
Piotr Żemło
Mistrz Polski juniorów z 2014 roku i jeden z najlepszych piłkarzy w ówczesnej drużynie Dariusza Marca, która w finale wprost zdemolowała Cracovię. W wygranym przy ul. Kałuży 10:0 meczu Żemło strzelił nawet jedną z bramek. W powszechnej opinii był jednym z tych zawodników złotej drużyny, który ma dużą szansę zaistnieć na dobre również w pierwszej drużynie. Nie dał jednak rady wygrać rywalizacji o miejsce w składzie. W pierwszym zespole zagrał 11 razy. Teraz jest piłkarzem I-ligowej Odry Opole.

Damian Buras
Jeden z przykładów, jak można zmarnować swój talent, jeśli młody piłkarz się pogubi w życiu osobistym. Tego wychowanka Prądniczanki, a później zawodnika Hutnika Kraków, Wisła sprowadzała z etykietką dużego talentu. Zabrakło mu jednak wytrwałości, doszły do tego wspomniane problemy natury osobistej. Nie wykorzystał swojej szansy w Wiśle.

Dawid Kamiński
Szansę debiutu w ekstraklasie dał Dawidowi Kamińskiemu Michał Probierz. Jest mistrzem Polski z 2014 roku, ale tak jak większość piłkarzy z tamtej drużyny, nie ma go dzisiaj w ekstraklasowym futbolu. Jest piłkarzem III-ligowej Stali Brzeg.

Tomasz Zając
Z drużyny mistrzów Polski z 2014 roku to Tomasz Zając miał najszybciej wywalczyć sobie miejsce w podstawowym składzie Wisły Kraków. Dostawał szansę w ekstraklasie od Franciszka Smudy, ale przyszedł moment, gdy postanowił iść swoją drogą… Pamiętamy, jak „Franz” tłumaczył, że Zając nie jest jeszcze w pełni gotowy na grę w ekstraklasie, że musi się wiele uczyć. Był wypożyczony do Chrobrego Głogów, a gdy z niego wrócił wybrał lepsze warunki finansowe, jakie wtedy oferowała mu Korona Kielce. I tak rozpoczął się „zjazd” w jego przygodzie z futbolem. Nie przebił się w Kielcach, później zmieniał często kluby. Dzisiaj jest w III lidze w Wiśle Puławy. Kto wie, może gdyby posłuchał Smudy i wykazał się większą cierpliwością, byłby w innym miejscu swojej kariery.