https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków musi zacząć lepiej bronić, jeśli chce utrzymać miejsce w ósemce

Bartosz Karcz
Anna Kaczmarz
Sześć bramek straconych w dwóch ostatnich meczach nie wystawia najlepszego świadectwa defensywie Wisły Kraków. To o dwa gole więcej od tego, ile „Biała Gwiazda” straciła w ośmiu wcześniejszych spotkaniach! Najwyraźniej coś w dobrze funkcjonującej maszynce się zacięło, a perspektywy nie są specjalnie optymistyczne, jeśli wziąć pod uwagę, że na najbliższe spotkanie z Wisłą Płock krakowianie stracili swojego kapitana. W meczu z Górnikiem Zabrze Arkadiusz Głowacki zobaczył bowiem dwie żółte kartki, które eliminują tego zawodnika z niedzielnej potyczki.

Gra Wisły w tym sezonie generalnie przypomina rollercoaster. Gdy krakowanie zanotują kilka udanych meczów i już wydaje się, że będą w stanie na dłużej wskoczyć do ścisłej czołówki ekstraklasy, to przychodzą bolesne wpadki i zespół Kiko Ramireza wraca do punktu wyjścia, czyli miejsca w środku tabeli. Przed dwoma ostatnimi meczami Wisła miała wyjątkową szansę mocno zamieszać. Gdyby utrzymała prowadzenie w Niecieczy w meczu z Bruk-Betem Termalicą, a następnie pokonała na swoim stadionie Górnika Zabrze, to dzisiaj byłaby liderem! Problem w tym, że kolejny raz w tym sezonie Wisła taką szansę na stałe zadomowienie się w czołówce zmarnowała. Może jest więc tak, że ekipa z ul. Reymonta na chwilę obecną nie dorosła jeszcze, żeby walczyć o zaszczyty w ekstraklasie i jest po prostu średniakiem, dla którego miejsce w pierwszej ósemce jest szczytem możliwości. Potwierdzeniem tej tezy mogą być zresztą słowa Arkadiusza Głowackiego, który mówi: – Nasza drużyna ciągle jest w budowie. Są lepsze i gorsze momenty. W tych lepszych jest euforia, my też wierzymy, że to jest ścieżka, na której się utrzymamy. A później życie sprowadza nas na ziemię. Myślę, że nasz obraz, sytuacja w tabeli po prostu odzwierciedla to, co udało nam się do tej pory dokonać, choć na pewno nie jest tak, że jesteśmy zadowoleni ze zdobyczy punktowej.

Wisła w tym sezonie ma jeszcze jeden problem, który również zdaje się potwierdzać tezę o tym, że krakowian nie stać na walkę o miejsce na podium. „Biała Gwiazda” nie potrafi wygrywać z drużynami z górnej połowy tabeli. W spotkaniach z zespołami, które po osiemnastu kolejkach zajmują miejsca w pierwszej ósemce, wiślacy ugrali raptem dwa punkty. Słowa Kiko Ramireza, że w meczach z Jagiellonią czy Legią jego zespół zasłużył na więcej, nic tutaj nie pomogą, bo mówimy o twardych faktach i liczbach. Mało tego, odkąd Ramirez przejął drużynę na początku roku, tylko dwa razy udało mu się pokonać zespół, który w danym momencie był wyżej w tabeli od Wisły! Miało to miejsce na początku roku, gdy „Biała Gwiazda” wygrała z Koroną Kielce i Jagiellonią Białystok. W obecnym sezonie sztuka ta wiślakom nie udała się zatem ani razu.

Dla hiszpańskiego trenera i całej Wisły kluczowy okres rozpocznie się od niedzieli i meczu z imienniczką z Płocka. Później w środę przyjedzie czas na wyjazdowe derby Krakowa i wreszcie kończące 2017 rok spotkanie z Zagłębiem Lubin. Te trzy potyczki mogą w znacznym stopniu określić, o co tak naprawdę Wisła będzie biła się wiosną. Żeby jednak myśleć o zbieraniu punktów, krakowianie muszą poprawić wspomnianą na wstępie grę obronną. Nie wiadomo jeszcze, czy po słabszym meczu z Górnikiem miejsce w bramce zachowa Michał Buchalik. Na konferencji prasowej po spotkaniu z zabrzanami Ramirez o swoim bramkarzu powiedział: – Taki bywa futbol, a ja nie mogę karać piłkarzy za błędy indywidualne. Buchalik ratował nas w wielu sytuacjach, a moim zadaniem jest przede wszystkim motywowanie zawodników. Tak niedawno zrobiłem z Carlitosem, który też popełniał błędy, również nie był w najwyższej formie. Zamiast krytyki, powinna być motywacja, żeby piłkarz zaczął się poprawiać i eliminować błędy.

Czy to oznacza, że Buchalik zachowa miejsce w bramce na kolejne spotkania? Przekonamy się o tym w najbliższą niedzielę. Jedno natomiast wydaje się pewne, do wyjściowej jedenastki wskoczy Marcin Wasilewski, który powinien zastąpić Arkadiusza Głowackiego. „Wasyl” trenuje z drużyną już kilka tygodni i to powinien być wystarczający czas, żeby być gotowym na grę od pierwszej minuty. I oby kierowana przez Wasilewskiego defensywa potrafiła wreszcie unikać takich błędów, jak w ostatnich dwóch meczach. Jeśli ten element nie zostanie poprawiony, to przy ul. Reymonta będą musieli zacząć oglądać się za siebie, a miejsce w pierwszej ósemce wcale nie musi być już tak pewne, jak wydawało się jeszcze niedawno.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
Piotr
Tak to jest, jak się bardzo dobrych piłkarzy sadza na ławce. Dlaczego Tomasz Cywka nie gra od kilku meczy? Do tego jeszcze wypadł Gonzalez. Za to regularnie gra Perez, który jakąś dywersję robi. Nie dość, że wybija piłkę w kierunku swojej bramki, to jeszcze brutalne ataki na nogi przeciwniki stosuje.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska