WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
Trener Wisły Kraków Adrian Gula zapowiadał, że mogą pojawić się zmiany w wyjściowym składzie w porównaniu do meczu z Pogonią Szczecin. O ile fakt, że w pierwszej jedenastce zagrał Jan Kliment zaskoczeniem wielkim nie było, o tyle wystawienie na skrzydle Stefana Savicia było niespodzianką. Nie dlatego, żeby piłkarz ten nigdy nie grał na tej pozycji. Bardziej z tego powodu, że to jednak bardziej środkowy pomocnik, a Gula miał aż trzech nominalnych skrzydłowych do wyboru. Dor Hugi, Mateusz Młyński i Piotr Starzyński usiedli jednak na ławce, a od pierwszego gwizdka zagrał Savić.
Pierwsze minuty były bardzo spokojne. Wisła dłużej utrzymywała się przy piłce, ale rozgrywała ją wolno. Tak jakby nie chciała, by coś nieoczekiwanego nie przytrafiło się jej już na samym początku. Piast po przejęciu piłki może i próbował ruszać do ataków z większą werwą, bez tylu podań, ale również bez jakiegoś konkretnego efektu. Choćby w postaci zagrożenia dla bramki krakowian.
Goście mieli w pierwszych dziesięciu minutach przynajmniej kilka rzutów rożnych. Inna sprawa, że jakiegokolwiek zagrożenia po nich nie stwierdzono… Po pierwszym kwadransie można było jednak powiedzieć, że stroną dominującą jest Wisła, która w tym okresie piłkę miała przez ponad 80 procent czasu.
Posiadanie piłki to jednak w futbolu nie jest rzecz najważniejsza. W 20 min wiślacy się o tym przekonali, bo to właśnie gospodarze stworzyli pierwszą groźną sytuację w tym meczu. Po szybkim rozegraniu piłki autu, trafiła ona do Alberto Torila, a ten strzelił mocno i celnie. Dobrze ustawiony był jednak Paweł Kieszek i obronił ten strzał.
Wisła na swój pierwszy celny strzał kazała natomiast czekać aż do 32 min, gdy w pole karne wpadł Yaw Yeboah. Jego uderzenie był jednak tak słabe, że Frantisek Plach bez najmniejszego trudu złapał piłkę.
W 39 min bramkarz Piasta musiał się już bardziej natrudzić, a tak naprawdę tylko jemu gospodarze zawdzięczali, że wciąż było 0:0. Tomas Huk tak bowiem zagrywał do Placha, że piłkę przejął Michal Skvarka. Pospieszył się jednak ze strzałem i zamiast do siatki, trafił w golkipera. To była zdecydowanie najlepsza okazja „Białej Gwiazdy” w pierwszej połowie, w której miała ona tzw. optyczną przewagę, ale która nie przekładała się na konkrety.
Po przerwie zaatakował niemal od razu Piast. Wisła przez dobre kilka minut miała problem, żeby na dłużej przejąć piłkę, wyjść z jakąś akcją. Inna sprawa, że gospodarze w jakiś szczególny sposób bramce Pawła Kieszka w tym okresie nie zagrozili. Krakowianie natomiast dość szybko wrócili do swojego grania sprzed przerwy, czyli opanowali sytuację i znów zaczęli dominować na boisku.
W 54 min w polu karnym szarżował Yaw Yeboah, który po starciu z Tomaszem Jodłowcem przewrócił się. Sędzia wskazał na jedenasty metr, a później długo analizował całą sytuację przy pomocy systemu VAR, by ostatecznie decyzję o „jedenastce” odwołać.
Po wznowieniu gry, w 61 min mocno i celnie strzelał Martin Konczkowski, ale Paweł Kieszek złapał pewnie piłkę. W odpowiedzi z rzutu wolnego strzelał Yaw Yeboah, ale nad poprzeczką.
W 68 min szybki atak wyprowadził Piast. Prawym skrzydłem pobiegł Michael Ameyaw i zagrał w pole karne. To było bardzo proste, łatwe zagranie, ale to co zrobił w tej sytuacji Paweł Kieszek na długo zostanie zapamiętane… Mógł piłkę wybić, mógł złapać, mógł wszystko. A zamiast tego tak próbował ją opanować, że wystawił nadbiegającemu Alberto Torliowi, który nie miał już problemów, żeby kopnąć piłkę do pustej bramki. I w ten dość kuriozalny sposób gospodarze objęli prowadzenie.
Wisła jeszcze ruszyła do ataków, ale stwarzanie sytuacji przychodziło jej z wielkim bólem. Dobrą okazję miał Felicio Brown Forbes, ale jego strzał głową obronił Frantisek Plach. W końcowych minutach Piast całym zespołem wszedł w swoje pole karne i krakowianie bili głową w mur. Sędzia doliczył siedem minut do podstawowego czasu. W tym okresie dwa razy strzelał niecelnie Felicio Brown Forbes. Gol jednak nie padł i punkty zostały w Gliwicach.
Piast Gliwice - Wisła Kraków 1:0 (0:0)
Bramka: 1:0 Toril 68.
Piast: Plach - Konczkowski, Huk, Mosór, Katranis - Jodłowiec, Sokołowski - Kądzior (87 Alves), Chrapek, Ameyaw - Toril (87 Steczyk).
Wisła: Kieszek – Gruszkowski (87 Hugi), Szota, Frydrych, Hanousek - El Mahdioui (87 Sadlok) - Yeboah (87 Starzyński), Żukow (78 Młyński), Skvarka, Savić (71 Brown Forbes) - Kliment.
Sędziowali: Damian Sylwestrzak (Wrocław) oraz Marek Arys (Szczecin) i Michał Sobczak (Bydgoszcz). Żółte kartki: Chrapek (34, niesportowe zachowanie) - Gruszkowski (34, niesportowe zachowanie), El Mahdioui (65, faul), Kieszek (69, niesportowe zachowanie), Yeboah (75, faul). Żółtą kartką ukarany został również Adam Fudali, kierownik Piasta. Widzów: 4420.
- Wędkarstwo to męski sport? Nieprawda! One łowią piękne ryby i chwalą się tym w sieci
- Siatkarze reprezentacji Polski, jakich nie znacie: na plaży, w wannie, na strzelnicy
- Błotne piekło w Kryspinowie! Ekstremalne warunki podczas Runmageddonu
- Kraków. Wszystkie kluby piłkarskie [ZDJĘCIA]
- Piękne żony i dziewczyny siatkarzy na podium! Pierwsza taka dekoracja. Galeria zdjęć!
- Transfery byłych piłkarzy Wisły. Sezon 2021/22
