WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
To nie był normalny mecz. Spadek Wisły, który został przypieczętowany kolejkę wcześniej sprawił, że spotkanie bardziej przypominało stypę niż emocjonujący mecz piłkarski. Większość kibiców przyszła na stadion na czarno, wygwizdała swoich piłkarzy, a transparenty i oprawa jednoznacznie odnosiły się do tego, co wydarzyło się w sezonie 2021/2022, czyli spadku Wisły po 26 latach na zaplecze ekstraklasy. Fakt, że na płytę przed pierwszym gwizdkiem wyszedł Jakub Błaszczykowski, kapitan, a przede wszystkim jeden z właścicieli klubu, który przeprosił kibiców i obiecał, że zrobi wszystko, żeby ten pobyt na zapleczu ekstraklasy trwał tylko sezon, nie poprawił nastrojów ani trochę. Choć akurat Kuba dostał oklaski.
Jerzy Brzęczek na ten mecz mocno pomieszał składem. Szansę gry od początku dostało kilku piłkarzy, którzy wcześniej nie zbierali zbyt wielu minut.
Mecz toczył się w atmosferze szydzenia z piłkarzy, gwizdów i wyzwisk, tylko momentami przerywanymi normalnym dopingiem. Na boisku natomiast była dość otwarta gra z obu stron, bez wielkich i sztywnych ram taktycznych. Piłka nawet chodziła sprawnie, choć i błędów nie brakowało. Sytuacje jednak były, jak choćby w 16 min, gdy dobre podanie przed bramkę dostał Mateusz Młyński, ale nie trafił w nią z pięciu metrów.
Trzy minuty później głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego strzelał Michal Frydrych, ale też nie trafił w bramkę.
Warta też jednak szukała swoich szans i jak ją już znalazła, to wykorzystała. W 29 min Jayson Papeau podał do Miłosza Szczepańskiego, a że ten miał mnóstwo miejsca i czasu to uderzył mocno i celnie. W ten sposób goście objęli prowadzenie.
Wisła próbowała odrabiać straty. W 43 min miał na to niezłą szansę Stefan Savić, ale jego strzał z rzutu wolnego obronił Adrian Lis.
W drugiej połowie Wisła próbowała, próbowała, ale szło jej to wszystko tak opornie, że aż żal było patrzeć. W dodatku poważnej kontuzji doznał Zdenek Ondrasek, który przewrócił się bez kontaktu z rywalem. Trzymał się za kolano, a po chwili na noszach został zniesiony z boiska.
W końcówce meczu trener Jerzy Brzęczek robił jeszcze zmiany, próbował ożywić grę drużyny. Nic to nie dało. Wisła przegrała, a wobec remisu, jaki osiągnęła w Szczecinie drużyna Bruk-Betu Termaliki „Biała Gwiazda” zakończyła sezon na przedostatnim miejscu w tabeli. Teraz krakowian czeka gra w I lidze. Żeby wrócili do ekstraklasy w tej drużynie musi się zmienić bardzo, bardzo dużo.
Wisła Kraków - Warta Poznań 0:1 (0:1)
Bramka: 0:1 Szczepański 29.
Wisła: Biegański - Szot, Frydrych, Sadlok, Ring - Żukow (77 Gruszkowski), Plewka - Citaiszwili, Savić (55 Manu), Młyński (78 Hugi) - Ondrasek (66 Fazlagić).
Warta: Lis - Kupczak, Ivanov, Kopczyński - Grzesik, Maenpaa (58 Courtney-Perkins), Corryn (46 Miguel Luis), Matuszewski - Szczepański (72 Szmyt), Papeau (90+1 Szeibe) - Jakóbowski (58 Castaneda).
Sędziowali: Piotr Lasyk (Bytom) oraz Andrzej Zbytniewski (Lublin) i Sławomir Kowalewski (Bielsko-Biała). Żółte kartki: Fazlagić (71, faul), Sadlok (90, faul) - Maenpaa (26, faul), Papeau (86, faul). Widzów: 15 117.
Kibice Wisły Kraków przyszli pod stadion przy Reymonta "powi...
