szkoleniowca Macieja Stolarczyka. - Teraz nowy trener stawia bardziej na grę z klasycznymi skrzydłowymi, w przeciwieństwie do koncepcji trenera Carrillo. Skrzydłowi mają grać bliżej linii. Myślę, że akurat dla mnie to lepsze rozwiązanie – kwituje. Sposób gry skrzydłowych ma też zależeć od tego, kto z dwójki napastników - Marko Kolar czy Zdenek Ondrasek – dostanie w danym meczu szansę od trenera. - Będziemy musieli dostosowywać się do tego, kto akurat będzie grał w ataku. Z Marko można częściej wymieniać podania po ziemi, natomiast do Zdenka lepiej kierować górne piłki – stwierdza Kostal.
Po przyjściu do klubu polskiego szkoleniowca większość graczy Wisły – zwłaszcza tych spoza Hiszpanii – chwali sobie zmiany w sposobie komunikacji na linii trener – zawodnicy. - Myślę, że trener Stolarczyk to bardzo dobry człowiek. Dużo z nami rozmawia – zarówno przed treningami, jak i po nich – zwraca uwagę Kostal. Joan Carrillo nie był tak otwarty. – Na pewno trener Stolarczyk częściej z nami rozmawia, niż poprzednik – potwierdza Słowak.
W tegorocznych letnich sparingach Kostal furory nie robił, ale wierzy, że w jego przypadku najlepsza dyspozycja przyjdzie wtedy, gdy odzyska świeżość i szybkość utraconą w toku ciężkich treningów. To są bowiem jego największe atuty. - Trudno mi oceniać swoją formę w tych meczach towarzyskich, bo też byliśmy zmęczeni przygotowaniami do sezonu. Zawsze można znaleźć sporo rzeczy do poprawy – podkreśla. - Myślę, że teraz – przez ten okres do startu sezonu – będziemy już łapać świeżość.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska