https://gazetakrakowska.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Wisła Kraków pokazała w Chorzowie moc. Wnioski po rozgromieniu Ruchu!

Bartosz Karcz
Karina Trojok
To był jeden z najlepszych meczów Wisły Kraków w ostatnich latach. W obecności ponad 53 tysięcy kibiców „Biała Gwiazda” rozgromiła 5:0 Ruch Chorzów na Stadionie Śląskim. Po tym spotkaniu i tym, co zaprezentowali krakowianie płynie wiele wniosków.
Karina Trojok

Niezwykle ważne trzy punkty

Przed wyjazdem do Chorzowa Wisła Kraków traciła do Ruchu pięć punktów w I-ligowej tabeli. Patrząc z tej perspektywy widać, jak ważne w sobotę odniosła zwycięstwo. Porażka oznaczałaby już przecież aż ośmiopunktowy dystans. Wygrana sprawia, że chorzowianie są już na wyciągnięcie ręki, a Wisła na dobre pozostaje w grze o ekstraklasę.

Dobre wejście w mecz, czyli udźwignęli jego presję

Przed meczem sporo mówiło się o presji, jaką będzie wywierał wypełniony po brzegi Stadion Śląski. Padały pytania czy to aby nie przytłoczy zawodników? Jeśli tak się stało, to tylko w przypadku gospodarzy, którzy przecież powinni lepiej czuć się na dobrze znanym sobie obiekcie. A jednak to wiślacy zdecydowanie lepiej weszli w mecz. Od pierwszych minut wyglądali pewnie, lepiej i prezentowali taką postawę, jakby po prostu przyjechali po swoje. Oni presję udźwignęli. Ruchowi to się kompletnie nie udało.

Mariusz Kutwa, czyli chłopak bez kompleksów

Pierwszego gola dla Wisły strzelił w sobotnim meczu Mariusz Kutwa. To właśnie cały urok futbolu, bo przecież młody piłkarz wskoczył do składu dlatego, że za kartki pauzował Alan Uryga. No i nabroił młodzian, bo teraz Mariusz Jop będzie miał spory ból głowy, kto powinien zagrać w Gdyni z Arką. Tym bardziej, że Kutwa już jesienią pokazywał, że nie ma żadnej tremy, gdy przychodzi mu grać na wyjazdach z drużynami z czołówki, by przypomnieć choćby jego bardzo dobry występ w Płocku. Nie wiemy, co postanowi Jop, ale chyba każdy trener chciałby mieć takie problemy...

Karina Trojok

Marko Poletanović, czyli, co znaczy jakość

Wisła zimą dokonała tylko jednego transferu, ale może on się okazać wręcz kluczowy w walce o ekstraklasę. Mecz w Chorzowie pokazał, ile jakości do gry drużyny wnosi Marko Poletanović. Świetnie wykonywał stałe fragmenty gry. Po dwóch jego dośrodkowaniach z rzutów rożnych padły bramki. Bardzo dobrze też regulował grę w środku pola, jej tempo. I bardzo istotna jego cecha, jeśli chodzi o tę regulację. Poletanović przyspiesza cały czas grę, a to nakręca pozostałych zawodników i ataki drużyny. Zobaczymy w kolejnych meczach, ale ponowny debiut Serba w barwach Wisły wypadł więcej niż obiecująco.

Stałe fragmenty gry, dośrodkowania, czyli jednak można

Na co najbardziej narzekaliśmy w ostatnim czasie jeśli chodzi o grę Wisły? Na to, że nie czerpie zbyt często korzyści ze stałych fragmentów gry i że ma duży problem z dośrodkowaniami ze skrzydeł. No to mecz w Chorzowie pokazał, że może wykorzystywać jedno i drugie. O Marko Poletanoviciu i jego stałych fragmentach już było, ale pamiętajmy też o akcjach oskrzydlających i np. golu na 2:0, który padł właśnie po dokładanym dośrodkowaniu Rafała Mikulca na głowę Angela Rodado. Nawet Angel Baena wyglądał po tym względem lepiej niż zwykle!

Taktyczne niuanse, czyli jak Mariusz Jop ograł Dawida Szulczka

Mariusz Jop nie zmienił całkiem taktyki na mecz z Ruchem, ale trochę taktycznych niuansów do gry Wisły wprowadził. Zmodyfikował np. trochę sposób bronienia, czym wybił ofensywne argumenty Ruchowi z rąk. Było też momentami trochę więcej gry bezpośredniej. Owszem „Biała Gwiazda” potrafiła momentami „poklepać” piłkę, aż miło, ale też miała momenty błyskawicznego przyspieszenia długim podaniem. Po takim dalekim zagraniu padł np. gol na 5:0. Jeśli nawet trener Dawid Szulczek przyznał na pomeczowej konferencji, że Wisła zaskoczyła jego zespół, to chyba nie ma wątpliwości, że w tym meczu Mariusz Jop ze swoim sztabem ograł rywala.

Angel Rodado, czyli nie ma mowy o słabszej formie

Kibice martwili się po meczu ze Zniczem, że Angel Rodado jest w słabszej formie. Rozważano czy na obniżkę formy Hiszpana nie ma czasem wpływu narodzenie dziecka, bo zawodnicy różnie znoszą taką odmianę w życiu. Rodado zamknął jednak temat w Chorzowie najlepszym swoim występem w całym sezonie. Trzy gole, asysta - czego chcieć więcej od lidera drużyny!

Wiślacy muszą mocno stąpać po ziemi, bo to dopiero początek

Tak jak nie należało wywieszać białej flagi w walce o ekstraklasę po słabym i przegranym meczu ze Zniczem Pruszków, tak po efektownej wygranej w Chorzowie w Wiśle nie ma prawa zagościć euforia. Dwa dni na radość po tym historycznym zwycięstwie, najwyższym wyjazdowym w konfrontacjach z Ruchem, wystarczą. Od poniedziałku w Wiśle muszą już o tym zapomnieć. Muszą mocno stąpać po ziemi i zrobić wszystko, żeby w kolejnym meczu zagrać na podobnym poziomie i ograć kolejnego rywala w walce o ekstraklasę, czyli Arkę Gdynia.

Karina Trojok

Szymon Marciniak, czyli wielka lekcja sędziowania

Jeśli chwalimy wiślaków za ten mecz, to wyśmienite zawody były również w wykonaniu sędziego Szymona Marciniaka. To był mecz lekcja dla młodych arbitrów, jak nie przeszkadzać w grze, jak czuć jej ducha, jak być po prostu niewidocznym na boisku. To również dzięki Marciniakowi ten mecz wyglądał tak, jak wyglądał.

Atmosfera, jaka zawsze na meczach być powinna

No i na koniec to, o czym prócz wysokiej wygranej Wisły mówi się po sobotnim meczu najwięcej, czyli oczywiście atmosferze, jaką stworzyli kibice obu drużyn. To była świetna lekcja jak każdy mecz na trybunach powinien wyglądać. Oczywiście nie będzie tak wyglądał, nie będzie co tydzień takiej frekwencji, ale jest przynajmniej do czego nawiązywać i starać się powtarzać. Kibicom Ruchu i Wisły należą się za ten mecz wielkie brawa, bo pokazali, że słowa piosenki, która chyba najbardziej w tym meczu wyszła wiślakom, czyli „To nasza pasja, to nasze życie…” nie są puste.

od 7 lat
Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska